- Czasem wystarczy spojrzeć na płot. Np. na ten przy ul. Michała Kajki przy Osiedlu Marynarzy. Przy jednej z posesji znajduje się płot i brama wjazdowa wykonana z resztek maszyn do szycia. Można tam dostrzec nazwy i loga zakładów produkujących maszyny. Bardzo ciekawie to wygląda - mówi Leszek Marcinkowski, przewodnik i prezes elbląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno - Krajoznawczego. Rozmawiamy o tym, co w Elblągu można zobaczyć "nieoczywistego". Zobacz zdjęcia.
- Czy z punktu widzenia turysty jest sens zatrzymać się w Elblągu dłużej niż na jeden dzień?
- Oczywiście. Pokutuje przekonanie, że Elbląg jest „przystankiem” na kilka godzin po drodze do Fromborka, Braniewa, Malborka, Mierzeję Wiślaną. W naszym mieście jest tyle ciekawostek, miejsc wartych odwiedzenia, że warto tu zatrzymać się na kilka dni.
.
- Mamy „oczywiste oczywistości” na szlaku niemal każdego turysty: muzeum, wieżę katedry...
- … sam kościół pw. św. Mikołaja, Galerię EL, Bibliotekę, Muzeum czy Bramę Targową. To są takie podstawowe punkty na mapie, które odwiedzają wszyscy. Ale oprócz tego jest jeszcze mnóstwo miejsc poza Starym Miastem, które warto odwiedzić.
.
- To gdzie zapraszasz na początek?
- Na ulicę Dojazdową, obejrzeć hale po zakładach Franza Komnicka, jednego z wielkich elbląskich przemysłowców. Hale, niestety, nie są oznaczone jakoś szczególnie. Część z nich jest użytkowana przez różne firmy. Generalnie są w złym stanie technicznym. Cały teren nadaje się raczej do „urbexu” [eksporacji miejskiej – przyp. SM], robienia zdjęć. W tych halach produkowano tam m.in. samochody i maszyny rolnicze, w 1931 r. zakład został przejęty przez brunszwicką firmę Bussing NAG.
Hale bardzo ładnie widać z rzeki. Polecam wycieczkę kajakiem w kierunku jeziora Druzno, po lewej stronie możemy je zobaczyć. Na początku ul. Dojazdowej stał, obecnie już nie istnieje, budynek w którym mieszkał syn Franza. Przy okazji: niedaleko Elbląga w przepompowni parowej w Różanach, gdzie do tej pory istnieje kocioł parowy wyprodukowany w zakładach Komnicka. Jest to część urządzenia do odwadniania polderu „Różany“; potężny obszar, ok. 500 hektarów.
Na dziedzińcu elbląskiego muzeum możemy oglądać maszynę parową pozyskaną z tartaku w Borach Tucholskich. Pojawia się coraz więcej pamiątek po Franzu Komnicku. Zrodziła się inicjatywa uruchomienia Muzeum Techniki i tam jest naturalne miejsce na zabytki związane z elbląskimi przemysłowcami.
Hala przy ul. Dojazdowej, gdzie przed wojną znajdowały się zakłady Franza Komnicka (fot. Mikołaj Sobczak)
.
- To nie jest jedyne miejsce związane z Franzem Komnickiem.
- Ciekawe są też jego losy po śmierci. Został pochowany na cmentarzu ewangelickim przy ul. Sadowej. W 2008 r. w 70. rocznicę śmierci szczątki przeniesiono do pobliskiego lapidarium. I je też warto odwiedzić, nie tylko ze względu na osobę przemysłowca.
.
- O niemieckich przemysłowcach z Elbinga, mam wrażenie, nie za bardzo chcemy pamiętać.
- Wspomnijmy np. o Hermannie Schroeterze, twórcy i właścicielu elbląskich zakładów mleczarskich. Niektórzy elblążanie pamiętają jeszcze mleczarnię znajdującą się ul. Bema. Dziś na jej miejscu znajduje się osiedle mieszkaniowe. Po Hermannie Schroeterze pozostał budynek serowni przy ul. Reymonta. Większość myśli, że są to pozostałości młyna. Obecnie w tym miejscu znajduje się hotelik. Warto też wspomnieć, że przemysłowiec był też właścicielem tuczarni świń.
.
- Jeżeli mówimy o mleczarzach, to nie możemy nie wspomnieć o Szwajcarach.
