Od maja w każdy piątek o godz. 17. elblążanie, którzy tworzą 21 oddział terenowy Teen Challenge Chrześcijańska Misja Społeczna, dokarmiają i na różne sposoby starają się wspierać bezdomnych, by pomóc im wrócić do normalnego życia. Pomimo marnej pogody z bezdomnymi spotkali się również w ostatni piątek.
- Problem bezdomności niewątpliwie dotyczy również Elbląga. Robicie dobrą i potrzebną pracę. Jak wiele osób należy obecnie do waszego Stowarzyszenia?
- Barbara Kozłowska, członkini Stowarzyszenia: W oddziale terenowym Teen Challenge Chrześcijańska Misja Społeczna jest nas obecnie szesnaścioro. Czekamy na kolejne osoby, które mają otwarte serca, by pomagać innym. Centrala stowarzyszenia ma siedzibę w Broczynie, a oddział elbląski oficjalnie działa od maja tego roku.
- Czy pomoc bezdomnym jest priorytetem w waszej działalności?
- Jest jednym z priorytetów. Nasz statut jest bardzo obszerny. W Elblągu skupiamy się głownie na pomocy osobom bezdomnym i potrzebującym, uzależnionym od rożnych środków. Ułatwiamy też powrót do normalnego życia ludziom dotkniętym wykluczeniem społecznym.
- Jakie konkretnie działania podejmujecie?
- Pomoc polega głównie na dożywianiu osób bezdomnych, zaopatrywaniu ich w odzież i leki oraz na pomocy psychologicznej i współpracy z różnymi placówkami leczniczymi, gdzie mogą odbyć terapię i proces detoksykacyjny. Od maja regularnie spotykamy się na dworcu, w każdy piątek o godz.17. Częstujemy tam zupą, kanapkami, kawą i herbatą, ale przede wszystkim dzielimy się swoimi doświadczeniami.
- Dużo osób bezdomnych korzysta z waszej pomocy?
- Obecnie na dworzec przychodzi od 40 do 50 osób, choć w maju było ich zaledwie kilka. Cieszymy się z każdej nowej osoby, ponieważ niektórzy, tylko tu na dworcu mogą usłyszeć, że można żyć inaczej. Nasza pomoc jest tylko mostem między ich decyzja o wyjściu z obecnej sytuacji, a nagrodą, którą jest zdrowe, pożyteczne, pełnowartościowe życie. Ci ludzie po drodze muszą wykonać ogromna prace nad sobą, pozbyć się poczucia odrzucenia, wybaczyć sobie i innym za stan w jakim są, a to najtrudniejsze. Staramy się dawać im miłość i zrozumienie, a to przynosi swoje owoce.
- Czy udało wam się wyciągnąć kogoś z tego zaklętego kręgu nieszczęścia?
- Obecnie cztery osoby przebywają w ośrodkach dla uzależnionych w rożnych częściach Polski. Pomagamy im w załatwieniu wszystkich formalności i zawozimy ich na miejsce. Do nich jednak należy decyzja na tak. Jest też kilka osób, które bez konieczności przebywania w ośrodku, radzą sobie dobrze. Z osób zniewolonych nałogiem, leżących na ławkach codziennie starają się być czyści, zadbani i trzeźwi. Przychodzą w piątki na dworzec już nie dla zupy, ale dla społeczności i relacji z Nami. Dla tych osób organizujemy spotkania edukacyjne w prywatnym mieszkaniu.
Odbywają się one w poniedziałki o godz. 17. Osoby te maja pragnące serca by się zmienić, chcą podjąć pracę zawodową, chcą być potrzebni, dlatego nie mogliśmy ich zostawić bez opieki. Jest więc potrzeba, by rozwijać nasze działania o kolejne punkty statutowe.
- Co chcielibyście jeszcze zorganizować w Elblągu?
