15 grudnia 1970r. w Gdańsku został zastrzelony Waldemar Rebinin, 17 grudnia w Gdyni Stoczni – Zbyszek Godlewski, dzień później w Elblągu od kuli milicjanta poległ Marian Sawicz. Dziś (18 grudnia) elblążanie oddali hołd ofiarom tragicznego grudnia sprzed 48 lat. Zobacz zdjęcia.
- Spotykamy się pod elbląskim pomnikiem Ofiar Grudnia, by uczcić pamięć tych, którzy wówczas zginęli. Tragedia 1970 roku działa się na ulicach naszego miasta ukazując mieszkańcom, jaki wpływ decyzja komunistycznych władz może mieć na los jednostki – mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga na elbląskich obchodach 48 rocznicy Grudnia '70.
12 grudnia 1970 r. władze podwyższyły ceny m.in. podstawowych artykułów spożywczych (mięsa - średnio o 18 proc., mąki - o 17 proc., makaronu - o 15 proc., dżemów - o 36 proc., ryb - o 12 proc., węgla - o 10 proc., koksu - o 12 proc., materiałów budowlanych - o 20 – 37 proc.). Odpowiedzią był bunt robotników na Wybrzeżu, na co władza zareagowała wysłaniem przeciw protestującym wojska i milicji.
- Z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela – miał powiedzieć Zenon Kliszko, wówczas najbliższy współpracownik Władysława Gomułki, I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Elblążanie wyszli na ulice 15 grudnia. Trzy dni później od milicyjnej kuli zginął Marian Sawicz, który akurat wychodził z baru mlecznego przy ul. 1 maja. Dziś w tym miejscu wisi tablica upamiętniająca śmierć elblążanina.
- Waldemar Rebinin, pracownik Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego, zastrzelony w Gdańsku 15 grudnia w okolicach dworca kolejowego podczas pełnienia służby jako sanitariusz, Zbyszek Godlewski, pracownik gdyńskiej stoczni im. Komuny Paryskiej, zastrzelony 17 grudnia w Gdyni, nieopodal przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej, Gdynia Stocznia – Grzegorz Adamowicz, przewodniczący Zarządu Regionu Elbląskiego NSZZ „Solidarność” wspominał elbląskie ofiary tragicznego grudnia.
Ogółem podczas tzw. „wydarzeń grudniowych” w całej Polsce zginęło 45 osób. Liczba rannych przekroczyła 1100 osób. Bezpośrednim skutkiem Grudnia '70 była zmiana ekipy rządzącej w Polsce (na stanowisku I sekretarza PZPR Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek). PZPR oddała władze dopiero w 1989 r. Podwyżki będące bezpośrednią przyczyną tragicznych wydarzeń cofnięto w 1971 r.
- W grudniu 1970 r. byłem studentem historii na Uniwersytecie Gdańskim. Byłem zaskoczony, że takie ofiary ten grudzień spowodował. Ale te śmierci nie poszły na marne. To był kolejny etap walki o niepodległość – mówił Sławomir Sadowski, wicewojewoda warmińsku – mazurski.
- Musimy pamiętać o tych wydarzeniach, choćby po to, żeby młode pokolenie wiedziało, że wolność nie jest dana raz na zawsze. Żeby młode pokolenie wiedziało, że ta wolność rodziła się w wielkich bólach, z krwią m.in. robotników Elbląga. Po to, żeby młode pokolenie nie myślało, że to wszystko załatwił twitter czy facebook. Młode pokolenie musi pamiętać i czcić ofiary tamtych wydarzeń – dodał Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
Przed Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 płonęły dziś znicze, mieszkańcy i przedstawiciele organizacji złożyli wiązanki kwiatów.
Przed południem sekretarz miasta Artur Zieliński zapalił znicze na grobach elblążan, którzy polegli w grudniu 1970 r.
12 grudnia 1970 r. władze podwyższyły ceny m.in. podstawowych artykułów spożywczych (mięsa - średnio o 18 proc., mąki - o 17 proc., makaronu - o 15 proc., dżemów - o 36 proc., ryb - o 12 proc., węgla - o 10 proc., koksu - o 12 proc., materiałów budowlanych - o 20 – 37 proc.). Odpowiedzią był bunt robotników na Wybrzeżu, na co władza zareagowała wysłaniem przeciw protestującym wojska i milicji.
- Z kontrrewolucją się nie rozmawia, do kontrrewolucji się strzela – miał powiedzieć Zenon Kliszko, wówczas najbliższy współpracownik Władysława Gomułki, I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Elblążanie wyszli na ulice 15 grudnia. Trzy dni później od milicyjnej kuli zginął Marian Sawicz, który akurat wychodził z baru mlecznego przy ul. 1 maja. Dziś w tym miejscu wisi tablica upamiętniająca śmierć elblążanina.
- Waldemar Rebinin, pracownik Wojewódzkiej Kolumny Transportu Sanitarnego, zastrzelony w Gdańsku 15 grudnia w okolicach dworca kolejowego podczas pełnienia służby jako sanitariusz, Zbyszek Godlewski, pracownik gdyńskiej stoczni im. Komuny Paryskiej, zastrzelony 17 grudnia w Gdyni, nieopodal przystanku Szybkiej Kolei Miejskiej, Gdynia Stocznia – Grzegorz Adamowicz, przewodniczący Zarządu Regionu Elbląskiego NSZZ „Solidarność” wspominał elbląskie ofiary tragicznego grudnia.
Ogółem podczas tzw. „wydarzeń grudniowych” w całej Polsce zginęło 45 osób. Liczba rannych przekroczyła 1100 osób. Bezpośrednim skutkiem Grudnia '70 była zmiana ekipy rządzącej w Polsce (na stanowisku I sekretarza PZPR Władysława Gomułkę zastąpił Edward Gierek). PZPR oddała władze dopiero w 1989 r. Podwyżki będące bezpośrednią przyczyną tragicznych wydarzeń cofnięto w 1971 r.
- W grudniu 1970 r. byłem studentem historii na Uniwersytecie Gdańskim. Byłem zaskoczony, że takie ofiary ten grudzień spowodował. Ale te śmierci nie poszły na marne. To był kolejny etap walki o niepodległość – mówił Sławomir Sadowski, wicewojewoda warmińsku – mazurski.
- Musimy pamiętać o tych wydarzeniach, choćby po to, żeby młode pokolenie wiedziało, że wolność nie jest dana raz na zawsze. Żeby młode pokolenie wiedziało, że ta wolność rodziła się w wielkich bólach, z krwią m.in. robotników Elbląga. Po to, żeby młode pokolenie nie myślało, że to wszystko załatwił twitter czy facebook. Młode pokolenie musi pamiętać i czcić ofiary tamtych wydarzeń – dodał Tadeusz Majchrowicz, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
Przed Pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 płonęły dziś znicze, mieszkańcy i przedstawiciele organizacji złożyli wiązanki kwiatów.
Przed południem sekretarz miasta Artur Zieliński zapalił znicze na grobach elblążan, którzy polegli w grudniu 1970 r.
Sebastian Malicki