Gdy musieli wyjechać z regionu elbląskiego, byli jeszcze dziećmi. Dziś, po latach, wspierają ojczyste tereny drobnymi sumami. - Miłość do ojczyzny pozostała – mówił Erwin Vollerthun, potomek wysiedlonych, na dzisiejszym (23 lipca) spotkaniu, podczas którego przekazał Fundacji Elbląg 250 euro zebranych wśród Niemców urodzonych w okolicach ówczesnego Elbinga.
Gertrud Erler urodziła się 89 lat temu w miejscowości, która dziś nazywa się Kamiennik Wielki. Jako dziecko wraz z rodziną musiała opuścić ojczyste strony i wyjechać do Niemiec. Podobny los spotkał Helmutha Gehrmanna (obecnie mieszka w Mainz) i tysiące osób, które musiały opuścić tzw. „Ziemie Odzyskane” w wyniku przegranej przez Niemcy wojny. Ile dokładnie osób opuściło region elbląski – tego nie wiadomo.
Dziś dawni mieszkańcy okolic Elbląga wspierają swoje ojczyste strony. Od 18 lat elbląskie organizacje pozarządowe wspiera Erwin Vollerthun, który przekazuje pieniądze zebrane wśród dawnych mieszkańców tego regionu.
- Wszyscy darczyńcy bez wyjątku są Niemcami, posiadają niemieckie korzenie. Większość z nich urodziła się przed wojną w rejonie elbląskim, który był wtedy niemiecki. Potem darczyńcy, którzy byli wtedy dziećmi zostali z tego terenu wysiedleni, jednak miłość do ojczyzny pozostała – powiedział Erwin Vollerthun, potomek wysiedlonych podczas dzisiejszego spotkania i przekazał Fundacji Elbląg 250 euro zebranych wśród Niemców urodzonych w okolicach ówczesnego Elbinga.
- Te pieniądze zostaną wykorzystane na potrzeby podopiecznych Fundacji Elbląg – wyjaśniał Stanisław Puchalski, wiceprezes Fundacji Elbląg.
Pieniądze otrzymała też elbląska Caritas (590 euro) i Mniejszość Niemiecka (200 euro i 200 zł). W ciągu 18 lat od wysiedlonych na konta elbląskich organizacji pozarządowych trafiło ponad 31 tys. euro.
Początki charytatywnej działalności Erwina Vollerthuna sięgają okresu stanu wojennego w Polsce, kiedy to Niemcy organizowali transporty z pomocą humanitarną do Polski. W 1992 roku wziął udział w akcji dostarczania leków dla szpitala wojewódzkiego. Od 2001 roku Erwin Vollerthun regularnie przekazuje pieniądze na potrzeby elbląskich organizacji pozarządowych.
Dziś dawni mieszkańcy okolic Elbląga wspierają swoje ojczyste strony. Od 18 lat elbląskie organizacje pozarządowe wspiera Erwin Vollerthun, który przekazuje pieniądze zebrane wśród dawnych mieszkańców tego regionu.
- Wszyscy darczyńcy bez wyjątku są Niemcami, posiadają niemieckie korzenie. Większość z nich urodziła się przed wojną w rejonie elbląskim, który był wtedy niemiecki. Potem darczyńcy, którzy byli wtedy dziećmi zostali z tego terenu wysiedleni, jednak miłość do ojczyzny pozostała – powiedział Erwin Vollerthun, potomek wysiedlonych podczas dzisiejszego spotkania i przekazał Fundacji Elbląg 250 euro zebranych wśród Niemców urodzonych w okolicach ówczesnego Elbinga.
- Te pieniądze zostaną wykorzystane na potrzeby podopiecznych Fundacji Elbląg – wyjaśniał Stanisław Puchalski, wiceprezes Fundacji Elbląg.
Pieniądze otrzymała też elbląska Caritas (590 euro) i Mniejszość Niemiecka (200 euro i 200 zł). W ciągu 18 lat od wysiedlonych na konta elbląskich organizacji pozarządowych trafiło ponad 31 tys. euro.
Początki charytatywnej działalności Erwina Vollerthuna sięgają okresu stanu wojennego w Polsce, kiedy to Niemcy organizowali transporty z pomocą humanitarną do Polski. W 1992 roku wziął udział w akcji dostarczania leków dla szpitala wojewódzkiego. Od 2001 roku Erwin Vollerthun regularnie przekazuje pieniądze na potrzeby elbląskich organizacji pozarządowych.
Sebastian Malicki