- Sukces bardzo uzależnia, sprawia, że człowiek chce więcej - przyznaje Karolina Giełżecka, fryzjerka z Elbląga, która kilka miesięcy temu wraz z drużyną pobiła rekord Guinnessa w strzyżeniu przez 8 godzin. Zobacz zdjęcia.
Rekord Guinnessa w strzyżeniu przez 8 godzin był nie do pobicia przez ostatnie dziesięć lat, ale to zmieniło się 22 czerwca 2022 roku we Wrocławiu, gdzie polska drużyna składająca się z 20 fryzjerów z całego kraju ustanowiła nowy wynik.
- Ostatni rekord, 361 ostrzyżonych głów, należał do Australijczyków, nam udało się go pobić i zakończyć wynikiem 467 - mówi Karolina Giełżecka, fryzjerka z Elbląga.
Jak przyznaje, były to jej pierwsze takiego typu zawody i wcześniej nie miała doświadczenia w podobnych konkursach.
- Ukończyłam w Elblągu szkołę fryzjerską, pracuję w zawodzie 18 lat, od 11 mam własną działalność. Uzyskałam tytuł czeladnika oraz mistrza - mówi rekordzistka. - Do pobicia rekordu przygotowywaliśmy się grupowo rok wcześniej, mieliśmy spotkania odnośnie strzyżeń, omawialiśmy regulamin i opracowaliśmy strategię, by ostrzyc jak najwięcej osób.
Elblążanka zwraca uwagę na przebieg konkursu, w trakcie którego włosy modeli mierzone były przed i po strzyżeniu.
- Pomiarów dokonywano linijką z boków, od czubka głowy i z tyłu. Minimum trzeba było ostrzyc 2 cm włosów, za to maksymalnie mogliśmy ostrzyc je na długość 3 mm - podkreśla fryzjerka.
Wymogi dotyczyły też metody cięcia i użytych narzędzi.
- Męskie strzyżenie mogło być wykonywane maszynką, ale tylko po bokach i nie krócej niż 3 mm, góra już nożyczkami - zaznacza elblążanka.
Rekordzistka przyznaje, że największym wyzwaniem było znalezienie tylu odpowiednich modeli, którzy pomogliby grupie w pobiciu rekordu.
- Ogłaszaliśmy się w mediach społecznościowych jakieś osiem miesięcy przed biciem rekordu, byliśmy nawet w telewizji i zachęcaliśmy do tego, by przyjść i po prostu dać się nam darmowo ostrzyc, pomagając w wyzwaniu. Zgłosiło się około 360 osób, ostatnie 100 zdecydowało się spontanicznie, podczas uczestnictwa w targach. Strzyżenie trwało do samego końca, cięliśmy do ostatniej sekundy. Czas poświęcony na każdego modela był osobno notowany, a wszystkie dane zostały potem wysłane do komisji, która też na miejscu kontrolowała przebieg wydarzenia - wyjaśnia Karolina Giełżecka.
Rekord został uhonorowany wpisem w księdze, certyfikatem oraz pucharem.
- Po wygranej byłam bardzo szczęśliwa i uradowana, miałam ochotę skakać do sufitu. To doświadczenie nauczyło mnie większej motywacji do podobnych działań. Sukces bardzo uzależnia, sprawia, że człowiek chce więcej. Teraz planuję brać udział w konkursach fryzjerskich, ale to na razie nic konkretnego - wyznaje elblążanka.