- Naszym marzeniem jest utworzenie punktu konsultacyjnego; utworzenie i prowadzenie placówki, świetlicy, miejsca gdzie będzie można w cieple prowadzić działanie popularyzujące alternatywne wobec wykluczonych społecznie, formy aktywności – opowiada pani Barbara. - Ponieważ na dworzec przychodzi coraz więcej młodych i bardzo młodych, smutnych ludzi, naszym pragnieniem jest prowadzić działania również zapobiegające uzależnieniom i wykluczeniu. Stawiamy w tym kierunku na razie małe kroczki, ponieważ jest kilka ograniczających nas rzeczy.
- W czym można wam pomóc?
- Potrzebujemy głośnika, bo w piątek, chyba z powodu deszczu, po prostu padł. Bardzo potrzebna jest też drukarka z możliwością kserowania, bo to umożliwia wypełniania dokumentów dla podopiecznych we własnym zakresie. Obecnie wszystko co robimy, czy to gotowanie, czy transport podopiecznych do ośrodków, finansujemy z własnych środków. Zdarzają się darowizny, za które serdecznie wszystkim dziękujemy.
- Jeśli ktoś chciałby wam ofiarować jakieś produkty żywnościowe lub zimowe ubranie dla bezdomnych, co powinien zrobić?
- Zapraszamy wszystkich zachęconych naszą pracą na dworzec w piątek o godz. 17. Można telefonować na numer 512 790 536, wysłać wiadomość mail: elblagteenchallenge@gmail.com lub dowiedzieć się więcej na Facebooku: Teen Challenge Elbląg. Jeśli ktoś chce oddać jakieś produkty, po zgłoszeniu przyjedziemy, żeby je zabrać dla potrzebujących.
- A wasze marzenie na dzisiaj?
- Naszym największym marzeniem jest lokal. Potrzebujemy lokal na spotkania edukacyjne w poniedziałki o godz. 17. Gdyby ktoś miał wolne pomieszczenie o tej porze na trzy- cztery godziny bardzo chętnie skorzystamy. Marzy nam się też mieszkanie dla osób, które czekają w kolejce do ośrodka. Pozostawienie ich w tym czasie pod chmurką grozi ich porażką. I wreszcie potrzebujemy lokalu dla osób, które opuszczają ośrodek dla uzależnionych do czasu kiedy się usamodzielnią. Wiem, to dużo, ale małymi kroczkami może się udać…
- Tego wam życzę i dziękuję za rozmowę.
- Barbara Kozłowska, członkini Stowarzyszenia: W oddziale terenowym Teen Challenge Chrześcijańska Misja Społeczna jest nas obecnie szesnaścioro. Czekamy na kolejne osoby, które mają otwarte serca, by pomagać innym. Centrala stowarzyszenia ma siedzibę w Broczynie, a oddział elbląski oficjalnie działa od maja tego roku.
- Czy pomoc bezdomnym jest priorytetem w waszej działalności?
- Jest jednym z priorytetów. Nasz statut jest bardzo obszerny. W Elblągu skupiamy się głownie na pomocy osobom bezdomnym i potrzebującym, uzależnionym od rożnych środków. Ułatwiamy też powrót do normalnego życia ludziom dotkniętym wykluczeniem społecznym.
- Jakie konkretnie działania podejmujecie?
- Pomoc polega głównie na dożywianiu osób bezdomnych, zaopatrywaniu ich w odzież i leki oraz na pomocy psychologicznej i współpracy z różnymi placówkami leczniczymi, gdzie mogą odbyć terapię i proces detoksykacyjny. Od maja regularnie spotykamy się na dworcu, w każdy piątek o godz.17. Częstujemy tam zupą, kanapkami, kawą i herbatą, ale przede wszystkim dzielimy się swoimi doświadczeniami.
- Dużo osób bezdomnych korzysta z waszej pomocy?
