
Woźne z elbląskich przedszkoli boją się, że w ramach „standaryzacji zatrudnienia” w przedszkolach będą miały zmniejszone pensje. - Tymczasem zakres obowiązków zostanie taki sam lub nawet się zwiększy – alarmują. Ratusz chce, żeby na jedną grupę przedszkolną przypadało 0,75 etatu woźnej.
Ratusz szuka oszczędności. Jednym ze środków ma być tzw. „standaryzacja zatrudnienia” w elbląskich szkołach i przedszkolach. Problem dotyczy woźnych i innych pracowników obsługi. Ratusz chce, aby średnio przypadało 0,75 etatu woźnej na jeden oddział. Taki plan wiąże się ze zmniejszeniem ilości etatów w placówkach. Decyzję o ich podziale pomiędzy pracowników podejmie dyrektor danej placówki.
Woźne z elbląskich przedszkoli boją się, że będą musiały więcej pracować za mniejszą wypłatę.
- Dotychczas standardem była jedna woźna na jedną grupę. Robiliśmy tam prawie wszystko: karmiłyśmy dzieci, roznosiłyśmy jedzenie i sprzątałyśmy... My się pracy nie boimy, ale nie możemy przez to, że mamy więcej pracy, mniej zarabiać - mówi jedna z elbląskich woźnych.
- Mój wykaz obowiązków zajmuje dwie strony formatu A4. Kiedy jest wycieczka, jedziemy z naszymi przedszkolakami, wychodzimy z nimi „w teren”. A oprócz tego utrzymujemy czystość w przedszkolu, długo by wymieniać – dodaje jej koleżanka z innego przedszkola.
- Teraz zasadniczo każda grupa miała „swoją” woźną. Po zmianach może być tak, że będziemy jednocześnie obsługiwać kilka grup, ze szkodą dla przedszkolaków – dodaje kolejna.
Wszystko za (przeważnie) minimalną krajową plus dodatek stażowy. Woźne po „standaryzacji zatrudnienia” obawiają się zmniejszenia pensji i zwiększenia pracy.
- Będziemy musiały wykonać tę samą pracę w krótszym czasie. Przecież nie wypastujemy 3/4 podłogi w przedszkolu, bo na pozostałą część zabraknie czasu – zwraca uwagę jedna z woźnych. - Trzeba będzie także pracować za te koleżanki, których nie będzie w tym czasie w pracy.
- Być może, nasze obowiązki nawet się zwiększą. W związku z koronawirusem ktoś będzie musiał mierzyć dzieciom temperaturę przy wejściu, dezynfekować sale i sprzęt przedszkolny – dodaje koleżanka.
Tymczasem obniżenie wymiaru etatów będzie skutkować przede wszystkim obniżeniem wynagrodzenia, ale także wysokością przyszłej emerytury, zmianą warunków otrzymywania zasiłku dla bezrobotnych.
Miasto swoją decyzję tłumaczy koniecznością szukania oszczędności. - „W ostatnich latach samorządy terytorialne zmuszone były do wydatkowania coraz większych kwot na finansowanie utrzymania szkół, przedszkoli i innych placówek oświatowych. Największy udział w wydatkach bieżących stanowią płace z pochodnymi. W ślad za przyznawanymi przez rząd podwyżkami dla nauczycieli nie szedł wzrost subwencji oświatowej, która równoważyłaby niezbędne wydatki na ten cel. Dodatkowo w tym roku, w związku z pandemią, mamy do czynienia ze spadkiem dochodów własnych (podatki lokalne, opłaty…), które stanowiły źródło sfinansowania braków w oświacie. Po analizie zatrudnienia pracowników obsługi w elbląskich jednostkach oświatowych przystąpiliśmy do standaryzacji zatrudnienia, tak by zapewnić ciągłość ich funkcjonowania oraz zbliżone do siebie standardy. O skutkach standaryzacji możemy mówić po zakończeniu przygotowań do organizacji nowego roku szkolnego” – czytamy w piśmie z elbląskiego Urzędu Miasta.
„Dlaczego tzw. „standaryzacja” ma dotykać grupę pracowników najsłabiej uposażoną, a nie dotyczy np. pracowników Urzędu Miejskiego czy nauczycieli? Nam, pracownikom obsługi (woźnym, sprzątaczkom) obniża się etaty, a więc równocześnie i tak skromne wynagrodzenie, jednocześnie cały czas mówi się o kolejnej transzy podwyżek dla nauczycieli. Rodzi się nieodparte wrażenie, że jesteśmy grupą pariasów, z którą można robić co się chce. W ten sposób Prezydent Miasta Elbląga praktycznie wprowadza nierówności społeczne. Nasze zarobki w porównaniu z zarobkami nauczycieli pracującymi w tych samych placówkach są dużo mniejsze i uszczuplanie ich w taki sposób rodzi poczucie krzywdy i jest dotkliwe dla nas i naszych rodzin” - napisały elbląskie woźne w piśmie skierowanym do minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Kopie pisma zostały skierowane do senator Lidii Staroń oraz elbląskiego radnego Rafała Traksa.
Nowa organizacja zatrudnienia ma wejść w życie od nowego roku szkolnego.
- Niektóre koleżanki już wiedzą, że nie będzie dla nich miejsca. W przypadku pozostałych, brak akceptacji zmniejszenia etatu, będzie skutkował utratą pracy – alarmują woźne.