- Okres zaręczyn i wzajemnego poznania już minął, teraz czas na współpracę - powiedział goszczący w Elblągu wojewoda warmińsko-mazurski Stanisław Szatkowski.
Wojewoda przyjechał na zaproszenie władz miejskich i członków elbląskiego SLD. W Elblągu spędził kilka godzin, zwiedzał starówkę i m.in. Elbrewery. Prezydent Henryk Słonina pokazał mu też zaawansowanie inwestycyji prowadzonych w mieście.
- Jestem wyjątkowo zadowolony i gratuluję gospodarzom miasta inwestycyjnego rozmachu - mówił wojewoda. - Nawet gdy weźmiemy pod uwagę trudną sytuację finansową kraju, to owe inwestycje zmuszają do wyrażania jak najlepszej opinii.
Wojewoda Szatkowski zapoznał się z raportem opracowanym przez członków Elbląskiego Forum Społecznego.
- Elbląski wątek secesyjny znalazł w tym raporcie, nie wiedzieć czemu, najważniejsze miejsce – stwierdził. - Ja natomiast zauważyłem, że uczestnicy forum w pełni zaakceptowali działania władz miejskich. A to jest bardzo dobry znak.
Komentując wnioski z raportu wojewoda po części zgodził się z krytycznymi uwagami, jakie wobec raportu wniósł poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski.
- Z częścią jego uwag się rzeczywiście zgadzam - potwierdził.
Wojewoda podkreślił, że ma świadomość wciąż utrzymującego się wysokiego poziomu nastrojów secesyjnych wśród elblążan:
- Ja rozumiem zachowanie władz i postawę elbląskiego SLD, ale w skrajnych przypadkach dostrzegam jednak więcej retoryki niż logiki. Mam nadzieję, że każda moja wizyta w Elblągu będzie łagodzić te nastroje. Doceniam aspiracje, ale jestem zdania, że należy oddzielać fakty od mitów. Jestem głęboko przekonany, że więcej jest atrakcyjnych i dobrych ofert w przyszłości, niż tych, które są tylko prawdopodobne.
Stanisław Szatkowski pokreślił, że po spotkaniu z partyjnymi kolegami z Elbląga współpraca powinna układać się już o wiele lepiej.
Elbląski Sojusz miał do wojewody żal i pretensje m.in. o to, że stanowiska wicewojewody nie otrzymał elblążanin.
- Zrobiliśmy bardzo duży krok w dobrym kierunku – mówił. - Nigdy nie odczuwałem, że między nami była jakaś poważna różnica poglądów. Były to ambicjonalne utarczki, w których wcale nie starałem się za mocno uczestniczyć.
Wojewoda stwierdził też, że podczas spotkania w Elblągu wiele sobie wyjaśniono:
- Starałem się zrozumieć motywy zachowań moich kolegów partyjnych, wyraźnie dając do zrozumienia, że ta metoda nie leży ani w moim, ani w ich interesie.
Dodał jednocześnie, że wyjeżdża z Elbląga z przekonaniem, że etap ewentualnych nieporozumień już minął.
- Jestem wyjątkowo zadowolony i gratuluję gospodarzom miasta inwestycyjnego rozmachu - mówił wojewoda. - Nawet gdy weźmiemy pod uwagę trudną sytuację finansową kraju, to owe inwestycje zmuszają do wyrażania jak najlepszej opinii.
Wojewoda Szatkowski zapoznał się z raportem opracowanym przez członków Elbląskiego Forum Społecznego.
- Elbląski wątek secesyjny znalazł w tym raporcie, nie wiedzieć czemu, najważniejsze miejsce – stwierdził. - Ja natomiast zauważyłem, że uczestnicy forum w pełni zaakceptowali działania władz miejskich. A to jest bardzo dobry znak.
Komentując wnioski z raportu wojewoda po części zgodził się z krytycznymi uwagami, jakie wobec raportu wniósł poseł Witold Gintowt-Dziewałtowski.
- Z częścią jego uwag się rzeczywiście zgadzam - potwierdził.
Wojewoda podkreślił, że ma świadomość wciąż utrzymującego się wysokiego poziomu nastrojów secesyjnych wśród elblążan:
- Ja rozumiem zachowanie władz i postawę elbląskiego SLD, ale w skrajnych przypadkach dostrzegam jednak więcej retoryki niż logiki. Mam nadzieję, że każda moja wizyta w Elblągu będzie łagodzić te nastroje. Doceniam aspiracje, ale jestem zdania, że należy oddzielać fakty od mitów. Jestem głęboko przekonany, że więcej jest atrakcyjnych i dobrych ofert w przyszłości, niż tych, które są tylko prawdopodobne.
Stanisław Szatkowski pokreślił, że po spotkaniu z partyjnymi kolegami z Elbląga współpraca powinna układać się już o wiele lepiej.
Elbląski Sojusz miał do wojewody żal i pretensje m.in. o to, że stanowiska wicewojewody nie otrzymał elblążanin.
- Zrobiliśmy bardzo duży krok w dobrym kierunku – mówił. - Nigdy nie odczuwałem, że między nami była jakaś poważna różnica poglądów. Były to ambicjonalne utarczki, w których wcale nie starałem się za mocno uczestniczyć.
Wojewoda stwierdził też, że podczas spotkania w Elblągu wiele sobie wyjaśniono:
- Starałem się zrozumieć motywy zachowań moich kolegów partyjnych, wyraźnie dając do zrozumienia, że ta metoda nie leży ani w moim, ani w ich interesie.
Dodał jednocześnie, że wyjeżdża z Elbląga z przekonaniem, że etap ewentualnych nieporozumień już minął.
J