Jak funkcjonuje miejski monitoring i co zrobić, by działał lepiej? O tym między innymi dyskutowano podczas piątkowego (24 listopada) posiedzenia komisji bezpieczeństwa i spraw samorządowych Rady Miejskiej w Elblągu.
Podział zadań
Centrum sterowania miejskim monitoringiem znajduje się w Departamencie Bezpieczeństwa, w budynku przy ul. Orzeszkowej.
- Przed ekranem siedzi dyżurny straży miejskiej, to właśnie straż miejska jest administratorem systemu, jeśli chodzi o wszelkie zgody związane z korzystaniem z systemu, wszystko opiera się o pana komendanta. Departament Innowacji i Informatyki zajmuje się stroną techniczną przedsięwzięcia, my z kolei jesteśmy departamentem, który to wszystko analizuje, zbiera zapotrzebowanie "z miasta", od mieszkańców, na przyszłe kierunki rozwoju monitoringu. Z Departamentem Innowacji i Informatyki określamy możliwości rozwoju monitoringu w przyszłości - mówił Tomasz Świniarski, dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego.
- Mamy 398, może nie kamer, na mieście, tylko "źródeł wideo". Co to oznacza? To są kamery podłączone do naszego monitoringu np. na basenie, bo to funkcjonuje w ramach jednego organizmu - mówił Jacek Boruszka, dyrektor Departamentu Innowacji i Informatyki. W uproszczeniu, straż miejska ma dostęp do kamer publicznych, a pracownicy basenu do tych na basenie, ale wszystko działa w ramach jednego systemu firmy Bosch. - Na bieżąco zbieramy informacje, które spływają do nas z Departamentu Bezpieczeństwa, gdzie radni i mieszkańcy dają swoje pomysły – kontynuował dyrektor. Uwagi zgłaszają też przedstawiciele służb mundurowych. - Z tego jest tworzona lista, w momencie, kiedy mamy możliwość sfinansowania, bo mamy jakieś pieniądze, to wybieramy pod względem priorytetu, gdzie ta kamera jest najbardziej potrzebna, pod względem możliwości finansowych, bo kwota może być bardzo duża (...), ale też możliwości dobudowania takiej kamery.
Jak podkreślił Jacek Boruszka, niedawno policja wnioskowała o postawienie kamery na placu zabaw przy CH Ogrody, gdzie lubi dokazywać młodzież. Odwiedzający tę okolicę pewnie często obserwują, jak zaśmiecony i w jaki sposób okupowany bywa ten teren przez młodych ludzi.
- Tam jest kawałek do najbliższej studni (przyłącza elektrycznego - red.), nie mówiąc o projekcie, nie mówiąc o pozwoleniu, to ok. 100 tys. zł (kosztu – red.), na jeden punkt kamerowy. To trzeba się zastanowić, czy to jest miejsce niebezpieczne i czy za 100 tys. będziemy poprawiać bezpieczeństwo ludzi, czy będziemy obserwować, czy ktoś nie rozwali ławki za 3 tysiące? - mówił dyrektor Boruszka.
W odpowiedzi na propozycję, by zainstalować tam kamerę bezprzewodową, tłumaczył, że taka nie sprawdzi się w miejskich warunkach i nie będzie działać dobrze w trudnych warunkach pogodowych. Miasto wraz ze strażą miejską dwa lata temu robiło pilotaż w zakresie instalacji takiej kamery przy ul. Gwiezdnej i pomysł nie sprawdził się.
A jakie są plany na przyszły rok jeśli chodzi o rozwój monitoringu?
- Plany na przyszły rok wynikają z budżetu, w tej chwili w budżecie na budowę nowych punktów jest 0 zł. Jeżeli w ciągu roku otrzymamy jakieś pieniądze, to planów jest na 3,5 mln, do wyboru, do koloru. Trzeba jasno powiedzieć, że przy rozmowach ze strażą miejską jest inny priorytet, przy rozmowach z policją jest inny, a oczekiwania Departamentu Bezpieczeństwa czy ZBK to też inny priorytet... - wymieniał Jacek Boruszka.
