– Nauczyciel w XX wieku był doceniany w społeczeństwie, a teraz jest traktowany jako zwykły pracownik. Jest rzemieślnikiem, który kształtuje materiał ludzki: intelekt młodych ludzi. To tzw. "szlifierz diamentów" - mówi jeden z studentów pedagogiki Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Zarówno on, jak i jego koledzy oraz koleżanki wspierają swoich straszych kolegów po fachu w trakcie strajku.
Strajk nauczycieli objął całą Polskę mocnymi ramionami i, jak na razie, nie puszcza. W Elblągu pracę placówek edukacyjnych wspierają studenci Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej - o taką pomoc do rektora tej uczelni zwrócił się Witold Wróblewski, prezydent miasta.
– Nie biorą oni udziału w strajku nauczycieli, ani też nie mogą być traktowani jako osoby łamiące strajk. Wolontariusze wspierają środowisko poprzez pomoc w pełnieniu opieki nad dziećmi, żeby dzieci i uczniowie nie stali się kartą przetargową dla ludzi, którzy dyskutują o postulatach środowiska nauczycielskiego – tłumaczy Marzanna Tyburska, zastępca dyrektora ds. kształcenia Instytutu Pedagogiczno-Językowego.
Jak dodaje do tego zadania wybrano konkretne grupy studentów.
– Musimy być przecież świadomi, komu możemy powierzyć to nieoczekiwane zadanie, kto może pełnić konkretną opiekę. Postawiliśmy na studentów drugiego roku pedagogiki i pedagogiki specjalnej czyli na tych, którzy realizowali już praktykę oraz znają zadania placówek edukacyjnych – mówi wicedyrektor IPJ. – Pozytywnie zaskoczyli mnie także studenci pierwszego roku. Weszłam na duży wykład i poprosiłam o wsparcie. Zobaczyłam las rąk. Aż trzy czwarte sali odpowiedziało pozytywnie. Są to w końcu młodzi pedagodzy, którzy za chwilę będą szukać na rynku pracy swojego miejsca – opowiada.
Ostatecznie wolontariuszy jest 41. Są to studenci pedagogiki i pedagogiki specjalnej z I i II roku.
– Ustaliliśmy wcześniej jaki będzie zakres ich działań: opieka i wychowanie. Jest to również praktyka zawodowa, którą studenci realizują w ramach praktyk pedagogicznych, więc pozostaje to w korespondencji z programem kształcenia – mówi M. Tyburska – Urząd Miasta zrobił wcześniej spotkania z dyrektorami placówek i uzyskał informacje, w których z nich będzie potrzeba, by zaopiekować się dziećmi i uczniami podczas strajku. Studenci zostali skierowani do różnych instytucji. Sami dokonali podziału placówek i rozdysponowali je pomiędzy grupą - opowiada.
Zgłosiło się szesnaście placówek z terenu Elbląga i jedna z Pasłęka.
– Uznaliśmy, że nie możemy odwrócić się od środowiska, które prosi o pomoc. Do tej pory sami prosiliśmy o wsparcie u tych placówek, w zakresie dzielenia się nauczycielskimi doświadczeniami ze studentami. Teraz oni zwrócili się do nas, żebyśmy pomogli w tej ekstremalnej sytuacji – dodaje.
Marzanna Tyburska wspomina także o dobrym kontakcie między studentami a uczelnią.
– Studenci naprawdę przejęli się zadaniem, swoją rolą do odegrania. Zadania wykonują rzetelnie. Każdy ma swoje sprawy, czy rodzinne, czy zawodowe. Jeśli jednak nie mogą dotrzeć na miejsce, lub mają jakikolwiek problem, od razu o tym informują – wyjaśnia.
Dla elbląskich studentów jest to doskonała okazja, by sprawdzić się w praktyce. Niektórzy dzielą się także swoimi podglądami, wrażeniami i opiniami dotyczącymi strajku.
