Z Agnieszką Pietrzyk, elblążanką, autorką wchodzącego na rynek wydawniczy thrillera ,,Obejrzyj się Królu”, rozmawia Monika Stando z gazety niepełnosprawnych „Razem z Tobą”.
Agnieszka Pietrzyk jest niewidoma od 12 roku życiu, jednak nie przeszkodziło jej to w ukończeniu liceum ogólnokształcącego, studiów magisterskich na Wydziale Polonistyki, a następnie doktoranckich z zakresu literaturoznawstwa. Problemy w jej życiu pojawiły się dopiero po uzyskaniu tytułu naukowego, kiedy to zamierzała podjąć pracę, aby wykorzystać swoje świetne wykształcenie.
Niestety, przez długi czas pani Agnieszka pozostawała bezrobotna. Ta patowa sytuacja zmusiła ją do przyjęcia jedynej oferowanej pracy na stanowisku telemarketerki, co spowodowało, że chociaż zarabia, znalazła się w próżni intelektualnej. W końcu jednak pani Agnieszka odnalazła w sobie siłę i postanowiła wykorzystać swoje umiejętności językowe i talent do napisania książki. ,,Obejrzyj się Królu” to tytuł jej debiutanckiej powieści grozy, której premiera ma miejsce dzisiaj.
Rozmowa Agnieszką Pietrzyk o poszukiwaniu pracy, a także, o czym jest jej powieść i jak się czuje w roli pisarki.
Monika Stando: Pani Agnieszko, uzyskała Pani tytuł naukowy doktora na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Gdańskiego. Na jaki temat pisała Pani pracę doktorską?
Agnieszka Pietrzyk: Temat mojej pracy to ,„Morza Juliusza Słowackiego”.
Wiersze Słowackiego nie należą do najłatwiejszych.
Tak, to prawda. Słowacki jest szczególnie niezrozumiały dla dzisiejszej młodzieży, ponieważ ma trudny język. Jego wiersze są trudne w interpretacji. Jednak moją pracę pisałam z wielkim zaangażowaniem i przyjemnością.
A dlaczego wybrała Pani właśnie studia polonistyczne?
Kiedy zaczynałam studia, myślałam, że będę zajmowała się literaturą od strony naukowej, a zatem redagowaniem tekstów czy pisaniem recenzji. Jednak po obronieniu pracy doktorskiej przyszło mi zderzyć się z rzeczywistością. Okazało się, że zajmowanie się literaturą od strony naukowej nie może być dzisiaj formą pracy, z której da się wyżyć.
A czy szukała Pani takiej pracy, która pozwoliłaby na godziwe zarobkowanie i zarazem wykorzystanie Pani umiejętności językowych?
Po obronieniu pracy doktorskiej składałam podania o pracę wraz ze swoim życiorysem do kilku instytucji i szkół wyższych, między innymi do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu. Jednak spotkałam się z odmową przyjęcia mnie do pracy z powodu braku etatów.
Gdzie jeszcze ubiegała się Pani o pracę?
Starałam się także o pracę w kuratorium oświaty. Jednak powiedziano mi, że muszę mieć minimum 5-letnią praktykę w zawodzie nauczyciela, aby móc pracować w kuratorium. Postanowiłam wtedy, że spróbuję jeszcze w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, ale, niestety, nie przyjęto mnie. Pomyślałam więc, że spróbuję wysłać podanie do naszych elbląskich bibliotek - im. Cypriana Norwida i Pedagogicznej. Jednak i w tym przypadku spotkałam się z odmową.
A czy próbowała Pani ubiegać się o posadę w prywatnych firmach czy instytucjach?
Tak, składałam swoje CV do prywatnych firm i nawet do siedziby biskupa. Jednak odpowiedziano mi, że nie mają etatów dla mnie. Wtedy byłam już tak zniesmaczona i rozżalona tą całą sytuacją, że zdecydowałam się złożyć podanie o pracę do prezydenta Elbląga pana Henryka Słoniny.
To odważna decyzja, ale czy poskutkowało?
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie. Jednak co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, iż nie dostałam żadnej odpowiedzi - ani od prezydenta, ani od żadnej innej osoby upoważnionej do odpowiedzi w imieniu władz. A wydaje mi się, że przynajmniej odpowiedź powinnam otrzymać.
Czy interweniowała Pani w tej sprawie? Czy zapytała Pani, dlaczego nie otrzymała odpowiedzi?