- Będziemy poszukiwać źródeł zewnętrznych i jak pojawi się dane zadanie, będziemy je wpisywać do budżetu - mówiła Rozalia Grynis, skarbnik miasta.
Prawo, prywatność i dylematy moralne
- Od 10 lat mówi się o ustawie, która ma unormować monitoring miejski, a nie ma jej – kontynuował Jacek Boruszka. - To jest taka rzecz, którą robimy dla poprawienia bezpieczeństwa mieszkańców, a nie jest to jakaś rzecz obowiązkowa. Jeżeli chodzi o sam monitoring, który poprawia bezpieczeństwo, naprawdę nie ma prawie środków zewnętrznych, trafiają się jakieś bezpieczne przejścia, groszowe sprawy, to po pierwsze. Po drugie, trzeba to w dwa miesiące zrobić, projektu inwestycji się nie da (tak szybko zrealizować – red.) - mówił dyrektor. - Przy tych większych inwestycjach, które się robi, to zawsze to można dorzucić, no bo projektant, tak jak przy basenie (zaplanuje monitoring – red.), pozostaje tylko kwestia, ile tych kamer ma być. Tu jest szansa. Tak samo jak było w parku (Dolinka - red.), tak samo jak przy Budżecie Obywatelskim. Przy okazji tych inwestycji pewne punkty kamerowe są stawiane – zaznaczył.
Jednak w RPO i ministerialnych programach środków na działania związane tylko z monitoringiem nie ma. Co do samej oczekiwanej ustawy, obecnie brakuje np. jednoznacznych wskazań, jak długo miasto musi zachowywać zapisy monitoringu. Do tego dochodzą kwestie tzw. ustawy RODO czy pytanie, w których miejscach rzeczywiście można prowadzić stały monitoring...
- ... patrz lokal, gdzie jest dyskoteka. Hipotetycznie osoby, które się tam kręcą często, mogłyby powiedzieć: "ok, ale ta kamera jest na tyle blisko i ma takie możliwości, że to jest już permanentna inwigilacja". To nie jest obserwowanie ruchu osób, tylko to już jest możliwość patrzenia na twarze itd. - mówił Jacek Boruszka.
Jako przykład podano też spółdzielnię Sielanka, która zainstalowała na swoim terenie wiele kamer. Według Jacka Boruszki "90 proc. osób" jest z tego zadowolonych, ale... - ... są osoby, które mówią: "ktoś ogląda i codziennie widzi, o której ja wychodzę z klatki, z czym przychodzę do domu, a gdzie jest moja ochrona danych?" - mówił dyrektor.
Podkreślał, że sam Urząd Miejski dokłada starań, by nie dochodziło "nawet w 1 procencie" do sytuacji, w której ktoś miałby mieć za złe, że ktoś wchodzi z butami w jego prywatne życie. Jak podkreślił w tym momencie Marcin Bukowski, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Elblągu, spółdzielnie wykorzystują monitoring w znacznej mierze do kontrolowania coraz bardziej rozwijającego się procederu podrzucania odpadów.
Jacek Boruszka przyznał z kolei, że póki co nie będzie monitoringu przy nowej tężni w parku Traugutta, która już doczekała się bliskich spotkań z wandalami. Przypomniał o projekcie z Budżetu Obywatelskiego, który dotyczył monitoringu w tym parku.
- Wyceniliśmy na etapie wniosku projektu, że to będzie kosztowało jakieś 400 tys. W momencie, gdy zrobiliśmy projekt i przetarg, okazało się, że to będzie kosztować 800 tys. zł – mówił dyrektor Departamentu Informatyki i Innowacji. - Musieliśmy zrobić następny przetarg, porozmawiać z tą osobą (wnioskodawcą do BO - red.), żeby zmniejszyć liczbę kamer, ale nie rozmawialiśmy wtedy o tężni, bo nie było wówczas projektu tężni. Teraz nie bardzo jest możliwość, żeby te kamery, które są, mogły patrzeć na tę tężnię. Rozmawiamy z Departamentem Inwestycji – mówił o tej sprawie Jacek Boruszka. - Gdyby jakieś środki się znalazły, to chyba jest to teraz priorytet – stwierdził.
