Oczywiście, wystarczy wejść na prywatny profil kierowniczki na Facebooku i zobaczyć jak żyje. Wstawia ciekawe filmy, na których widać zwierzęta, które ratuje, ale i napuchnietą podłogę od szczyn tychże zwierząt. Opływa w luksusie a na wymianę podłogi jej nie stać? Pewnie i to jest chwytem marketingowym, co? Nowe auto jakim jeździ też każdy widzi. Zardzewiały woldzwagen do którego niedługo będzie można wejść przez bagażnik nieuzywajac klucza, a który służy też na Schronisku jak ich się rozkraczy. Ja dziękuję za te luksusy.
Katarinko, Dlaczego na swoim fb chwalisz się, że urodziła kotka, która przychodzi do Ciebie jeść? Pracując na takim stanowisku powinnaś mieć świadomość, że sprowadzanie kolejnych kociaków na świat wiąże się z poszukiwaniem im domów. Kolejne koty sprowadziłaś na świat. I podkreślam- pracując na takim stanowisku i mając doświadczenie powinnaś zabrać kota do weterynarza i poddać sterylizacji aborcyjnej lub uspać ślepy miot- czyż nie? Takie jest moje zdanie, jest to bolesna dla serca, ale najbardziej humanitarna metoda zapobiegająca bezdomności tych zwierząt. A ty afiszujesz się kociętami. Czyli twoja praca polega na dbaniu o wykocenie i powiększanie liczebności zwierząt w schronisku? Takie narzekania są w schronisku na "stare kociary z TOZ-u", że specjalnie czekają aż kotka urodzi i przynoszą kocięta z otwartymi oczyma (których notabene już legalnie uspać nie można), że kolejne koty sprowadzają na świat i podrzucają je wam.. A sama zrobiłaś to samo? Hipokryzja tak troszkę. Takie moje przemyślenia i szukanie sensu w postępowaniu...