Szklane butelki, foliowe siatki, niedopałki po papierosach, kapsle po piwie, a nawet kołpaki, klamry do włosów czy jednorazowe maszynki do golenia – w to wszystko obfitował brzeg nad rzeką Elbląg, w granicach Wyspy Spichrzów. Został posprzątany w ramach akcji "Czysta rzeka, czysty Elbląg". Zobacz zdjęcia.
- Najwięcej jest butelek, pudełek po papierosach i takich wędkarskich śmieci. Chodzę na spacery nad rzekę i widzę, że jest brudno. Najgorzej jest chyba po masowych imprezach... To nie jest dobra wizytówka miasta – mówiła Paulina Jachlewska ze Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał Elbląski Lokalna Grupa Działania. Wraz z innymi pomagała nie tylko organizować dzisiejszą (25 marca) akcję, ale również sprzątała.
Kilka metrów dalej nadrzeczny teren Wyspy Spichrzów oczyszczała pani Aleksandra.
- Trzeba dbać o najbliższe otoczenie. I przede wszystkim mniej śmiecić, ale wiadomo, że nie możemy decydować za innych. Trzeba więc po nich posprzątać – mówiła elblążanka.
Za worki chwycili również przedstawiciele elbląskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego.
- Bardzo często bywamy nad tą rzeką, robimy tutaj zawody nie tylko dla naszych wędkarzy seniorów, ale i dla młodzieży. Szkolimy dzieci i zawsze mówimy im, że przed przystąpieniem do łowienia muszą wokół siebie posprzątać, a po odejściu ze stanowiska zostawić to miejsce w nienagannej czystości – mówiła Teresa Konopka, wiceprezes ds. młodzieży w elbląskim okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, która dziś sprzątała razem z grupą dzieci ze szkółki wędkarskiej. - Zauważyłam, że również i starsi, dzięki temu młodszemu pokoleniu, zaczynają te śmieci coraz częściej zabierać, bo im może trochę głupio. Tym bardziej, jak synek zapyta: "tata, a te woreczki po zanęcie to gdzie masz?". Także jest coraz lepiej.
One nie znikną w magiczny sposób, trzeba je posprzątać
- Wikingowie zawsze dbali o siebie, o swoje otoczenie. A jako, że chcemy na dłużej zakotwiczyć w Elblągu i tutaj budować port, to musi być tutaj wygodnie. Jak są więc śmieci to nie jest fajnie - opowiadał Wojciech Ławrynowicz, inicjator akcji "Czysta rzeka, czysty Elbląg", wiking oraz współzałożyciel Bursztynowego Portu. - Większość z nas nie rozrzuca odpadów, ale są tacy, którzy siadają nad rzeką, wypiją piwo, coś tam zjedzą i zostawiają te śmieci. Są również jeszcze gorsze przypadki, czyli ludzie, którzy przywożą worki ze śmieciami i po prostu je porzucają. Tego nie rozumiem.
Skalę problemu widać zwłaszcza po zimie, kiedy nie ma już śniegu.
- Podczas zimy mało się sprząta, bo nie ma do tego warunków, służby mają ograniczone możliwości. Po drugie nie ma jeszcze bujnej zieleni, która ukryje te śmieci. Przykryje je trawa i krzaki, ale to nie oznacza, że one znikną – mówił Wojciech Ławrynowicz. - Sporo odpadów przynosi również cofka, co pokazuje, że mieszkańcy dużo śmieci wrzucają również do rzeki. Stąd pomysł, żeby zaangażować grupę kajakarzy z PTTK, którzy zbierali śmieci z rzeki, czyli tam, gdzie nie da się sięgnąć rękoma.
Niech Elbląg będzie czysty
Akcję "Czysta rzeka, czysty Elbląg" zakończyło wspólne ognisko, opowieści przewodnika PTTK oraz gry i zabawy wikińskie. Warto dodać, że włączyło się w nią wiele organizacji i wielu ludzi, w tym elbląski okręg Polskiego Związku Wędkarskiego, elbląski oddział PTTK, Lokalna Grupa Działania Łączy nas Kanał Elbląski, Fundacja Bursztynowy Port, Spółdzielnia Socjalna „Wehikuł Czasu” Wikingowie, Słowianie, Bałtowie, grupa Teen Challenge Elbląg, oraz media: telewizja Truso.tv i Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl. Działania organizatorów wspierał logistycznie Urząd Miejski w Elblągu. Akcja była również symboliczną inauguracją ogólnopolskich obchodów Roku Rzeki Wisły 2017.
- Czysta rzeka, czysty Elbląg to trochę takie "hasło-worek" z tego względu, że można wymienić słowo rzeka na inne, na przykład Czysta Bażantarnia, czysty park – mówił Ławrynowicz i dodał, że ma nadzieję, że takie kolektywne sprzątanie wejdzie mieszkańcom w krew. - Mieszkamy w pięknym, cudownym mieście. Warto, żeby było czyste.