W innej części spotkania mówił też o zaletach systemu firmy Bosch, który w Elblągu jest wykorzystywany może w 10-20 proc., ale w miarę inwestowania w niego umożliwia choćby mierzenie prędkości pojazdów, sczytywanie i zapisywanie rejestracji aut i wyszukiwanie konkretnego samochodu itd. Dzięki trzymaniu się systemu jednej firmy, nie ma też problemów z dokupieniem czy wymianą poszczególnych elementów.
Czynnik ludzki
- Obsługujemy 290 kamer (...), więc jest to ogrom, robi to tak naprawdę czterech strażników w systemie 12-godzinnym, kiedyś pracowali w 24-godzinnym systemie, ale wtedy efektywność jest mniejsza - mówił podczas spotkania Arkadiusz Kulik, komendant elbląskiej straży miejskiej. - Czynności jest dużo, a jest tylko jedna para oczu – przyznał komendant. - Nawet NIK-owskie wytyczne dotyczące obsługi monitoringu mówią, że efektywność realizacji takich czynności (zapewnia – red.) jeden strażnik na 16 kamer. My mamy jednego na prawie 300, nie znam takiej straży miejskiej, która ma taką liczbę, to jest niemożliwością – stwierdził. - Nasze dążenie jest takie, żeby zwiększyć tę obsadę monitoringu. Na początek moim marzeniem jest, żeby było w dzień dwóch strażników do obsługi – mówił komendant. Zwiększyć obsadę można byłoby też przy jakichś większych miejskich wydarzeniach. - Inną sprawą jest też doświadczenie, tych czterech strażników to są osoby doświadczone, nie ukrywam, to są osoby już przed wiekiem emerytalnym, więc też wypadają mi na zwolnienia – przyznał Arkadiusz Kulik.
Komendant dodał, że każdy przeszkolony strażnik wie, co robić, ale nie każdy ma ten instynkt, który wypracowuje się latami pracy. - Tylko w zeszłym roku te cztery osoby stwierdziły 1014 zdarzeń na średnio 12-15 tys. zdarzeń, które obsługujemy na terenie miasta. Dla policji i innych służb zebraliśmy 155 materiałów dowodowych z przestępstw, wykroczeń, wypadków, kradzieży (...), oczywiście wszystko zgodnie z przepisami – zaznaczył.
Przyznał, że sytuację związanym z monitorowaniem miasta znacznie polepsza instalacja nowych kamer. Jeśli chodzi o najnowsze roczne dane, dzięki monitoringowi straż miejska odnotowała ok. 350 zdarzeń drogowych, podjęła 400 interwencji porządkowych czy 120 związanych z zaśmiecaniem. Jest też sporo interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, przekręcania znaków drogowych itp. Radny Marek Osik odniósł się do tych liczb, twierdząc, że mimo wszystko Elbląg uchodzi za bezpieczne miasto, o czym mają mówić m. in turyści.
Anegdotki
- Ostatnio wymieniliśmy parę kamer na Starym Mieście, przyszedł mail od konserwatora zabytków: "A kto te kamery stawia?" No my. "A dlaczego z nami nie uzgodniliście?" Ale po co, przecież nigdy nie uzgadnialiśmy... - relacjonował jeszcze Jacek Boruszka. Jak się okazało, stare kamery z czasem zrobiły się szarawe i w takim kolorze nikomu nie przeszkadzały. Wymiana na nowe, białe, zaowocowała tym, że trzeba było kupić farbę, kombinezony, podnośnik i... je przemalować.
