UWAGA!

Poświęceni pasji (Elblążanie z pasją, odc. 33)

 Elbląg, Na zdj. od lewej: Bartosz Szenderłata, Mieszko i Aleksander Gotkowscy
Na zdj. od lewej: Bartosz Szenderłata, Mieszko i Aleksander Gotkowscy (fot. arch.WS)

Gdy krew bulgocze w żyłach, a serce bije jak oszalałe, oni czują się wolni. Czują, że żyją. By jednak życiem mogli cieszyć się jak najdłużej potrzebują wsparcia siły wyższej. I dlatego, przed rozpoczęciem nowego sezonu, święcą swoje pojazdy. - Motocykl to niebezpieczne narzędzie, którym można zrobić sobie krzywdę więc czuwanie opatrzności jest potrzebne – zapewnia Mieszko Gotkowski z PKS Korona Elbląg, członek kadry narodowej w rajdach enduro.

Podobnie, jak Mieszko czuło wczoraj (28 marca) około stu motocyklistów z Elbląga i okolic. Do sanktuarium NBNP przy ul. Robotniczej przyjechali na ścigaczach, ale i na motocyklach crossowych, byli też kajakarze. Takie sekcje sportowe bowiem działają u redemptorystów. Byli też członkowie klubu Orzeł Elbląg, a także wielu innych, w tym niezrzeszonych motocyklistów. Po mszy świętej odbyło się poświęcenie pojazdów przed rozpoczynającym się nowym sezonem.
       - Dlaczego święcimy motocykle? To wynika z naszej wiary, zawierzenia Panu Bogu swojego życia – wyjaśnia Mieszko Gotkowski, prezes sekcji motocrossu Parafialnego Klubu Sportowego Korona. - Motocykl to niebezpieczne narzędzie, którym można zrobić sobie krzywdę i każdy doświadczony motocyklista wie, że czuwanie opatrzności jest potrzebne. Stary sezon się kończy i chcemy, by przyszły był szczęśliwy.
       Skoro to niebezpieczny sport dlaczego sam jeździ, zachęca innych, nawet własnego syna Aleksandra?
       - W moim przypadku może to być uzależnienie od wysiłku, od adrenaliny – przyznaje z uśmiechem. - Poza tym myślę, że prawdziwy mężczyzna potrzebuje się w czymś sprawdzić i poczuć wolność, adrenalinę w żyłach i szybsze bicie serca. Motocykle to właśnie dają. Nawet niektóre panie, po spotkaniu z motocyklami, potwierdzają, że coś musi w tym być – dodaje. - Widziałem też wiele małżeństw wspólnie jeżdżących.
       Mieszko to doświadczony motocyklista. Jeździ od 24 lat. Swoją historie ze sportem zaczynał w Gdańskim Auto Moto Klubie. Na swoim koncie ma zdobycie Pucharu Polski w Cross Country 2011 r., czołowe miejsca w mistrzostwach Polski w poszczególnych rundach. Największy sukces jednak osiągnął w 2014 r. - wicemistrzostwo Polski w enduro. Jest też członkiem kadry narodowej w rajdach enduro na rok 2015. Celuje w rajdach enduro i hard enduro.
       Pasją motocyklową zaraził swojego syna, 13 – letniego Aleksandra. Razem trenują na torze w Ogrodnikach.
       A jakie plany na nowy sezon sportowy ma Mieszko Gotkowski?
       - Przejechać mistrzostwa Polski, jak Bóg da, wszystkie rundy – wymienia - i mistrzostwa świata, a przynajmniej ten najsłynniejszy wyścig enduro tzw. sześciodniówkę, który jest już organizowany ponad 100 lat. W tym roku blisko, bo na Słowacji.
       W błocie, na piasku i na leśnych ścieżkach Mieszka goni Bartosz Szenderłata. Przyznaje, że jeździ od dziecka, najpierw WSK-ami, MZK-ami, "Komarkami", potem szybszymi motorami na asfalcie. Od kilku lat ściga się motocyklami motocrossowymi.
       - W motocyklach zafascynowała mnie nie prędkość, a przyspieszenie – tłumaczy swoją miłość do dwóch kółek. - Gdy jadę towarzyszy mi fajne uczucie i to, co powtarzają wszyscy motocykliści, poczucie wolności.
       Bartek przyznaje, że jazda na motocyklu może być niebezpieczna: - Ale to kwestia dozowania tego, co ma się w głowie. Jeżdżąc na asfalcie trzeba mieć oczy dosłownie wszędzie, uważać na siebie, ale i na innych użytkowników drogi. Jednak uważam, że jak ktoś nie ma szczęścia to zrobi sobie krzywdę wszędzie.

