Początek listopada tuż przed nami, a elblążanie już teraz wyruszyli na cmentarze, by przygotować groby bliskich na te dni. Zobacz zdjęcia.
Przy cmentarzu Agrykola w sobotę przed południem trudno było zaparkować samochód, spory ruch można było zaobserwować przy straganach z kwiatami i zniczami.
- To ma pani za 50 zł, to za 35, to za 25, to za 30, to razem 130 zł – wylicza cenę zniczy i kwiatów jedna z handlarek przy cmentarzu.
- A może chce pani te mniejsze kwiaty, za 16 – pyta klientkę kolejna.
- Takie znicze wzięliśmy na grób w zeszłym roku, ale ktoś je sobie „pożyczył” - wybiera zakupy wraz z rodziną jedna z pań.
Ktoś obładowuje się do granic możliwości kwiatami, ktoś inny wybiera jeden duży znicz. "Ale piękne te kwiaty". "Takie byśmy mogli wziąć dla Mariusza". "A będzie to jeszcze 1 listopada?" "Pewnie będzie, ale zależy, co mi przywiozą na stragan, pewności nie mam". I tym podobne, i tak dalej. Zakupy to jedno, ale wizyta przy grobach bliskich to często cała logistyka.
- To po co my teraz idziemy, jak będziemy szli tu pierwszego, teraz to nawet znicza nie zapalę.
- Jak to nie zapalisz?
- No teraz nie będę palił jak mamy znowu tu być. I wtedy już nie samochodem – dialoguje jedna z par.
- Ja 1 i 2 listopada się nie wybieram na cmentarz, nie lubię tych tłumów.
- A ja idę, jadę poza miasto na cmentarze, to tam też jest inaczej. Fajnie też wieczorem przyjść, jak już się ściemni – to kolejna z dzisiejszych rozmów na Agrykola.
Gastronomicznych stanowisk przy cmentarzu podczas naszej weekendowej wizyty jeszcze nie było. Frytki, zapiekanki czy inna wata cukrowa pojawią się tu pewnie wkrótce. A na samym cmentarzu? Mycie pomników, wymiana zniczy na nowe, grabienie liści itd. Jak co roku. Jak co roku w tym okresie w mieście czekają nas zmiany komunikacyjne: inne będą rozkłady jazdy, inne możliwości zaparkowania aut. Jednak o tym więcej poczytamy tutaj.