- Od dłuższego czasu w okolicy schroniska błąka się duży pies. Biega wieczorami po ruchliwej ulicy między autami. Czy nikt tego nie widzi? Dlaczego schronisko dla zwierząt nie interweniuje? Przecież można postawić klatkę-łapkę, albo poprosić o pomoc w złapaniu psa przez weterynarza... - napisał do nas jeden z Czytelników. Pracownicy schroniska dla zwierząt zapewniają, że próbują psa złapać. Udało się już po naszej publikacji.
- Pies błąka się tam od dłuższego czasu, ponieważ uciekł z boksu w schronisku,. Podchodzi pod bramę, ale boi się wejść. Jest tam regularnie, chodzi wzdłuż ogrodzenia schroniska, biega po ulicy między autami wieczorami, stanowi zagrożenie dla innych – twierdzi Czytelnik, który napisał do naszej redakcji. - Schronisko oczywiście wie o tym psie, podczas rozmowy telefonicznej mówią, że pies tak sobie kilka miesięcy biega, wiedzą o nim. Z informacji od wolontariuszy wiem, że wszyscy psa widzą, ale pracownicy schroniska nie zrobili nic, aby go złapać... Mogliby postawić klatkę łapkę albo postawić jedzenie z sedalinem lub poprosić o pomoc pana Makułę , który posiada broń Palmera. Możliwości jest wiele.... Idzie zima, a pies któregoś dnia w końcu wpadnie pod samochód.
Pracownicy schroniska dla zwierząt zapewniają, że tą sprawą się zajmują. - Oczywiście, że wiemy o psie, jednak nie jest prawdą, że nic z tym nie robimy! Pies jest dziki, ucieka na widok człowieka, nie ma więc możliwości, by złapać go tradycyjnymi metodami – poinformowała nas Małgorzata Krawczyk, zastępca kierownika Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt OTOZ Animals. - Jak tylko zdaliśmy sobie z tego sprawę, rozstawialiśmy klatkę pułapkę, ale pies do niej nie wchodzi. Powiadomiliśmy lekarza weterynarii, pana Makułę, o konieczności użycia broni Palmer (strzelba do usypiania zwierząt – red.), jednak to też nie jest takie proste. Pies widywany jest o różnych godzinach i przemieszcza się uciekając w las. Niemniej dokładamy wszelkich starań, by go złapać – dodaje Małgorzata Krawczyk.
Sprawą zajmują się także urzędnicy z Departamentu Gospodarki Miasta. - Niezwłocznie po otrzymaniu tego sygnału Departament Gospodarki Miasta skontaktował się ze Schroniskiem. Schronisko wie o tej sytuacji. Z informacji przekazanych przez pracowników Schroniska wynika, że mamy do czynienia ze zwierzęciem bardzo czujnym, płochliwym i dotychczasowe próby jego wyłapania nie przyniosły rezultatu. Departament Gospodarki Miasta zobowiązał Schronisko do skutecznego zajęcia się sprawą i odłowienia psa (jeżeli zajdzie taka potrzeba także z wykorzystaniem broni Palmera) - informuje Łukasz Mierzejewski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Elblągu.
Aktualizacja 17 listopada:
- Pies jest już bezpieczny w schronisku - poinformował nas dziś lekarz weterynarii Maciej Makuła.