Niestety nie, ponieważ czułam się trochę urażona tą sytuacją. Uważam, że jeżeli ktoś wysyła list polecony do władz naszego miasta, to powinien uzyskać odpowiedź. Wiem, że zrobiłam błąd, bo powinnam była interweniować.
A jak miałoby wyglądać Pani stanowisko pracy jako pracownika? Czy posługuje się Pani klawiaturą standardową, czy może specjalistyczną? Czy potrzebuje Pani czegoś ekstra?
Opanowałam standardową klawiaturę, pracodawca powinien mi jedynie zapewnić specjalistyczny program dźwiękowy, ale koszty go nie obciążają. Przystosowanie stanowiska pracy osoby niepełnosprawnej w całości refundowane jest przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Czy kiedy spotykała się Pani za każdym razem z odmową przyjęcia Pani do pracy, miała Pani odczucia, że to ma związek z niepełnosprawnością?
Po jakimś czasie rzeczywiście doszłam do wniosku, że nie chodzi tylko o brak etatów, i nawet nie o to, że jestem niewidoma. W naszym kraju jest tak, że jak nie ma się znajomości, to są nikłe szanse na znalezienie zatrudnienia.
A czy zwróciła się Pani do organizacji pozarządowych, aby pomogły Pani znaleźć pracę?
Kiedy nie dostałam odpowiedzi od władz miasta, postanowiłam skorzystać z usług Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych, która zajmuje się pośrednictwem pracy. Dowiedziałam się wtedy, że powiatowy urząd pracy ma dla mnie ofertę - stanowisko telemarketerki. Postanowiłam więc podjąć tę pracę. Moja praca polega na wprowadzaniu danych dotyczących lokalnych firm czy organizacji i wysyłaniu ich do mojego pracodawcy. To nie jest praca trudna i niewątpliwie nie zaspokaja mnie intelektualnie. Dlatego właśnie od jakiegoś czasu znajduję się w takiej próżni intelektualnej. Gdybym dostała inną propozycję pracy, która polegałaby na pracy umysłowej, na pewno nie wahałabym się i przyjęła taką posadę.
A czy oprócz tej pracy zajmuje się Pani czymś, co pozwala Pani obcować z literaturą?
Zanim podjęłam tę pracę, pisałam recenzje książek i teksty naukowe oraz eseje. Jednak więcej tego napisałam niż opublikowałam. Często bowiem jest tak, że trzeba znaleźć sobie sponsora, który zapłaci za wydrukowanie naszego tekstu. Nie przynosi to zatem żadnych korzyści finansowych. Dlatego właśnie, aby nie pozostawać bierną, nie tracić kontaktu z literaturą, językiem, postanowiłam napisać książkę.
Z krytyka literackiego stać się pisarką - tą ocenianą, recenzowaną?
Dokładnie tak. Postanowiłam, że stanę po drugiej stronie i napiszę coś dobrego. Ale co najważniejsze, moim zamiarem jest to, że pisanie będzie bardziej moim zawodem niż formą pracy dodatkowej.
Porozmawiajmy zatem o Pani książce. Jaki to gatunek literacki?
Moim głównym zamierzeniem było stworzenie niebanalnej powieści grozy. Zależało mi na tym, żeby stworzyć intrygującą fabułę, która zainteresuje czytelnika. Chciałam, aby to była książka, po którą czytelnik sięgnie i, przekładając kartki, z niecierpliwością będzie oczekiwał, co się jeszcze wydarzy.
A dlaczego powieść nosi tytuł ,,Obejrzyj się Królu”?
Głównym bohaterem mojej książki jest Mateusz Król. Przechadza się ulicą i nagle dostrzega księgarnię, do której postanawia wejść. Jednak kiedy się już w niej znajduje, nie może się wydostać, ponieważ nie jest w stanie odnaleźć drzwi wyjściowych. Mateusz, będąc w księgarni, czyta różne książki. Jedną z nich otwiera na stronie, która zaczyna się właśnie od słów „obejrzyj się Królu”.
A dlaczego główny bohater powieści wchodzi właśnie do księgarni?
Księgarnia bowiem jest tajemniczym miejscem. W mojej powieści stanowi ona miejsce pełne grozy i jest trochę klaustrofobiczne, ponieważ ma formę labiryntu. Mateusz spotyka tam pewną dziewczynę, która posiada niezwykłą umiejętność zjadania druku, co jest jej zmorą. Mi zależało na tym, żeby książka była zaskakująca, żeby czytelnik nie wiedział, jak się zakończy, dlatego napięcie budowane jest stopniowo.