– Według mnie jest to bardzo dobra inicjatywa, ponieważ nauczyciele nie walczą tylko o swoje interesy, ale również o interes nas, studentów, dzięki temu za parę lat możemy mieć godne warunki pracy – mówi student pedagogiki. – Nasza pomoc w przedszkolach może być również odebrana jako, w pewnym sensie, przyłączenie się do strajku, ponieważ robimy to, żeby ktoś zawalczył o nas – dodaje. – W mojej opinii jest to dowód na to, że w pewnym sensie PWSZ jest solidarna z nauczycielami i ich interesem, co dla mnie, jako studenta pedagogiki, jest ważną kwestią. Ponieważ wiem, że uczelnia dba o interes studentów – wyznaje.
O samym problemie także mogą sporo powiedzieć: – Sytuacja, która wydarzyła się w oświacie jest dla mnie oczywista. Nauczyciele nie pracują tylko w szkole i przedszkolu, lecz nawet w domu. Przygotowują się do prowadzenia zajęć poprzez przygotowanie materiałów dydaktycznych. Ich praca, moim zdaniem, jest czasochłonna – mówi autor pięknych słów z początku tego artykułu. – Niech otrzymają odpowiednie wynagrodzenie! – apeluje.
Wielu studentów popiera strajk: – Uważam że skoro się odbył, to odbył się w dobrej wierze, a nie żeby komuś wyrządzić krzywdę. Jako studentka uważam, że nauczyciele walczą również o nas, o studentów, żebyśmy, kiedy już pójdziemy do pracy, mieli godziwe wynagrodzenie za nią - mówi jedna ze studentek. – Powiem szczerze, że uczucia mam mieszane. Sądziłam, że strony szybciej dojdą do porozumienia – dodaje, po czym opowiada o swoich wrażeniach: – Akurat w przedszkolu, w którym jestem, dzieciaki są bardzo dobrze zorganizowane, to znaczy: świetnie się bawią, więc i dla mnie jest to fajna zabawa, tym bardziej, jak chce się z takimi dziećmi pracować na co dzień – wyznaje.
Studenci nie wychodzą krzyczeć na ulicę, ale dają możliwość innym, by mogli z nieco mniejszym poczuciem winy opuścić na moment dzieci i walczyć o swoje. A kiedy o swoje zawalczą, lepiej będą walczyć o uczniów – przyszłość naszego miasta, powiatu i kraju.
– Nie biorą oni udziału w strajku nauczycieli, ani też nie mogą być traktowani jako osoby łamiące strajk. Wolontariusze wspierają środowisko poprzez pomoc w pełnieniu opieki nad dziećmi, żeby dzieci i uczniowie nie stali się kartą przetargową dla ludzi, którzy dyskutują o postulatach środowiska nauczycielskiego – tłumaczy Marzanna Tyburska, zastępca dyrektora ds. kształcenia Instytutu Pedagogiczno-Językowego.
Jak dodaje do tego zadania wybrano konkretne grupy studentów.
– Musimy być przecież świadomi, komu możemy powierzyć to nieoczekiwane zadanie, kto może pełnić konkretną opiekę. Postawiliśmy na studentów drugiego roku pedagogiki i pedagogiki specjalnej czyli na tych, którzy realizowali już praktykę oraz znają zadania placówek edukacyjnych – mówi wicedyrektor IPJ. – Pozytywnie zaskoczyli mnie także studenci pierwszego roku. Weszłam na duży wykład i poprosiłam o wsparcie. Zobaczyłam las rąk. Aż trzy czwarte sali odpowiedziało pozytywnie. Są to w końcu młodzi pedagodzy, którzy za chwilę będą szukać na rynku pracy swojego miejsca – opowiada.
Ostatecznie wolontariuszy jest 41. Są to studenci pedagogiki i pedagogiki specjalnej z I i II roku.
