Szkoda, że wyborcy PiS nie potrafią oszacować, ile Polska traci, a ile zyskuje na dobrych stosunkach z sąsiadami. Jeden Rusek wrzuca do naszego budżetu więcej pieniędzy, niż Polska traci na "przemycie". Szkoda również, że te ćwierćmózgi nie zaglądają do słowników, bo "przemyt" jest nielegalny, ale Polacy przewożą dozwoloną prawnie ilość towarów, więc o jakim przemycie mowa? Według zwolenników dziobatego jest coś takiego, jak "legalny przemyt". Ale o czym tu dyskutować, skoro oni pewnie nie rozróżniają nawet Słońca od Księżyca i dupy od ust.