UWAGA!

Pieszy na przejściu to nie wróg

Kim są? Dlaczego to robią? Jaką mają osobowość? Szpanerstwo i zadufanie? A może egoizm? – Tak zaczyna się list od elblążanina, który właśnie otrzymaliśmy – rzecz o kierowcach walczących z pieszymi.

"Poniedziałkowe, październikowe popołudnie, ulica Grunwaldzka i znane wszystkim przejście dla pieszych na wysokości byłego zjazdu do Nomi. Czarny, terenowy samochód z zaciemnionymi szybami (przednimi bocznymi również), jak gdyby nigdy nic omija prawym pasem stojące auto, chcące przepuścić kobietę przechodzącą przez to przejście. Jedzie dalej, skręca w ulicę Hetmańską, gdzie przy wielokrotnej zmianie pasa ruchu nie używa kierunkowskazów.
       Postanowiłem powiadomić policję o zaistniałym fakcie, próbując doprowadzić do zatrzymania owego pojazdu przez funkcjonariuszy. Patrol drogówki stojący na przystanku autobusowym i załatwiający formalności dotyczące zaistniałej wcześniej kolizji przy ulicy Hetmańskiej, na polecenie dyżurnego, do którego zadzwoniłem, zatrzymał terenowy samochód i nakazał kierowcy zaparkowanie i podejście z dokumentami do radiowozu.
       Myślę sobie, że to pewnie jakiś facet, cwaniak, małolat lub inny niewyżyty uczestnik ruchu drogowego. Jednak płeć kierowcy tej czarnej pseudo terenówki była dla mnie ogromnym zaskoczeniem.Za kierownicą siedziała kobieta. Pani w średnim wieku, atrakcyjna, zadbana, prawdopodobnie mająca dobrze płatną pracę. Obok również kobieta, a raczej z wyglądu dziewczyna, być może córka owej pani. Nie mam nic do kobiet za kierownicą i potwierdzam fakt, że dużo kobiet jeździ bardzo dobrze. Ale w tym przypadku zaskoczenie moje było ogromne.
       Na moje pytanie, czy zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła na przejściu dla pieszych na ulicy Grunwaldzkiej, odpowiedziała stanowczo, że nie ma pojęcia.
       Po krótkich wyjaśnieniach z mojej strony owa pani nie była już taka spokojna. Z wielką determinacją twierdziła, że nic się nie stało i że moja postawa (dla jednych obywatelska, dla innych – donosiciela) jest żałosna.
       Przypomnę tylko, że omijanie pojazdu stojącego przed przejściem dla pieszych i przepuszczającego pieszego lub wyprzedzanie na przejściu dla pieszych są wkroczeniami bardzo surowo traktowanymi przez policję. Te sytuacje stwarzają największe zagrożenie dla życia pieszego przechodzącego przez jezdnię.
       Wielość takich sytuacji obserwowana na naszych ulicach skłania do przemyśleń w rodzaju, że kierowca w swoim pojeździe jest panem i władcą i każdego pieszego uważa za swojego wroga i intruza w jego zapuszkowanym, samochodowym świecie.
       Nie wiem, jak zakończyła się interwencja policji w tej sprawie i nie wiem, czy ta pani dalej szła w zaparte, że przecież nic nie zrobiła. Być może jako świadek i zgłaszający będę musiał stawić się w sądzie grodzkim celem złożenia wyjaśnień.
       Gdyby jednak ta pani, wyglądająca na bardzo kulturalną kobietę, przyznała się pokornie do winy, przeprosiła i wyraziła skruchę, policjant najprawdopodobniej i na moją prośbę odstąpiłby od dalszych czynności i sprawa zakończyłaby się na pouczeniu.
       Czy ja jestem kierowcą nieskazitelnym? Czy zawsze jeżdżę zgodnie z przepisami? Nie! Również popełniam błędy, czasami naginając w delikatny sposób przepisy. Zdarzy mi się przekroczyć prędkość, zdarzy mi się przejechać na żółtym świetle, zdarzy mi się nie zapiąć pasów. Ale przejście dla pieszych jest dla mnie miejscem szczególnym, tam nie cwaniakuję, nie pokazuję, że pieszy jest moim wrogiem. Pieszy w takim miejscu jest dla mnie władcą tego małego terenu i to ja jestem zobowiązany zawsze ustępować mu miejsca.
       Ba, nawet tu, publicznie, przyznam się do tego, że informując policję o tym zdarzeniu, prowadziłem pojazd, rozmawiając przez telefon komórkowy. Jeśli trzeba będzie, to przyznam się do tego przed sądem i z pokorą przyjmę mandat karny, wiedząc jednak, że zrobiłem to w pewnym sensie z winy tej pani.
       Jaki był finał tej sprawy? Czy kobieta przyznała się do winy? Czy będzie rozprawa w sądzie? Na pewno poinformuję Czytelników o finale tego zdarzenia. Jednocześnie przestrzegam – nie warto na przejściach dla pieszych przeginać, cwaniakować i mieć pieszych za wrogów.
      