  Elbląg, Motocykliści, po poświęceniu pojazdów, ruszyli na ulice Elbląga
Motocykliści, po poświęceniu pojazdów, ruszyli na ulice Elbląga (fot. MS)

Sam z asfaltu zrezygnował. Porzucił go dla jazdy w terenie. Ciągną go lasy, góry, wąwozy. Twierdzi, że tam jest bezpieczniej. - Człowiek, jak wyżyje się w terenie to na asfalcie nie szaleje – przekonuje Bartosz Szenderłata. - Ścigamy się na torze. Owszem, niektórzy robią to i na ulicach, ale to nie ściganie, to popisywanie się.
       Czy jazda na motocyklu jest dla wszystkich? - Trzeba mieć predyspozycje manualne i trzeba to lubić, bo nic na siłę nie da się robić – zapewnia Bartek. - Trzeba mieć z tego frajdę. Wiadomo, na początku jest to stresujące. Ja jeżdżę od 20 lat. Na asfalcie jestem już doświadczonym motocyklistą, ale w terenie człowiek uczy się do końca życia.
       Bartek ma różne motocykle. Wczoraj do kościoła przyjechał takim – jak sam określił – do podróżowania na koniec świata i w lekki teren. Jego miłością jest jednak Beta.
       Jakie ma plany na najbliższy sezon?
       - Dopiero zdjąłem gips z ręki więc przede mną rehabilitacja – mówi Bartosz Szenderłata. - Później planuję start w pucharze Polski – pięć edycji, dla mnie Malechowo w lipcu i Kwidzyn we wrześniu. Planuję też wyjazd do Rumunii, bo tam jest raj, można jeździć do bólu. W Rumunii odbywa się jeden z czterech największych wyścigów hard enduro. Karpaty temu sprzyjają, a i ludzie tam są bardzo przychylni temu sportowi - kończy elbląski motocyklista.
      


Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • "Owszem, niektórzy robią to i na ulicach, ale to nie ściganie, to popisywanie się. " To prawda. Są ludzie którzy jeżdżą normalnie i jest ich większość mam nadzieje ale niestety jest też odłam który robi chlew na ulicy kosztem opinii wszystkich motocyklistów.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    0
    Biker-Triker(2015-03-29)
  • Mieszko, życzę dalszych sukcesów, pozdrawiam serdecznie
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    6
    0
    ..Piotrek(2015-03-29)
  • Niech Twój Bóg nie pozwoli zrobić krzywdy Twojemu dziecku, gdyż ten niebezpieczny sport może skończyć się tragicznie i osobiście nie jestem przekonana, czy opatrzność wystarczy. .. .
  • Droga "anonimko" Oczywiście, można dziecko chronić przed pasją, np zamykając je w domu przed komputerem, napewno nic mu się nie stanie i wyrośnie na szczęśliwego człowieka. Od tego jesteśmy my, rodzice aby wspierać nasze pociechy w ich pasjach i drżeć o ich bezpieczeństwo. Dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe.
  • Zazdroszczę Rodakom wszelkich pasji. .. .ale i jestem z Nich dumny.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    7
    0
    pampi-ZAWADA(2015-03-29)
  • Wspaniali ludzie z pasją. Pozdrawiam serdecznie. Szerokiej i bezpiecznej drogi.
  • he he he. Ależ ja nie zabraniam sportu, ale wiem co nie co o wypadkach. Wypadkach dzieci w tym sporcie. Są bezpieczniejsze sporty. Po prostu wiem więcej niż Wy. ale przecież nie będę tego tu mówić, ja wiem swoje i Wasza opinia niewiele mnie obchodzi, chciałabym, żeby do osób wysyłających swoje dzieci na motory dotarło, iż jest to cholernie niebezpieczne dla ich dzieci. A dzieciaka w klatce bohater tekstu owszem zamyka. Bardzo dużo witraży ma ta klatka.
  • to zanim się wyśle dziecko żeby się wyszalało na ulicy należy mu na szczęście poświęcić ścigaczka lans ?a co z dzieckiem które niedajbóg wlizie pod koła ? patologia jedna wielka won
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    AnitamamaSandry(2015-03-30)
  • Znajdzcie mi proszę jakieś poważne wypadki w terenie -enduro-motocrossie-chodzi o to zeby dzieciak się nauczył, obył żeby na asfalcie się nie ścigał
  • Co do urazów w terenie to, nadgarstki, barki, obicia, siniaki, czasem patyk się gdzieś wbije.
  • Mieszko nawiedzony z tym bogiem ciagle, zlodziejowi rydzykowi sle kase regularnie, niestety tu opatrzność i swiecenie motocykli nie pomoze, jak masz sie rozbic to sie rozbijesz czy na asfalcie czy o drzewo w terenie
  • Akurat mowa o jezdzie-a bóg to kazdego siwidualna sprawa
Reklama