Czy coś Panią zainspirowało do stworzenia takiej fabuły, książki takiego typu?
Oczywiście. kiedy czytam jakąś fajną książkę, to staje się ona dla mnie inspiracją i powoduje, że mam ochotę napisać coś fajnego. Tak było w przypadku tej książki. Fabułę od początku do końca budowałam na własnej wyobraźni, ale inspirowała mnie literatura, m.in. książka Umberto Eco ,,Imię róży” czy ,, Proces” Franca Kafki. Umberto Eco w swojej książce świetnie opisuje bibliotekę, a Kafka w ,,Procesie” - korytarz sądowy. Te opisy stały się dla mnie inspiracją.
Kto wydał Pani książkę?
Małe prywatne wydawnictwo ,,Replika”. Nie może wydać zbyt wiele pieniędzy na promocję mojej książki. A w dzisiejszych czasach reklama i promocja stanowią połowę sukcesu odniesionego przez dany produkt. Zatem liczę na to, że wieści o mojej książce rozejdą się pocztą pantoflową. Ja napisałam tę książkę przecież dla ludzi, nie dla siebie.
A jaka jest Pani ulubiona książka czy forma literacka?
Ja lubię dobrą literaturę i nie preferuję konkretnej formy. Ale mam kilka ulubionych książek, to ,,Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa, ,,Proces” Kafki. Lubię też literaturę Kundery.
Czy ma już Pani pomysł na następną książkę?
Jestem w trakcie pisania kolejnej powieści, też grozy. Jednak będzie ona zupełnie inna od poprzedniej. Łączyć je będzie jedynie fabuła pełna grozy.
A jakie jest Pani największe marzenie zawodowe?
Kiedy zrobiłam doktorat, zamierzałam się habilitować. Jednak nie jest to takie proste, bowiem trzeba mieć kontakt z osobami, które zajmują się daną tematyką. Ja jednak takie kontakty miałam ograniczone nie tylko z powodu mojego kalectwa, ale także z braku pracy, a co się z tym wiązało - z niemożności finansowej. Jednak dzisiaj moim marzeniem jest uzyskanie statusu pisarki, ponieważ daje mi to możliwość pofantazjowania i wykorzystania moich umiejętności literackich. Ale o tym, czy będę pisarką, zadecyduję czytelnicy. Mam nadzieję, że spodoba się im moja powieść.
Niestety, przez długi czas pani Agnieszka pozostawała bezrobotna. Ta patowa sytuacja zmusiła ją do przyjęcia jedynej oferowanej pracy na stanowisku telemarketerki, co spowodowało, że chociaż zarabia, znalazła się w próżni intelektualnej. W końcu jednak pani Agnieszka odnalazła w sobie siłę i postanowiła wykorzystać swoje umiejętności językowe i talent do napisania książki. ,,Obejrzyj się Królu” to tytuł jej debiutanckiej powieści grozy, której premiera ma miejsce dzisiaj.
Rozmowa Agnieszką Pietrzyk o poszukiwaniu pracy, a także, o czym jest jej powieść i jak się czuje w roli pisarki.
Monika Stando: Pani Agnieszko, uzyskała Pani tytuł naukowy doktora na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Gdańskiego. Na jaki temat pisała Pani pracę doktorską?
Agnieszka Pietrzyk: Temat mojej pracy to ,„Morza Juliusza Słowackiego”.
Wiersze Słowackiego nie należą do najłatwiejszych.
Tak, to prawda. Słowacki jest szczególnie niezrozumiały dla dzisiejszej młodzieży, ponieważ ma trudny język. Jego wiersze są trudne w interpretacji. Jednak moją pracę pisałam z wielkim zaangażowaniem i przyjemnością.
A dlaczego wybrała Pani właśnie studia polonistyczne?
Kiedy zaczynałam studia, myślałam, że będę zajmowała się literaturą od strony naukowej, a zatem redagowaniem tekstów czy pisaniem recenzji. Jednak po obronieniu pracy doktorskiej przyszło mi zderzyć się z rzeczywistością. Okazało się, że zajmowanie się literaturą od strony naukowej nie może być dzisiaj formą pracy, z której da się wyżyć.
A czy szukała Pani takiej pracy, która pozwoliłaby na godziwe zarobkowanie i zarazem wykorzystanie Pani umiejętności językowych?