       Z pozdrowieniami dla kierowców"
      
      

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • zapewne pani z rejestracją na NEB. .. .. , wpuścić chamstwo na salony! po polu traktorem widocznie jeździć nauczona tam się kierunkowskazów nie używa
  • kurcze, z całym szacunkiem, ale Pan chyba nie ma poważniejszych problemów. wszyscy bawmy się w batmana. tak samo jak ta kobieta zagroziła pieszym, którym nic się nie stało, tak Pan zagroził pieszym których nie było czy innym kierowcom, czy też użytkownikom ruchu drogowego. najpierw weźmy się za siebie. oboje siebie warci, tyle.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    nononono(2009-10-26)
  • Też jestem kierowcą(kobietą) ale pochwalam Pana postawę. Stwierdzam również, że nasi kierowcy zachowują się brawurowo. Ostatnio zaobserwowałam jak na ulicy Grunwaldzkiej gdzie skręca się w ulicę Skrzydlatą w godzinach szczytu kierowcy jadą pasem wskazującym jazdę prosto po czym przed nosem kierowcy skręcającego w lewo pomykają jak wariaci (przepraszam za użyte słowo) ale tylko tak można określić tych ludzi. Czy oni nie zdają sobie sprawy co może się wydarzyć. Ale też zauważyłam zainteresowanie policji w tym miejscu - bo stają pojazdem na wysepce. Pozdrawiam rozważnych kierowców życząc udanych wyjazdów i powrotów.
  • łamię masę przepisów ruchu drogowego, nie jestem święty, ale jeżeli ktoś złapie mnie na gorącym uczynku, przyznam mu rację. a na przejściach dla pieszych uważam i przepuszczam, bo nie chcę nikogo zabić. autor ma rację, popieram Pana zachowanie i zdegustowanie. Ale w tych czasach to coraz częściej normalka niestety. .. :( na mnie mówiąc dosadnie nawrzeszczała pewnego razu Pani w luksusowym aucie. Zatrzymała się na przejściu, zablokowała ruch na moment - tylko po to aby wcale niedelikatnie zwrócić mi uwagę że jej luksusowe auto nie zmieści się na miejscu parkingowym obok mnie bo źle zaparkowałem. Fakt, źle zaparkowałem, przyznaję. .. ale dalej były inne miejsca parkingowe. Poza tym mi do głowy by nie przyszło zwracać obcemu uwagi, tym bardziej mężczyźnie krzycząc na niego. Zrobiło mi się smutno, zdziwiłem się, ale szybko odpowiedziałem. Odpowiedziałem hamstwem, a że nie jestem małej postury kobieta szybko odjechała. Ale gdybym był delikatny, mały, chudy może bym jeszcze w mordę dostał; /
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    tojatylkojainiktwięcej(2009-10-26)
  • popieram, postawa godna pochwały, reagujmy na złe, niebezpieczne zachowania kierowców, może w ten sposób uratujemy komuś życie lub zdrowie. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    teresaz.(2009-10-27)
  • a przejście przy "Świecie Dziecka" - też ciągle to samo, przyznam się że po kilku podobnych sytuacjach, gdy się zatrzymałem żeby przepuścić pieszych a jakiś matoł obok mnie wyraźnie i z rozmysłem przejechał prawie po nogach pieszych, sam mam dylemat, czy zatrzymując się nie narażam ludzi na przejściu. dylemat oczywiście idiotyczny ale w tym idiotycznym mieście naprawdę realny.
  • Dobrze Pan zrobił, popieram taką postawę, może będzie to ku przestrodze dla innych kierowców. Niestety takich kierowców jak ta pani jest wielu, pewnie nie jeden pieszy zna taka sytuację z autopsji, gdzie na jednym pasie zatrzymuje się samochód chcąc nas przepuścić a na sąsiednim jakby nigdy nic, jedzie sobie inny pojazd, nie patrząc na to, że może zabić pieszego. .. .