- Obecnie na dworzec przychodzi od 40 do 50 osób, choć w maju było ich zaledwie kilka. Cieszymy się z każdej nowej osoby, ponieważ niektórzy, tylko tu na dworcu mogą usłyszeć, że można żyć inaczej. Nasza pomoc jest tylko mostem między ich decyzja o wyjściu z obecnej sytuacji, a nagrodą, którą jest zdrowe, pożyteczne, pełnowartościowe życie. Ci ludzie po drodze muszą wykonać ogromna prace nad sobą, pozbyć się poczucia odrzucenia, wybaczyć sobie i innym za stan w jakim są, a to najtrudniejsze. Staramy się dawać im miłość i zrozumienie, a to przynosi swoje owoce.
- Czy udało wam się wyciągnąć kogoś z tego zaklętego kręgu nieszczęścia?
- Obecnie cztery osoby przebywają w ośrodkach dla uzależnionych w rożnych częściach Polski. Pomagamy im w załatwieniu wszystkich formalności i zawozimy ich na miejsce. Do nich jednak należy decyzja na tak. Jest też kilka osób, które bez konieczności przebywania w ośrodku, radzą sobie dobrze. Z osób zniewolonych nałogiem, leżących na ławkach codziennie starają się być czyści, zadbani i trzeźwi. Przychodzą w piątki na dworzec już nie dla zupy, ale dla społeczności i relacji z Nami. Dla tych osób organizujemy spotkania edukacyjne w prywatnym mieszkaniu.
Odbywają się one w poniedziałki o godz. 17. Osoby te maja pragnące serca by się zmienić, chcą podjąć pracę zawodową, chcą być potrzebni, dlatego nie mogliśmy ich zostawić bez opieki. Jest więc potrzeba, by rozwijać nasze działania o kolejne punkty statutowe.
- Co chcielibyście jeszcze zorganizować w Elblągu?
- Naszym marzeniem jest utworzenie punktu konsultacyjnego; utworzenie i prowadzenie placówki, świetlicy, miejsca gdzie będzie można w cieple prowadzić działanie popularyzujące alternatywne wobec wykluczonych społecznie, formy aktywności – opowiada pani Barbara. - Ponieważ na dworzec przychodzi coraz więcej młodych i bardzo młodych, smutnych ludzi, naszym pragnieniem jest prowadzić działania również zapobiegające uzależnieniom i wykluczeniu. Stawiamy w tym kierunku na razie małe kroczki, ponieważ jest kilka ograniczających nas rzeczy.
- W czym można wam pomóc?
- Potrzebujemy głośnika, bo w piątek, chyba z powodu deszczu, po prostu padł. Bardzo potrzebna jest też drukarka z możliwością kserowania, bo to umożliwia wypełniania dokumentów dla podopiecznych we własnym zakresie. Obecnie wszystko co robimy, czy to gotowanie, czy transport podopiecznych do ośrodków, finansujemy z własnych środków. Zdarzają się darowizny, za które serdecznie wszystkim dziękujemy.
- Jeśli ktoś chciałby wam ofiarować jakieś produkty żywnościowe lub zimowe ubranie dla bezdomnych, co powinien zrobić?
- Zapraszamy wszystkich zachęconych naszą pracą na dworzec w piątek o godz. 17. Można telefonować na numer 512 790 536, wysłać wiadomość mail: elblagteenchallenge@gmail.com lub dowiedzieć się więcej na Facebooku: Teen Challenge Elbląg. Jeśli ktoś chce oddać jakieś produkty, po zgłoszeniu przyjedziemy, żeby je zabrać dla potrzebujących.
- A wasze marzenie na dzisiaj?
- Naszym największym marzeniem jest lokal. Potrzebujemy lokal na spotkania edukacyjne w poniedziałki o godz. 17. Gdyby ktoś miał wolne pomieszczenie o tej porze na trzy- cztery godziny bardzo chętnie skorzystamy. Marzy nam się też mieszkanie dla osób, które czekają w kolejce do ośrodka. Pozostawienie ich w tym czasie pod chmurką grozi ich porażką. I wreszcie potrzebujemy lokalu dla osób, które opuszczają ośrodek dla uzależnionych do czasu kiedy się usamodzielnią. Wiem, to dużo, ale małymi kroczkami może się udać…
- Tego wam życzę i dziękuję za rozmowę.
rozmawiała Marta Kowalczyk