Po obronieniu pracy doktorskiej składałam podania o pracę wraz ze swoim życiorysem do kilku instytucji i szkół wyższych, między innymi do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Elblągu. Jednak spotkałam się z odmową przyjęcia mnie do pracy z powodu braku etatów.
Gdzie jeszcze ubiegała się Pani o pracę?
Starałam się także o pracę w kuratorium oświaty. Jednak powiedziano mi, że muszę mieć minimum 5-letnią praktykę w zawodzie nauczyciela, aby móc pracować w kuratorium. Postanowiłam wtedy, że spróbuję jeszcze w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym, ale, niestety, nie przyjęto mnie. Pomyślałam więc, że spróbuję wysłać podanie do naszych elbląskich bibliotek - im. Cypriana Norwida i Pedagogicznej. Jednak i w tym przypadku spotkałam się z odmową.
A czy próbowała Pani ubiegać się o posadę w prywatnych firmach czy instytucjach?
Tak, składałam swoje CV do prywatnych firm i nawet do siedziby biskupa. Jednak odpowiedziano mi, że nie mają etatów dla mnie. Wtedy byłam już tak zniesmaczona i rozżalona tą całą sytuacją, że zdecydowałam się złożyć podanie o pracę do prezydenta Elbląga pana Henryka Słoniny.
To odważna decyzja, ale czy poskutkowało?
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie. Jednak co mnie najbardziej zaskoczyło to fakt, iż nie dostałam żadnej odpowiedzi - ani od prezydenta, ani od żadnej innej osoby upoważnionej do odpowiedzi w imieniu władz. A wydaje mi się, że przynajmniej odpowiedź powinnam otrzymać.
Czy interweniowała Pani w tej sprawie? Czy zapytała Pani, dlaczego nie otrzymała odpowiedzi?
Niestety nie, ponieważ czułam się trochę urażona tą sytuacją. Uważam, że jeżeli ktoś wysyła list polecony do władz naszego miasta, to powinien uzyskać odpowiedź. Wiem, że zrobiłam błąd, bo powinnam była interweniować.
A jak miałoby wyglądać Pani stanowisko pracy jako pracownika? Czy posługuje się Pani klawiaturą standardową, czy może specjalistyczną? Czy potrzebuje Pani czegoś ekstra?
Opanowałam standardową klawiaturę, pracodawca powinien mi jedynie zapewnić specjalistyczny program dźwiękowy, ale koszty go nie obciążają. Przystosowanie stanowiska pracy osoby niepełnosprawnej w całości refundowane jest przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Czy kiedy spotykała się Pani za każdym razem z odmową przyjęcia Pani do pracy, miała Pani odczucia, że to ma związek z niepełnosprawnością?
Po jakimś czasie rzeczywiście doszłam do wniosku, że nie chodzi tylko o brak etatów, i nawet nie o to, że jestem niewidoma. W naszym kraju jest tak, że jak nie ma się znajomości, to są nikłe szanse na znalezienie zatrudnienia.
A czy zwróciła się Pani do organizacji pozarządowych, aby pomogły Pani znaleźć pracę?
Kiedy nie dostałam odpowiedzi od władz miasta, postanowiłam skorzystać z usług Elbląskiej Rady Konsultacyjnej Osób Niepełnosprawnych, która zajmuje się pośrednictwem pracy. Dowiedziałam się wtedy, że powiatowy urząd pracy ma dla mnie ofertę - stanowisko telemarketerki. Postanowiłam więc podjąć tę pracę. Moja praca polega na wprowadzaniu danych dotyczących lokalnych firm czy organizacji i wysyłaniu ich do mojego pracodawcy. To nie jest praca trudna i niewątpliwie nie zaspokaja mnie intelektualnie. Dlatego właśnie od jakiegoś czasu znajduję się w takiej próżni intelektualnej. Gdybym dostała inną propozycję pracy, która polegałaby na pracy umysłowej, na pewno nie wahałabym się i przyjęła taką posadę.
A czy oprócz tej pracy zajmuje się Pani czymś, co pozwala Pani obcować z literaturą?
Zanim podjęłam tę pracę, pisałam recenzje książek i teksty naukowe oraz eseje. Jednak więcej tego napisałam niż opublikowałam. Często bowiem jest tak, że trzeba znaleźć sobie sponsora, który zapłaci za wydrukowanie naszego tekstu. Nie przynosi to zatem żadnych korzyści finansowych. Dlatego właśnie, aby nie pozostawać bierną, nie tracić kontaktu z literaturą, językiem, postanowiłam napisać książkę.