  • florek Zastanawiam się, czy Kodeks Drogowy zezwala " w wyjatkowych sytuacjach' zawracania na przejściu dla pieszych / O mały włos nie zostałem potrącony wlaśnie na przejściu dla pieszych przy ul. Traugutta )kolo młyna). Tam gosciu zawracal na przejsciu i jeszcze z Wielką gęba skoczył na mnie, ze pieszy-ja pojawiłem sie na tym przejściu dla pieszych. Przy przejsciu "dziko'stoja samochody, ograniczające widocznośc pieszemu chcącemu przejść na drógą stronę w tych miejscach. Moze policja i straż miejska by sie zainteresowal tym przejściem dla pieszych przy ul. Traugutta. obok młyna ?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    florek(2009-10-27)
  • florek Zastanawia mnie sygnalizacja swietlna na przejściach dla pieszych u zbiegu ulic Nowowijskiej, Teatralnej, 12-go Lutego, Królewieckiej ?dla kogo są te przejścia dla pieszych ?dla "sportowców" ?Bo w zaden sposób tych przejśc nie można pokonać ' z marszu'. Ani nawet biegiem. A o ludziach niepełnosprawnych czy starszych już nie wspomne, bo fizycznie pokonanie przejscia dla pieszych w sposób spokojny i zgodnie z kodeksem drogowym ". .. nie przebigać przez przejście dla pieszych" -nie da się ! Moze ktoś wyreguluje sygnalizację świetlna tam, by nie zapalalo się jednocześnie zilone światlo dla pieszych i samochodów jadących z ul. Teatralnej ?Już jeden wypadek tam byl niedawno. Moze ktoś "wladny; czeka na wypadek śmiertelny w tym miejscu by zareagować ?WQyobrazni trochę. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    florek(2009-10-27)
  • Bo ci driverzy to notoryczna HOŁOTA, która nie potrafi zrozumieć, że w Elblągu - naszpikowanym światłami, jakakolwiek szybka jazda w gó. .o się obraca, bo takiego szpanera na jakimś BMW nawet zdezelowany Maluch na pierwszym skrzyżowaniu świetlnym (na czerwonych światłach) dogoni. Zdziwienie tych tępów łbów w jakiś dezelach typu VW Golf, czy leciwa-stara Calibra budzi widok autokaru z niemiecką rejestracją (w środku kilkadziesiąt osób!!), który zatrzymuje się przed przejściem - przepuszcza JEDNĄ OSOBĘ i jeszsze pozdrawia ją miłym uśmiechem!!!). Ale kto w pubie, czy lokalu "uczył się kultury", a parkować uczył się na kartoflisku - NIGDY tego nie zrozumie!
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Fußgänger, czyli pieszy(2009-10-27)
  • Postawa godna pochwały, gdybyśmy wszyscy reagowali to byłoby mniej nieszczęść i łez. Jestem kobietą jeżdżącą samochodem od 1975 przez 35 lat nie zapłaciłam jeszcze mandatu nie miałam żadnej najmniejszej stłuczki, uważam, że mnie jest łatwiej poczekać i puścić pieszego który idzie. A warjactwa na drodze jest ful dlatego policjanci przyjżyjcie się szalonym kierowcom którzy z zaciśniętymi zębami pokazują na co ich stać mając niekiedy zdezelowany sprowadzony z Niemiec samochód, który praktycznie powinien być na złomie.
  • w końcu ktoś to zuważył ja niejednokrotnie musiałam biec z wózkiem do konca przejścia bo jakiś kretyn nie miał ochoty nawet zwolnić. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    taka z wózkiem(2009-10-27)
Reklama