Dziś do naszej Redakcji zadzwoniła Czytelniczka z prośbą o przekazanie podziękowań policjantom Ewelinie Szatyło i Maciejowi Krztoniowi, którzy wczoraj, na sygnale, eskortowali jej samochód w drodze do weterynarza. Pani Ania wiozła w nim małego, umierającego kotka.
Elbląscy policjanci zatrzymali samochód pani Ani przy al. Grunwaldzkiej do rutynowej kontroli. Powiadomieni o tym, że jest ona właśnie w drodze do weterynarza, ponieważ jej kot jest w stanie krytycznym, niewiele myśląc, na sygnale eskortowali samochód do weterynarza.
- Kobieta była zapłakana, kot wyglądał bardzo źle - mówi policjant mł. asp. Maciej Krztoń. - Nie mogliśmy zachować się inaczej. Bez względu na to czy pomocy wymagałby człowiek czy zwierzę, musielibyśmy zareagować. Trzeba być człowiekiem.
Niestety, Tosi, bo tak nazywał się kotek, nie udało się uratować. W rozmowie z nami Czytelniczka nie kryła wzruszenia i łez. - Niestety, naszego kotka już nie ma. Jestem bardzo wdzięczna naszej policji za pomoc, bo stanęła na wysokości zadania - mówi.
- Kobieta była zapłakana, kot wyglądał bardzo źle - mówi policjant mł. asp. Maciej Krztoń. - Nie mogliśmy zachować się inaczej. Bez względu na to czy pomocy wymagałby człowiek czy zwierzę, musielibyśmy zareagować. Trzeba być człowiekiem.
Niestety, Tosi, bo tak nazywał się kotek, nie udało się uratować. W rozmowie z nami Czytelniczka nie kryła wzruszenia i łez. - Niestety, naszego kotka już nie ma. Jestem bardzo wdzięczna naszej policji za pomoc, bo stanęła na wysokości zadania - mówi.
dk