Z krytyka literackiego stać się pisarką - tą ocenianą, recenzowaną?
Dokładnie tak. Postanowiłam, że stanę po drugiej stronie i napiszę coś dobrego. Ale co najważniejsze, moim zamiarem jest to, że pisanie będzie bardziej moim zawodem niż formą pracy dodatkowej.
Porozmawiajmy zatem o Pani książce. Jaki to gatunek literacki?
Moim głównym zamierzeniem było stworzenie niebanalnej powieści grozy. Zależało mi na tym, żeby stworzyć intrygującą fabułę, która zainteresuje czytelnika. Chciałam, aby to była książka, po którą czytelnik sięgnie i, przekładając kartki, z niecierpliwością będzie oczekiwał, co się jeszcze wydarzy.
A dlaczego powieść nosi tytuł ,,Obejrzyj się Królu”?
Głównym bohaterem mojej książki jest Mateusz Król. Przechadza się ulicą i nagle dostrzega księgarnię, do której postanawia wejść. Jednak kiedy się już w niej znajduje, nie może się wydostać, ponieważ nie jest w stanie odnaleźć drzwi wyjściowych. Mateusz, będąc w księgarni, czyta różne książki. Jedną z nich otwiera na stronie, która zaczyna się właśnie od słów „obejrzyj się Królu”.
A dlaczego główny bohater powieści wchodzi właśnie do księgarni?
Księgarnia bowiem jest tajemniczym miejscem. W mojej powieści stanowi ona miejsce pełne grozy i jest trochę klaustrofobiczne, ponieważ ma formę labiryntu. Mateusz spotyka tam pewną dziewczynę, która posiada niezwykłą umiejętność zjadania druku, co jest jej zmorą. Mi zależało na tym, żeby książka była zaskakująca, żeby czytelnik nie wiedział, jak się zakończy, dlatego napięcie budowane jest stopniowo.
Czy coś Panią zainspirowało do stworzenia takiej fabuły, książki takiego typu?
Oczywiście. kiedy czytam jakąś fajną książkę, to staje się ona dla mnie inspiracją i powoduje, że mam ochotę napisać coś fajnego. Tak było w przypadku tej książki. Fabułę od początku do końca budowałam na własnej wyobraźni, ale inspirowała mnie literatura, m.in. książka Umberto Eco ,,Imię róży” czy ,, Proces” Franca Kafki. Umberto Eco w swojej książce świetnie opisuje bibliotekę, a Kafka w ,,Procesie” - korytarz sądowy. Te opisy stały się dla mnie inspiracją.
Kto wydał Pani książkę?
Małe prywatne wydawnictwo ,,Replika”. Nie może wydać zbyt wiele pieniędzy na promocję mojej książki. A w dzisiejszych czasach reklama i promocja stanowią połowę sukcesu odniesionego przez dany produkt. Zatem liczę na to, że wieści o mojej książce rozejdą się pocztą pantoflową. Ja napisałam tę książkę przecież dla ludzi, nie dla siebie.
A jaka jest Pani ulubiona książka czy forma literacka?
Ja lubię dobrą literaturę i nie preferuję konkretnej formy. Ale mam kilka ulubionych książek, to ,,Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa, ,,Proces” Kafki. Lubię też literaturę Kundery.
Czy ma już Pani pomysł na następną książkę?
Jestem w trakcie pisania kolejnej powieści, też grozy. Jednak będzie ona zupełnie inna od poprzedniej. Łączyć je będzie jedynie fabuła pełna grozy.
A jakie jest Pani największe marzenie zawodowe?
Kiedy zrobiłam doktorat, zamierzałam się habilitować. Jednak nie jest to takie proste, bowiem trzeba mieć kontakt z osobami, które zajmują się daną tematyką. Ja jednak takie kontakty miałam ograniczone nie tylko z powodu mojego kalectwa, ale także z braku pracy, a co się z tym wiązało - z niemożności finansowej. Jednak dzisiaj moim marzeniem jest uzyskanie statusu pisarki, ponieważ daje mi to możliwość pofantazjowania i wykorzystania moich umiejętności literackich. Ale o tym, czy będę pisarką, zadecyduję czytelnicy. Mam nadzieję, że spodoba się im moja powieść.
Monika Stando - „Razem z Tobą”