Wszystko nie tak, bo sami mieszkańcy są największymi wrogami Elbląga. Wciąż wyrażane o nim pogardliwie opinie, powielane w każdej formie, podchwyciła zbyt duża liczba osób co spowodowało zniechęcenie i obojętność. Teraz do dobrego tonu należy poniżanie jakości miasta, skandalizowanie i ciągłe skrajne krytykowanie. Hasła nic się nie dzieje, elblążkowo (to nowa norma nazewnictwa), wszystkie dzialania to bezsens itp. To w efekcie stworzyło taki stan posiadania. Autor artykułu wpisał się mimo woli w ten ton. Takie oceny są łatwe do sformułowania, bo po prostu nie podejmują całości problemu. Obchody stulecia niepodległości Polski to przede wszystkim kompromitacja państwa i jego przywódców. Sposób przygotowań i ich faktyczny przebieg to efekt niekompetencji Centrum i bazowania na skrajnych emocjach plus pompatyczność i podporządkowanie pod patriotycznego kołtuna. Wynik to brak powszechnego zainteresowania i odzew taki jaki właśnie nastąpił. Winić tu należy nie miasto, a włodarzy kraju, bo nic nie zrozumieli, że to święto było szansą na zaktywizowanie i zjednoczenie społeczeństwa. Przegraliśmy to z kretesem, a porażka ta na długie lata negatywnie odbije się na zachowaniach obywateli.