Słodkości, wędliny, miody i lizaki. A także maskotki, kartki świąteczne, mydła i ozdoby świąteczne. Wszystko czeka na klientów w Światowidzie – na corocznym Pogrzebie Żuru i Śledzia. Zobacz zdjęcia.
Już przy wejściu czekają na klientów wędliny, tuż obok miody, lizaki i inne przysmaki. Przy stołach klienci wybierają, co by tu zjeść dobrego. W głębi (na sali sportowej) na klientów czekają wystawcy z maskotkami, mydłami, ozdobami świątecznymi. Mydło i powidło, ale cieszy się zainteresowaniem kupujących.
- Na Jarmarku wystawiają się okoliczne gospodarstwa agroturystyczne oraz lokalni twórcy, zajmujący się rękodziełem, rzemiosłem, wyrobem produktów żywności naturalnej i tradycyjnej – wylicza Antoni Czyżyk, dyrektor CES „Światowid” w Elblągu. — Prezentowane wyroby będą nawiązywały do tradycji wielkanocnych, będzie więc można poczuć atmosferę zbliżających się świąt.
- To zawsze okazja, żeby zobaczyć coś nowego. I kupić jakiś drobny prezent dla najbliższych – mówiła pani Asia, która spotkaliśmy w Światowidzie.
Pogrzeb żuru i śledzia „na stałe” wpisał się już w przedświąteczny kalendarz Elbląga.
- Dla nas to znak, że idą święta. Przychodzę: kupię, albo nie kupię, ale zawsze warto zobaczyć, bo może jednak coś kupię – mówiła pani Asia.
Sama tradycja pogrzebu żuru i śledzia wywodzi się z czasów, kiedy post w okresie Wielkiego Postu traktowano poważnie. Jednym z popularniejszych dań był żur i śledź. Wieczorem w Wielki Piątek lub rankiem następnego dnia dokonywano symbolicznej zemsty na potrawach, które zdążyły już zbrzydnąć. Z domów wynoszono wtedy garnki z żurem i pojemniki ze śledziami. Żur wylewano albo głęboko zakopywano. Śledzie przybijano do drzewa, za karę, że w okresie postu „wygoniły” z domu inne potrawy.
- Na Jarmarku wystawiają się okoliczne gospodarstwa agroturystyczne oraz lokalni twórcy, zajmujący się rękodziełem, rzemiosłem, wyrobem produktów żywności naturalnej i tradycyjnej – wylicza Antoni Czyżyk, dyrektor CES „Światowid” w Elblągu. — Prezentowane wyroby będą nawiązywały do tradycji wielkanocnych, będzie więc można poczuć atmosferę zbliżających się świąt.
- To zawsze okazja, żeby zobaczyć coś nowego. I kupić jakiś drobny prezent dla najbliższych – mówiła pani Asia, która spotkaliśmy w Światowidzie.
Pogrzeb żuru i śledzia „na stałe” wpisał się już w przedświąteczny kalendarz Elbląga.
- Dla nas to znak, że idą święta. Przychodzę: kupię, albo nie kupię, ale zawsze warto zobaczyć, bo może jednak coś kupię – mówiła pani Asia.
Sama tradycja pogrzebu żuru i śledzia wywodzi się z czasów, kiedy post w okresie Wielkiego Postu traktowano poważnie. Jednym z popularniejszych dań był żur i śledź. Wieczorem w Wielki Piątek lub rankiem następnego dnia dokonywano symbolicznej zemsty na potrawach, które zdążyły już zbrzydnąć. Z domów wynoszono wtedy garnki z żurem i pojemniki ze śledziami. Żur wylewano albo głęboko zakopywano. Śledzie przybijano do drzewa, za karę, że w okresie postu „wygoniły” z domu inne potrawy.
SM