Elbląski sąd uznał za nieważne umowy dotyczące dzierżawy budynku dydaktycznego przy ul. Lotniczej w Elblągu. Budynek należy do będącego w upadłości przedsiębiorstwa Andromag. Obecnie jest siedzibą Elbląskiej Uczelni - Humanistyczno Ekonomicznej.
Przypomnijmy, że umowy dotyczą dzierżawy budynku oraz jego wyposażenia. Andromag wynajął budynek uczelni na niecały miesiąc przed ogłoszeniem upadłości. Ze strony uczelni umowy podpisał rektor i były prezes spółki Zdzisław Dubiella, zaś ze strony spółki - obecny jej prezes Bazyli Sokół. Warto dodać, że Sokół jest jednocześnie podkanclerzem uczelni, której szefuje Dubiella. Umowy zostały tak sformułowane, że były praktycznie nie do zerwania. Obowiązywałyby jeszcze kilkanaście lat.
O ich unieważnienie starał się syndyk Andromagu. Bez tego praktycznie nie udałoby mu się sprzedać budynku. A pieniądze ze sprzedaży są mu potrzebne do zaspokojenia roszczeń wierzycieli spółki, którymi w znacznej większości są elbląscy przedsiębiorcy.
Sąd uznał w całości powództwo syndyka. Stwierdził, że podczas podpisywania umów zarówno rektor Dubiella, jak i prezes Sokół znali kondycje Andromagu, zaś zawarcie umów pokrzywdziło wierzycieli. Wyrok nie jest prawomocny. Nieoficjalnie wiemy, że uczelnia zapowiada apelację.
Postanowienia sądu nie chciał komentować kanclerz EUH-E Henryk Fall. Odesłał nas do rektora. Ten jednak, poproszony przez nas o komentarz telefonicznie, powiedział tylko: "Jeżeli ma pan do mnie sprawę, proszę przyjść na uczelnię".
Zadzwoniliśmy zatem na uczelnię. Rektora nie było.
O ich unieważnienie starał się syndyk Andromagu. Bez tego praktycznie nie udałoby mu się sprzedać budynku. A pieniądze ze sprzedaży są mu potrzebne do zaspokojenia roszczeń wierzycieli spółki, którymi w znacznej większości są elbląscy przedsiębiorcy.
Sąd uznał w całości powództwo syndyka. Stwierdził, że podczas podpisywania umów zarówno rektor Dubiella, jak i prezes Sokół znali kondycje Andromagu, zaś zawarcie umów pokrzywdziło wierzycieli. Wyrok nie jest prawomocny. Nieoficjalnie wiemy, że uczelnia zapowiada apelację.
Postanowienia sądu nie chciał komentować kanclerz EUH-E Henryk Fall. Odesłał nas do rektora. Ten jednak, poproszony przez nas o komentarz telefonicznie, powiedział tylko: "Jeżeli ma pan do mnie sprawę, proszę przyjść na uczelnię".
Zadzwoniliśmy zatem na uczelnię. Rektora nie było.
OP