To, co tam widziałem na chodnikach, to kolejne sztukowanie przez krawca roboty początkującego kamieniarza – pisze o remoncie Studziennej jeden z naszych Czytelników.
Po publikacji na temat ulicy Studziennej otrzymaliśmy list od Czytelnika, skierowany do wypowiadającego się w naszym artykule Łukasz Mierzejewskiego z biura prasowego Urzędu Miejskiego. List cytujemy w całości.
„Panie Łukaszu! Od kilku lat zamierzałem zwrócić się do UM w sprawie chodników na naszej starówce, gdzie spoiny między płytami granitowymi są raz szersze, raz węższe, często koślawe a płyty są połamane...Jakoś nie wychodziło mi "wychylanie się" i nie zawracałem głowy Urzędowi.Ale chwalenie się pięknem ulicy Studziennej przebrało już miarę i nie
chcę milczeć. Może Pan coś pomoże.
Jak jest na Studziennej? Byłem...sprawdziłem... To, co tam widziałem na chodnikach, to kolejne sztukowanie przez krawca roboty początkującego kamieniarza.
Płyty kamienne są idealnie takie same, a jak wyglądają spoiny? Prawdziwy kamieniarz takiej fuszerki nie pozostawiłby po sobie. Wygląda na to, że przypadkowi "kamieniarze" kładli tam płyty uważając, że to jest bardzo proste. Nie mam zastrzeżeń do wykonania jezdni. Tam jest mniej fuszerki.
Niech Pan spowoduje, aby podczas odbioru wykonania robót nastąpiło rozliczenie wykonawcy z estetyki wykonania chodników. Niech odbierający roboty sprawdzi jak równo są ułożone płyty, które z nich uginają się po nastąpieniu na nie..., a są takie.
Jeśli Pan znajdzie czas, to pokażę Panu jak na naszej starówce położono większość chodników...to woła o pomstę do nieba. Setki płyt połamanych, ułożonych nierówno, nie ułożonych poziomo... Za rok, dwa... tyle samo połamanych będzie na Studziennej.
Gdybym miał tych wykonawców na swojej działce, to po takim wykonaniu roboty nie zapłaciłbym im. Ich robota to partanina, a dla miasta wstyd. I niech nie tłumaczą się jak w "MISIU": to się nie da...bo się da, a Miasto winno wyegzekwować wykonanie robót tak jak należy.
Kto odbiera takie fuszerki? Jaki to inżynier nie widzi tych bubli i kolejno je akceptuje?
„Panie Łukaszu! Od kilku lat zamierzałem zwrócić się do UM w sprawie chodników na naszej starówce, gdzie spoiny między płytami granitowymi są raz szersze, raz węższe, często koślawe a płyty są połamane...Jakoś nie wychodziło mi "wychylanie się" i nie zawracałem głowy Urzędowi.Ale chwalenie się pięknem ulicy Studziennej przebrało już miarę i nie
chcę milczeć. Może Pan coś pomoże.
Jak jest na Studziennej? Byłem...sprawdziłem... To, co tam widziałem na chodnikach, to kolejne sztukowanie przez krawca roboty początkującego kamieniarza.
Płyty kamienne są idealnie takie same, a jak wyglądają spoiny? Prawdziwy kamieniarz takiej fuszerki nie pozostawiłby po sobie. Wygląda na to, że przypadkowi "kamieniarze" kładli tam płyty uważając, że to jest bardzo proste. Nie mam zastrzeżeń do wykonania jezdni. Tam jest mniej fuszerki.
Niech Pan spowoduje, aby podczas odbioru wykonania robót nastąpiło rozliczenie wykonawcy z estetyki wykonania chodników. Niech odbierający roboty sprawdzi jak równo są ułożone płyty, które z nich uginają się po nastąpieniu na nie..., a są takie.
Jeśli Pan znajdzie czas, to pokażę Panu jak na naszej starówce położono większość chodników...to woła o pomstę do nieba. Setki płyt połamanych, ułożonych nierówno, nie ułożonych poziomo... Za rok, dwa... tyle samo połamanych będzie na Studziennej.
Gdybym miał tych wykonawców na swojej działce, to po takim wykonaniu roboty nie zapłaciłbym im. Ich robota to partanina, a dla miasta wstyd. I niech nie tłumaczą się jak w "MISIU": to się nie da...bo się da, a Miasto winno wyegzekwować wykonanie robót tak jak należy.
Kto odbiera takie fuszerki? Jaki to inżynier nie widzi tych bubli i kolejno je akceptuje?
Sylwester Kalinowski
Co sądzicie na ten temat?