Ta Syrena nie warczy, raczej nuci piosenki. Jak w latach 50. ubiegłego stulecia, gdy zeszła z taśmy w Zakładach Radiowych im. Marcina Kasprzaka w Warszawie. Obok „długofalowo” odbiera Aga, pierwsze polskie radio na licencji szwedzkiej. - Z Rondem walczyłem dwa tygodnie, ale też działa – mówi Michał Mroczkowski, pasjonat sprzętów z czasów PRL, którym daje drugie życie. Zobacz zdjęcia.
Michał Mroczkowski gościł już na łamach portElu, bo jest posiadaczem samochodu Syrena model 105 z roku 1974, a także „ogrodowej” wersji Moskwicza. Jego zainteresowanie czasami PRL nie ogranicza się jednak tylko do motoryzacji. Michał Mroczkowski zbiera także stare radioodbiorniki i magnetofony, którym daje drugie życie.
- Kupiłem takie radio – wskazuje na półkę - pokazałem je znajomemu i zaczęliśmy razem przy nim „modzić”. W końcu udało się je uruchomić. To Syrena z lat 1954-58 i tak się zaczęło. Zebrała się mini kolekcja. Powoli „reanimuję” radia takie, jak na przykład Aga z lat 1949-50 – dodaje Michał Mroczkowski - pierwsze polskie radio, które powstawało na podzespołach i licencji szwedzkiej. Z Rondem walczyłem dwa tygodnie zanim uruchomiłem (śmiech).
Michał Mroczkowski ma na półce sześć radioodbiorników oraz adaptery i magnetofony szpulowe (kto pamięta Grundiga?) m.in. niemiecki Szmaragd z lat 50: - Póki co, doszedłem do tego, że lampki się świecą, ale prawdopodobnie silnik jest zepsuty – diagnozuje hobbysta. - Na naprawę jednak potrzeba czasu.
Michał Mroczkowski ma też projektor, którym wyświetla bajki o Wilku i Zającu. Syn jest szczerze zdziwiony, bo obraz jest, ale dźwięku brak.
- Odpowiadam: Synu, kiedyś wystarczyło, żeby coś się ruszało na ścianie i już była frajda – śmieje się Michał Mroczkowski. - Taką „Ruśkę” mam i to ogromna frajda.
Jak się naprawia takie stare urządzenia?
- Schematy ściągam z Internetu – wyjaśnia pasjonat. - Jest to możliwe, gdy zachowała się obudowa (tył) radia, bo na niej, z reguły, jest dokładnie opisany model. W innym przypadku naprawa jest trudniejsza. Z Rondem walczyłem dwa tygodnie – wspomina Michał Mroczkowski. - Najpierw radio rozebrałem na części i naprawiłem włącznik. Wtedy jednak okazało się, że dźwięk płynie na jednym poziomie. No to myśl - potencjometr. W końcu doszedłem do tego, co trzeba naprawić. Do tej pasji trzeba mieć dużo cierpliwości i czasu.
Michał Mroczkowski przyznaje, że ciekawią go czasy PRL i właśnie dlatego zajmuje się sprzętami i pojazdami z tego okresu.
- Tak, jak stare samochody zwracają uwagę przechodniów i innych kierowców, tak i radia wzbudzają zainteresowanie, a człowiek się cieszy, że coś udało się przywrócić do życia – podsumowuje swoją pasję.
Radioodbiorników i magnetofonów ma w garażu jeszcze mnóstwo. Czekają w kolejce do naprawy, ale w kolekcji Michała Mroczkowskiego są także rowery. Oko cieszy m.in. Pelikan, ale i tandemowy jednoślad.
- Jazda we dwójkę jest trudna. Każdy chce wybierać swój kierunek, bo i są dwie kierownice – śmieje się Michał Mroczkowski, który próbował na tandemie jeździć z żoną. Ta cierpliwie znosi gromadzenie sprzętów i pojazdów przez męża.
- Pasja, choć zabiera mnóstwo miejsca - śmieje się.
- Kupiłem takie radio – wskazuje na półkę - pokazałem je znajomemu i zaczęliśmy razem przy nim „modzić”. W końcu udało się je uruchomić. To Syrena z lat 1954-58 i tak się zaczęło. Zebrała się mini kolekcja. Powoli „reanimuję” radia takie, jak na przykład Aga z lat 1949-50 – dodaje Michał Mroczkowski - pierwsze polskie radio, które powstawało na podzespołach i licencji szwedzkiej. Z Rondem walczyłem dwa tygodnie zanim uruchomiłem (śmiech).
Michał Mroczkowski ma na półce sześć radioodbiorników oraz adaptery i magnetofony szpulowe (kto pamięta Grundiga?) m.in. niemiecki Szmaragd z lat 50: - Póki co, doszedłem do tego, że lampki się świecą, ale prawdopodobnie silnik jest zepsuty – diagnozuje hobbysta. - Na naprawę jednak potrzeba czasu.
Michał Mroczkowski ma też projektor, którym wyświetla bajki o Wilku i Zającu. Syn jest szczerze zdziwiony, bo obraz jest, ale dźwięku brak.
- Odpowiadam: Synu, kiedyś wystarczyło, żeby coś się ruszało na ścianie i już była frajda – śmieje się Michał Mroczkowski. - Taką „Ruśkę” mam i to ogromna frajda.
Jak się naprawia takie stare urządzenia?
- Schematy ściągam z Internetu – wyjaśnia pasjonat. - Jest to możliwe, gdy zachowała się obudowa (tył) radia, bo na niej, z reguły, jest dokładnie opisany model. W innym przypadku naprawa jest trudniejsza. Z Rondem walczyłem dwa tygodnie – wspomina Michał Mroczkowski. - Najpierw radio rozebrałem na części i naprawiłem włącznik. Wtedy jednak okazało się, że dźwięk płynie na jednym poziomie. No to myśl - potencjometr. W końcu doszedłem do tego, co trzeba naprawić. Do tej pasji trzeba mieć dużo cierpliwości i czasu.
Michał Mroczkowski przyznaje, że ciekawią go czasy PRL i właśnie dlatego zajmuje się sprzętami i pojazdami z tego okresu.
- Tak, jak stare samochody zwracają uwagę przechodniów i innych kierowców, tak i radia wzbudzają zainteresowanie, a człowiek się cieszy, że coś udało się przywrócić do życia – podsumowuje swoją pasję.
Radioodbiorników i magnetofonów ma w garażu jeszcze mnóstwo. Czekają w kolejce do naprawy, ale w kolekcji Michała Mroczkowskiego są także rowery. Oko cieszy m.in. Pelikan, ale i tandemowy jednoślad.
- Jazda we dwójkę jest trudna. Każdy chce wybierać swój kierunek, bo i są dwie kierownice – śmieje się Michał Mroczkowski, który próbował na tandemie jeździć z żoną. Ta cierpliwie znosi gromadzenie sprzętów i pojazdów przez męża.
- Pasja, choć zabiera mnóstwo miejsca - śmieje się.
A