- Było ich w Elblągu około dwóch tysięcy. Konsulat Szwajcarii jest chyba najbardziej znany z placówek dyplomatycznych państw, które znajdowały się w przedwojennym Elblągu. Znajdował się przy dzisiejszej al. Grunwaldzkiej, mniej więcej naprzeciwko bazy PKS. Warto zwrócić uwagę na zdobienia z majoliki kadyńskiej na tym budynku. Niewiele takich ozdób mamy w Elblągu: m.in. „talerze” przy ul. Gołębiej.
Szwajcarzy w Elblągu zajmowali się m.in. mleczarstwem, chociaż nie była to ich jedyna aktywność. Przy al. Grunwaldzkiej znajduje się kilkadziesiąt budynków mających znaczenie historyczne. Niestety, większość z nich jest nieoznaczona, trzeba wiedzieć przy którym stanąć. O każdym z nich można długo opowiadać. Można wspomnieć m.in. o budynku przedszkola nr 31, gdzie przed wojną mieszkał dyrektor fabryki papy Franz Schiller. Tuż obok polecam np. odnowiony Dom Kataryniarza, naprzeciw przejścia przez al. Grunwaldzką przy dworcu kolejowym.
.
- Jeśli już jesteśmy niedaleko dworca kolejowego...
- Przy dawnym przejeździe kolejowym w ciągu ul. Lotniczej znajduje się odnowiona parowozownia. Niedostępna „z ulicy”. Niestety, bo związki naszego miasta z koleją są bardzo ciekawe. Kolej do Elbląga dotarła w 1852 roku. Warto przy okazji wspomnieć o Fuldzie – wyprodukowanej w 1861 r. pierwszej lokomotywie parowej w zakładach Ferdynanda Schichaua. Na świecie zachowały się jeszcze egzemplarze lokomotyw wyprodukowanych w Elblągu. Ale to tylko dygresja. Parowozownia działała jeszcze długo po II wojnie światowej. Charakterystycznym elementem była obrotnica, na którą wjeżdżały lokomotywy, a ona obracając się kierowała je do poszczególnych hal remontowych. Do dziś stoi wieża wodna, z której pod ciśnieniem dostarczano wodę poprzez żuraw wodny do parowozów.
.
Wieża ciśnień przy parowozowni (fot. Mikołaj Sobczak)
.
- Swoje tajemnice skrywa też Zawodzie.
- Wchodzimy w ulicę Freta, gdzie rozpoczynają się relikty dawnych umocnień i schronów z okresu II wojny światowej. Obecnie jest to pozarastane i mało widoczne. Teren jest zaniedbany, ale schrony można dostrzec. Jest też pozostałość dużego bunkra. Skoro już jesteśmy przy kwestiach „wojskowych”, to warto rzucić okiem na czołg T-34 stojący przy miasteczku handlowym przy ul. Armii Krajowej. Swego czasu była nawet „awantura”, że to symbol komunizmu i trzeba go zdjąć. Skończyło się na tym, że przejęło go muzeum. Sam czołg został postawiony na cokole od 1976 r. z inicjatywy ówczesnego prezesa elbląskiego oddziału PTTK Mariana Szynkielewskiego jako symbol walki 1 Warszawskiego Pułku Czołgów z hitlerowskim okupantem. Nie jest to czołg z okresu II wojny światowej, został wyprodukowany po wojnie w zakładach w Białołęce. Zachowały się jeszcze zdjęcia ze stawiania czołgu na cokole.
.
- Kolejna „wojenna” ciekawostka nie jest oczywista...
- Najpierw trzeba spojrzeć na mapę, może być GoogleMaps. Patrzymy na Kumielę i naszą uwagę powinien przykuć nietypowy jak na rzekę jej przebieg i zakręty, niemal pod kątem prostym. To pozostałość po szwedzkich umocnieniach obronnych z początku XVII wieku. Można je oglądać na makiecie XVII. wiecznego Elbląga Hansa Joachima Pfaua, znajdującej się w Ratuszu Staromiejskim. Kiedy Szwedzi zajęli Elbląg w 1626 roku, rozpoczęli budowę szańców na Wyspie Spichrzów. Sama wyspa to też relikt szwedzkiej okupacji, gdyż to właśnie w tym czasie wykopano fosę. Umocnieniami i szańcami otoczono Stare i Nowe Miasto, przetrwały aż do I rozbioru Polski i aneksji Elbląga przez Prusy. Polecam też spacer brzegiem Kumieli, żeby przekonać się, jak to wygląda.
