Politycy wiedzą o tym. Do niedawna raczej nie przywiązywali wagi do tego, że Elbląg znajduje się: w zagrożeniu zapaścią społeczno-gospodarczą ( PAN); pod względem zarobków na szarym końcu (GUS); wśród najbiedniejszych samorządów („Wspólnota”); wśród 65 miast na 55 miejscu w jakości życia w ocenie 10 obszarów („Polityka”). Prawie rozumiem polityków, bo i w Elblągu te diagnozy były i są przemilczane i nie stały się podmiotem jakiejkolwiek refleksji.