– Ustaliliśmy wcześniej jaki będzie zakres ich działań: opieka i wychowanie. Jest to również praktyka zawodowa, którą studenci realizują w ramach praktyk pedagogicznych, więc pozostaje to w korespondencji z programem kształcenia – mówi M. Tyburska – Urząd Miasta zrobił wcześniej spotkania z dyrektorami placówek i uzyskał informacje, w których z nich będzie potrzeba, by zaopiekować się dziećmi i uczniami podczas strajku. Studenci zostali skierowani do różnych instytucji. Sami dokonali podziału placówek i rozdysponowali je pomiędzy grupą - opowiada.
Zgłosiło się szesnaście placówek z terenu Elbląga i jedna z Pasłęka.
– Uznaliśmy, że nie możemy odwrócić się od środowiska, które prosi o pomoc. Do tej pory sami prosiliśmy o wsparcie u tych placówek, w zakresie dzielenia się nauczycielskimi doświadczeniami ze studentami. Teraz oni zwrócili się do nas, żebyśmy pomogli w tej ekstremalnej sytuacji – dodaje.
Marzanna Tyburska wspomina także o dobrym kontakcie między studentami a uczelnią.
– Studenci naprawdę przejęli się zadaniem, swoją rolą do odegrania. Zadania wykonują rzetelnie. Każdy ma swoje sprawy, czy rodzinne, czy zawodowe. Jeśli jednak nie mogą dotrzeć na miejsce, lub mają jakikolwiek problem, od razu o tym informują – wyjaśnia.
Dla elbląskich studentów jest to doskonała okazja, by sprawdzić się w praktyce. Niektórzy dzielą się także swoimi podglądami, wrażeniami i opiniami dotyczącymi strajku.
– Według mnie jest to bardzo dobra inicjatywa, ponieważ nauczyciele nie walczą tylko o swoje interesy, ale również o interes nas, studentów, dzięki temu za parę lat możemy mieć godne warunki pracy – mówi student pedagogiki. – Nasza pomoc w przedszkolach może być również odebrana jako, w pewnym sensie, przyłączenie się do strajku, ponieważ robimy to, żeby ktoś zawalczył o nas – dodaje. – W mojej opinii jest to dowód na to, że w pewnym sensie PWSZ jest solidarna z nauczycielami i ich interesem, co dla mnie, jako studenta pedagogiki, jest ważną kwestią. Ponieważ wiem, że uczelnia dba o interes studentów – wyznaje.
O samym problemie także mogą sporo powiedzieć: – Sytuacja, która wydarzyła się w oświacie jest dla mnie oczywista. Nauczyciele nie pracują tylko w szkole i przedszkolu, lecz nawet w domu. Przygotowują się do prowadzenia zajęć poprzez przygotowanie materiałów dydaktycznych. Ich praca, moim zdaniem, jest czasochłonna – mówi autor pięknych słów z początku tego artykułu. – Niech otrzymają odpowiednie wynagrodzenie! – apeluje.
Wielu studentów popiera strajk: – Uważam że skoro się odbył, to odbył się w dobrej wierze, a nie żeby komuś wyrządzić krzywdę. Jako studentka uważam, że nauczyciele walczą również o nas, o studentów, żebyśmy, kiedy już pójdziemy do pracy, mieli godziwe wynagrodzenie za nią - mówi jedna ze studentek. – Powiem szczerze, że uczucia mam mieszane. Sądziłam, że strony szybciej dojdą do porozumienia – dodaje, po czym opowiada o swoich wrażeniach: – Akurat w przedszkolu, w którym jestem, dzieciaki są bardzo dobrze zorganizowane, to znaczy: świetnie się bawią, więc i dla mnie jest to fajna zabawa, tym bardziej, jak chce się z takimi dziećmi pracować na co dzień – wyznaje.
Studenci nie wychodzą krzyczeć na ulicę, ale dają możliwość innym, by mogli z nieco mniejszym poczuciem winy opuścić na moment dzieci i walczyć o swoje. A kiedy o swoje zawalczą, lepiej będą walczyć o uczniów – przyszłość naszego miasta, powiatu i kraju.
Magda Fedak