- Mamy coś takiego jak interkom przy szopce na Starym Mieście. Interkom funkcjonuje tak naprawdę od 6 grudnia do Trzech Króli, kiedy jest szopka, choinki, bombki. W zeszłym roku mieliśmy 17 razy użycie interkomu, w jednym przypadku osoba się odwróciła i, za przeproszeniem, zlała nas i wzięła tę koronę (jednego z Trzech Króli – red.), ale policja ją dorwała. Reszta się zreflektowała i wyszła z szopki, zostawiły tę choinkę. Baranek i osiołek, wszyscy spokojnie sobie dalej stali. To się sprawdza i to funkcjonuje. Drugi interkom mamy przy pomniku Piłsudskiego (w tym przypadku nie ma komunikatów głosowych, tylko coś na kształt syreny – red.). - zaznaczył Arkadiusz Kulik.
Jak podkreślił komendant elbląskiej straży miejskiej, wszystko, co jest nowe w mieście, wzbudza zainteresowanie, ale "niekoniecznie pozytywne". - Zniszczyć, zepsuć, pomalować... mamy takie "rzuty" (serie zdarzeń – red.). Powstała Dolinka, piękny obiekt, non stop tam jeździliśmy – mówił komendant. Podkreśla, że gdy ludzie zrozumieli, że park jest monitorowany, sytuacja się uspokoiła. Podobnie sprawa ma się z małymi Piekarczykami, skrzynkami elektrycznymi itd. Dużym "zainteresowaniem" ma się też cieszyć miedziana blacha na szczycie ślimaczej górki w parku Planty...
Po obradach komisji uczestnicy spotkania mogli zapoznać się z systemem monitoringu, który zarządzany jest z siedziby departamentu przy ul. Orzeszkowej. Jeden ze strażników podkreślał, że różne kamery oferują różne możliwości uzyskania bardzo dobrego obrazu, ale są też takie miejsca, które wymagają unowocześnienia. Niektórymi kamerami można obracać, niektóre oferują jeden stały kadr. Są też miejsca w mieście wyposażone w czujnik ruchu. Problem w tym, że...
- Nie wiem, czy tu widać, ale tutaj jest w kadrze jeden mały pajączek. To też generuje alarmy – przyznał miejski strażnik. - Nie mówiąc o kotach, jeżach, kaczkach, ćmach, które latają latem... - wymieniał. Niekiedy przeszkodę stanowią gałęzie drzew czy ich liście. Czasem nowe nasadzenia są organizowane przed kamerami.
- Jeżeli te gałęzie wypuszczą liście, to połowa ekranu jest nieczytelna. Na razie informatycy zrywali tam liście – śmiał się strażnik.
Niektórzy obywatele mają też ciekawe pomysły na wykorzystanie monitoringu do... dość prywatnych spraw.
- Jesteśmy bardzo wrażliwi na to, żeby nikt w departamencie, ani z dyżurnych, nie udostępniał żadnych informacji z tego, co widzi w monitoringu, bo ludzie potrafili kłamać, niekoniecznie u nas te doświadczenia były – mówił Tomasz Świniarski. - Ktoś np. teoretycznie szukał obrazu ze stłuczki pod domem, ale tak naprawdę... - ... szukał, czy kochanek nie wychodzi od żony – mówił dyrektor.
Takie informacje są chronione, dopóki nie wystąpią o nie odpowiednie organy. Warto pamiętać, że informacje przechowywane są przez 30 dni, chyba że pojawi się wniosek o zabezpieczenie nagrania, więc w swoich sprawach (ale raczej nie poszukiwania kochanków żon czy mężów) należy zgłosić zdarzenie szybciej.
Ciekawych historii jest więcej. Na przykład w Elblągu któregoś razu ktoś... ukradł obrotową kamerę, gdy była obrócona w drugą stronę.
Z innych spraw poruszonych podczas obrad komisji: radni z inicjatywy Marka Kamma postanowili, by złożyć do prezydenta wniosek o zakup dla policjantów kasków, by korzystali z nich podczas patroli rowerowych. O tej sprawie pisaliśmy tutaj.