.
- Wspomniałeś wcześniej o cmentarzach...
- To raczej rzadko odwiedzane miejsca na turystycznej trasie. Warto jednak odwiedzać groby znanych elblążan. Wszystkich, których warto odwiedzić nie wymienimy, bo musielibyśmy rozmawiać „do jutra”...
.
- Troje, którzy przychodzą Ci na myśl jako pierwsi...
- Zbyszek Godlewski czyli Janek Wiśniewski z „Ballady o Janku Wiśniewskim“. Został zastrzelony pod ówczesną Stocznią im. Komuny Paryskiej w Gdyni w grudniu 1970 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu Agrykola. Symboliczna postać, której chyba szerzej przedstawiać nie trzeba.
Drugi to Julian Leniec: do Elbląga przyjechał krótko po II wojnie światowej. Zajmował się m.in. zabezpieczaniem obiektów muzealnych, artefaktów związanych ze zniszczonymi kamienicami. Warto przy okazji pochylić się nad pamiątkami, które po nim w naszym mieście pozostały. Myślę tu przede wszystkim o żabie, dziś znajdującej się przy fontannie przy ul. 1 Maja, wcześniej w Parku Traugutta. Jego dziełem jest też polski orzeł na poczcie przy ul. Pocztowej, wielka płaskorzeźba żaglowca w byłej siedzibie Narodowego Banku Polskiego przy ul. 1 Maja, tablica Mikołaja Kopernika z 1973 r., która znajdują się w elbląskim muzeum. Mnie najbardziej „rusza” fontanna Hermanna Balka na placu Słowiańskim. W 1958 r. Julian Leniec otrzymał zlecenie od ówczesnych władz na jej remont. W jego wyniku zniknęły piękne formy, które zdobiły fontannę. Szkoda. Julian Leniec jest pochowany na Dolnej Dębicy.
.
- Przechodzimy do trzeciego grobu.
- Też na Dębicy. Ostatnia mennonitka na Pomorzu: Krystyna Weilandt. W Elblągu mieszkała przy ul. Orlej idealnie naprzeciwko Domu Modlitewnego przy ul. Warszawskiej, który, tu ciekawostka, budował jej dziadek. Przez pewien czas zamieszkiwała też w Markusach. Mennonitów, w zasadzie, już w Polsce nie ma. Ich historia generalnie skończyła się w 1945 r., podczas zajmowania Prus Wschodnich przez Armię Czerwoną.
.
- Bażantarnia wydaje się „oczywistą oczywistością”.
- Nie do końca. „Nasi” szlakarze z Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego wytyczyli kilka szlaków spacerowych i nie tylko. Coś dla siebie znajdą rowerzyści, kijkarze, przez Bażantarnię przebiega też szlak kopernikowski. Jest też kilka miejsc, o których większość turystów nie wie. Zapraszam na szlak zielony, gdzie niedaleko Belwederu znajduje się kamień poświęcony Augustowi Papau.
.
Obelisk poświęcony Augustowi Papau w Bażantarni (fot. video77; lapidarium kwietniowe 2021)
.
- Postać mniej znana...
- Przewodniczący ówczesnego Towarzystwa Przyjaciół Vogelsang, dzisiejszej Bażantarni. Zajmował się wytyczaniem nowych szlaków spacerowych, punktów widokowych, miejsc do wypoczynku. Podsumowując w jednym zdaniu: podejmował szereg działań na rzecz ówczesnego Vogelsang. Kiedy zmarł w 1863 roku, upamiętniono go małym, skromnym pomniczkiem.
.
- Zegary słoneczne to też oczywistość, ale też chyba nie do końca.
- Jeden zegar słoneczny można oglądać w muzeum; jego kopia wisi na Starym Mieście na budynku dawnego Domu Królów, gdzie dziś mieści się hotel. Trzeci znajduje się na placu Dworcowym. Mniej elblążan wie o tym, że kolejny znajduje się na jednym z budynków przy ul. Kościuszki. Bardzo ładnie wykonany, może kojarzyć się z freskiem. Został wykonany na początku XX wieku.
.
- I kolejna „nieoczywistość“ - formy przestrzenne.
