300 tysięcy złotych potrzeba na lek dla pani Anny z Elbląga, który jest dla niej nadzieją na wygraną w walce z rakiem kości. W sobotę na apel Lepszego Elbląga o pomoc odpowiedziało wielu elblążan, którzy wzięli udział w charytatywnym „Biegu dla Ani” w Bażantarni. Zobacz zdjęcia.
Anna Seweryńska ma 46 lat, od lutego walczy z białaczką. Udało się dla niej znaleźć dawcę szpiku, ale choroba po dwóch miesiącach powróciła.
„Walczymy o życie Ani! Śmiertelna choroba zaatakowała ją po raz kolejny... Tylko przez 2 miesiące Ania mogła cieszyć się zdrowiem i życiem, wolnym od białaczki... Teraz walczymy nie tylko z chorobą, ale i czasem – lek, będący szansą na pokonanie śmierci, Ania, żona i mama, powinna dostać jak najszybciej!” - czytamy na stronie akcji zbiórki na rzecz Anny Seweryńskiej.
- Rodzaj białaczki, na który cierpię, jest wyjątkowo agresywny i podstępny… Powodem jest mutacja genu, którą niestety mam. Jedynym sposobem, by pokonać chorobę, jest celowane uderzenie w mutujący gen – tak działa nowoczesny onkologiczny lek, który jest refundowany w wielu krajach Unii Europejskiej… Niestety nie w Polsce. Jedna dawka kosztuje ponad 90 tysięcy złotych, a ja muszę dostać co najmniej trzy! - pisze pani Anna na stronie zbiórki w portalu siepomaga.pl
Na pomoc elblążance ruszyło wiele osób, wpłacając datki na konto zbiórki czy organizując licytacje różnych fantów w mediach społecznościowych. Dzisiaj na charytatywny bieg „Dla Ani” do Bażantarni zaprosiła grupa Lepszy Elbląg, którą kieruje ksiądz Rafał Główczyński z Lepszego Elbląga.
- Nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania. Frekwencja w czasach obecnych ograniczeń jest delikatnym tematem, ale limitów nie przekroczyliśmy. Pewnie pojawią się pytania, czy trzeba było to wydarzenie organizować, ale myślę, że czasu na chorobę się nie wybiera. Pani Ania i jej cała rodzina jest bardzo potrzebująca. Mimo że mamy świadomość, że pandemia jest i temat organizacji imprez sportowych w tym czasie jest delikatny, to zdecydowaliśmy się ten bieg zorganizować – tłumaczy ksiądz Rafał Główczyński.
- Przyszliśmy tu, bo dobro powraca – mówi Justyna, jedna z uczestniczek. - Znamy Anię kilkanaście ładnych lat. Dotyka to bliską osobę, więc jak tu jej nie wesprzeć. Grosik do grosika i nazbiera się kwota, którą potrzebuje.
- My Ani akurat nie znamy, ale chcemy wesprzeć w walce z chorobą. Każda cegiełka się liczy. A przy okazji spotkać znajomych, z którymi się dawno nie mieliśmy okazji widzieć – dodaje Agnieszka.
- Dowiedziałem się o biegu w ostatniej chwili, od znajomej – mówi pan Zenon, - To mój pierwszy bieg w życiu. Pomyślałem sobie, że jak nie teraz, to kiedy – śmieje się. - Cel jest tak szczytny, że trzeba być tu na miejscu i przezwyciężyć własne lenistwo.
Uczestnicy biegu startowali na dystansie 250 m (dzieci), 2,5 km i 5 km. Każdy przed startem wpłacił cegiełkę na pomoc Ani. Do końca internetowej zbiórki pozostało kilkanaście godzin. Na lek dla chorej elblążanki potrzeba 300 tys. złotych, brakuje jeszcze ponad 70 tysięcy...
Zbiórka trwa na portalu Siepomaga.pl