Precz z muralami i innymi graffiti, bo to żadna ozdoba. Ten prymitywny zwyczaj przywędrował do nas z USA z tamtejszych slumsów i innych kolonii tamtejszej patologii. Ta forma niby sztuki to hańba cywilizacji i może być aprobowana jedynie przez osoby o niskim poziomie kultury pozbawione minimum estetyki i poczucia piękna. Graffiti i murale to zakała urbanizacji oraz zakalec prawdziwej sztuki.
@Yownot - Cóż za ignoranckie głupoty, cyt. : "Pierwsze murale powstały w krajach Ameryki Łacińskiej na początku XX wieku. Kolorowe obrazy malowano na ścianach budynków użyteczności publicznej. Komentowały najnowsze zdarzenia i upamiętniały dzieje z prekolumbijskiej historii. Meksykańskie murale należą do najsłynniejszych prac z tego nurtu. Ich malowanie wynikało z potrzeby poszukiwania własnej tożsamości. Sztuka pod dominacją hiszpańską zwykle była odwzorowaniem europejskich motywów, ale po rewolucji Meksykanie mogli tworzyć to, co podpowiadały im serce i umysł. Murale miały nieść przede wszystkim głębokie przesłanie społeczne. A jak trafić do niepiśmiennej części społeczeństwa? Najlepiej poprzez obraz. Duży, widoczny i z otwarcie nakreśloną ideą. Murale mówiły także o tradycyjnych zwyczajach, świętach, rytuałach, a nawet mitach. Nie brakowało również monumentalnych krajobrazów Meksyku. Najsłynniejszym artystą, który tworzył malowidła we własnym środowisku i poza jego granicami był Diego Rivera. Jego twórczość przepełniona była symboliką, aluzjami i porównaniami. (. .. )" Ob. estecie polecam dodatkowo przegląd np. łódzkich murali, tylko proszę uważać, żeby oko nie zbielało;