- Te chyba znają wszyscy. Chciałbym zwrócić uwagę na cztery z nich: tzw. „kinetyczne“. Od pozostałych różnią się tym, że posiadają elementy ruchome. Na „górce” w parku Traugutta nieopodal krzyża papieskiego znajduje się „wiatrak“ Jana Chwałczyka. Oryginalnie skrzydła były pomalowane w różne kolory, co dawało efekt wizualny. Powstał podczas I Biennale w 1965 r. Drugą, również powstała w 1965 r., jest forma Adama Marczyńskiego. Jest to kompozycja zaopatrzona w poruszane wiatrem klapki i kasetony, które pod wpływem wiatru zmieniają swoje położenie. Kolejna to dwie śruby osadzone na dwumetrowych postumentach. Poruszane wiatrem obracają się w odwrotnych kierunkach. Twórcą jest Jerzy Grochocki.
Dwie ostatnie formy można oglądać w parku Kajki. Ja mam szczególną słabość do pracy Kaoru Matsumoto. To ta forma przy Elbląskim Parku Technologicznym. Taka lokalizacja została wybrana ze względu na optymalne wykorzystanie wiatru w tym miejscu. Zwraca uwagę jej bezdźwięczna praca podczas ruchu. Dwie ostatnie formy powstały w 2014 r. w ramach projektu „Poruszenie formy“. Była też piąta: tzw. „Klaskator“ Bronisława Kierzkowskiego. Do końca lat 80. stał przy zbiegu ulic 12 lutego i Świerczewskiego (aktualnie gen. Grota-Roweckiego). Przypominała rodzaj parawanu, którego ruchome elementy poruszane wiatrem, wydawały dźwięk przypominający klaskanie. Zachęcam oczywiście do wycieczki szlakiem wszystkich form.
.
- Mam wrażenie, że gdzie się nie obrócisz, tam coś zobaczysz...
- Czasem wystarczy spojrzeć na płot. Np. na ten przy ul. Michała Kajki przy Osiedlu Marynarzy. Przy jednej z posesji znajduje się płot i brama wjazdowa wykonana z resztek maszyn do szycia. Można tam dostrzec nazwy i loga zakładów produkujących maszyny. Bardzo ciekawie to wygląda. Ogólnie, polecam spacer po Elblągu. Zachowało się bardzo dużo dawnej struktury architektonicznej. Proponuję poszukać na starych kamienicach dat, przedwojennych zdobień: pawi, motywów roślinnych. Chciałbym zwrócić uwagę na pewien tajemniczy kamień przy ul. Malborskiej. Znajduje się na nim data 1884 r. Nie wiemy, co to za kamień, ani co się wtedy stało, żeby to upamiętnić. Przy okazji warto też przypomnieć, że ten teren był wykorzystywany przez Ferdynanda Schichaua i Franza Komnicka na budownictwo mieszkaniowe dla pracowników ich zakładów.
.
Płot z części maszyn do szycia na osiedlu Marynarzy (fot. Mikołaj Sobczak)
- I tak możemy wymieniać kolejne warte obejrzenia miejsca „do jutra“...
- Takich miejsc jest bardzo dużo. Nie wszystkie są udostępnione do zwiedzania przez właścicieli. Wtedy pozostaje patrzeć przez płot. Ciekawy jest np. odnowiony dom w typie ryglowym przy ul. Chrobrego. Zachęcam do spacerów po Bażantarni, po Górze Chrobrego, Gęsiej Górze... Elbląg jest pełny miejsc, nazwijmy to, które znikły z jego mapy. Wspomnę tylko o cmentarzu menonickim, gdzie dziś znajduje się cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej z 1945 r. Kolejnym nieistniejącym cmentarzem jest ten przy byłym kościele pw. św. Anny. Dziś pozostała tylko kaplica w parku Traugutta użytkowana przez parafię ewangelicko-luterańską. Na tym cmentarzu byli pochowani m. in. Ferdynand Schichau i George Jacob Stenke, budowniczy Kanału Elbląskiego. Nie brakuje w naszym mieście ciekawych miejsc.
.
- My z kolei zachęcamy do spacerów z przewodnikiem PTTK, które ruszają od 6 lipca. I to jest doskonała okazja, żeby poznać Elbląg z nieoczywistej strony.
- Zaczynamy od spaceru śladem Romualda Traugutta, dyktatora powstania styczniowego. W Parku Traugutta jest głaz poświęcony ostatniemu przywódcy powstania. Tematykę kolejnych spacerów niebawem ogłosimy.
.
- Dziękuję za rozmowę.