W Elblągu, jak i w całym kraju, wiele osób nadal woli spierać się w sądzie, zamiast dogadać się z drugą stroną w drodze mediacji. Jak to zmienić? O tym dyskutowali uczestnicy debaty, zorganizowanej przez Elbląskie Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej. Termin debaty nie był przypadkowy, bo właśnie 15 października mediacja ma swoje święto.
Z danych Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej, wynika że w w ciągu ostatnich czterech lat mediatorzy przeprowadzili ponad 650 mediacji. Najwięcej w 2012 roku, bo ponad 240. Niestety z roku na rok ta liczba spada. Przyczyn jest kilka. Niechęć sędziów i prokuratorów do stosowania mediacji w postępowaniu karnym czy cywilnym, mimo że ta procedura istnieje w Polsce od lat; brak zaufania do mediatorów, z których większość nie ma wykształcenia prawniczego (bo nie musi go mieć), zbyt mała liczba koordynatorów ds. mediacji w sądach, czy też niechęć samych stron postępowania do zawierania ugody w ten sposób.
- Wiele osób już w pozwie pisze o tym, by nie kierować sprawy do mediacji. Te pozwy są skonstruowane w podobny sposób, jakby wszyscy korzystali z tego samego wzoru – tłumaczył Piotr Dzieża, szef III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Elblągu, który jest koordynatorem ds. mediacji w elbląskim wymiarze sprawiedliwości. Zresztą jedynym i od wszystkich spraw, tymczasem w Gdańsku każdy koordynator zajmuje się inną dziedziną prawa. Jak przyznał, sędziowie muszę wykazywać się w swojej pracy nie tylko sprawiedliwymi wyrokami, ale także szybkością postępowania. A to bardzo często nie idzie w parze z warunkami mediacji, na którą potrzebny jest czas, by przekonać strony do ugody.
- Na mediację mamy miesiąc, a często jest tak, że korespondencja do stron idzie tydzień. Żeby to przyspieszyć, w Elblągu sami roznosimy pocztę do stron, by było szybciej – mówi jeden z mediatorów.
- Wiele spraw moglibyśmy sądom pomóc rozwiązać, gdyby było do nas większe zaufanie. A my naprawdę, mimo że nie mamy wykształcenia prawniczego, znamy się na mediacjach i wiemy, jak je prowadzić. Tymczasem na przykład w sprawach gospodarczych, elbląski sąd wyznacza mediatorów z Warszawy, przez co strony płacą więcej za mediacje – dodaje kolejny mediator.
W debacie na temat mediacji, która odbyła się w Ratuszu Staromiejskim, wzięli udział przedstawiciele sądu, elbląskich szkół wyższych i mediatorzy. Wszyscy przyznawali, że potrzebne są zmiany w przepisach prawnych i świadomości Polaków, bo wiele nam jeszcze brakuje do poziomu mediacji, jaki istnieje w krajach zachodniej Europy. Tam sędziowie w wielu sprawach mają obowiązek najpierw skierować sprawę do mediacji, a jeśli to nie pomoże, dopiero wtedy rusza proces. Uczestnicy debaty na zmianę prawa nie mają wpływu, ale doszli do kilku wniosków, które mogą ułatwić współpracę między mediatorami i wymiarem sprawiedliwości.
- Na pewno skierujemy pismo do prezesa Sądu Okręgowego, by powrócić do idei cyklicznych spotkań z sędziami na temat mediacji. Zwrócimy się też z prośbą do sądu gospodarczego, by brał pod uwagę mediatorów z Elbląga, będziemy też wnioskować o zwiększenie liczby koordynatorów ds. mediacji – mówi Anna Olszewska, prezes Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej.
Warto dodać, że mimo wcześniejszego potwierdzenia, w spotkaniu nie wziął udziału żaden z przedstawicieli prokuratury.
- Wiele osób już w pozwie pisze o tym, by nie kierować sprawy do mediacji. Te pozwy są skonstruowane w podobny sposób, jakby wszyscy korzystali z tego samego wzoru – tłumaczył Piotr Dzieża, szef III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich Sądu Rejonowego w Elblągu, który jest koordynatorem ds. mediacji w elbląskim wymiarze sprawiedliwości. Zresztą jedynym i od wszystkich spraw, tymczasem w Gdańsku każdy koordynator zajmuje się inną dziedziną prawa. Jak przyznał, sędziowie muszę wykazywać się w swojej pracy nie tylko sprawiedliwymi wyrokami, ale także szybkością postępowania. A to bardzo często nie idzie w parze z warunkami mediacji, na którą potrzebny jest czas, by przekonać strony do ugody.
- Na mediację mamy miesiąc, a często jest tak, że korespondencja do stron idzie tydzień. Żeby to przyspieszyć, w Elblągu sami roznosimy pocztę do stron, by było szybciej – mówi jeden z mediatorów.
- Wiele spraw moglibyśmy sądom pomóc rozwiązać, gdyby było do nas większe zaufanie. A my naprawdę, mimo że nie mamy wykształcenia prawniczego, znamy się na mediacjach i wiemy, jak je prowadzić. Tymczasem na przykład w sprawach gospodarczych, elbląski sąd wyznacza mediatorów z Warszawy, przez co strony płacą więcej za mediacje – dodaje kolejny mediator.
W debacie na temat mediacji, która odbyła się w Ratuszu Staromiejskim, wzięli udział przedstawiciele sądu, elbląskich szkół wyższych i mediatorzy. Wszyscy przyznawali, że potrzebne są zmiany w przepisach prawnych i świadomości Polaków, bo wiele nam jeszcze brakuje do poziomu mediacji, jaki istnieje w krajach zachodniej Europy. Tam sędziowie w wielu sprawach mają obowiązek najpierw skierować sprawę do mediacji, a jeśli to nie pomoże, dopiero wtedy rusza proces. Uczestnicy debaty na zmianę prawa nie mają wpływu, ale doszli do kilku wniosków, które mogą ułatwić współpracę między mediatorami i wymiarem sprawiedliwości.
- Na pewno skierujemy pismo do prezesa Sądu Okręgowego, by powrócić do idei cyklicznych spotkań z sędziami na temat mediacji. Zwrócimy się też z prośbą do sądu gospodarczego, by brał pod uwagę mediatorów z Elbląga, będziemy też wnioskować o zwiększenie liczby koordynatorów ds. mediacji – mówi Anna Olszewska, prezes Elbląskiego Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej.
Warto dodać, że mimo wcześniejszego potwierdzenia, w spotkaniu nie wziął udziału żaden z przedstawicieli prokuratury.
RG