- Sprawa Elbląska bardzo skrzywdziła ludzi, niejednych do końca. Jak tylko mogę, to przychodzę na uroczystości ze względu na pamięć ludzi, którzy to przeżyli i doświadczyli - mówiła pani Krystyna podczas dzisiejszego (17 lipca) wydarzenia z okazji 75. rocznicy Sprawy Elbląskiej. Zobacz zdjęcia.
Nocą minęło 75 lat od pożaru w hali produkcyjnej nr 20 zakładów mechanicznych „Zamech” w Elblągu. To wydarzenie odmieniło życie setek mieszkańców. Już następnego ranka doszło do aresztowań niewinnych ludzi, czasem nawet niepowiązanych w żaden sposób z zakładem, ale będących reemigrantami z Francji. Były to działania o charakterze politycznym, uważane za akt stalinowskiego terroru, które doprowadziły do prześladowań wielu rodzin i śmierci ich członków.
Obowiązek społeczny elblążan
By uczcić pamięć ofiar, w 75. rocznicę tamtych wydarzeń pod obeliskiem na skwerze Ofiar Sprawy Elbląskiej odbyła się uroczystość, podczas której odśpiewano hymn oraz złożono kwiaty.
- Pragniemy oddać hołd wszystkim ofiarom tych tragicznych wydarzeń, niewinnym robotnikom, inżynierom i ich rodzinom - mówił Piotr Kowal, wiceprezydent Elbląga. - Nasza społeczność jest winna pamięć tamtym wydarzeniom. Dziękuję wszystkim, którzy dziś zebrali się w tym miejscu, aby pochylić się z zadumą nad trudnym losem elblążan końca lat 40. XX wieku.
Głos zabrała również Małgorzata Adamowicz, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej.
- Sprawa Elbląska i jej pokłosie, mimo upływu lat, kładą się cieniem na historii Elbląga - mówiła - Wydarzenia sprzed 75 lat naznaczyły swoim piętnem życie wielu rodzin, które do dziś czekają na sprawiedliwość i na rozliczenie krzywd, jakie zostały wyrządzone ich bliskim. Dziś oddajemy hołd i należny szacunek ofiarom barbarzyństwa i terroru stalinowskiego reżimu. Każde wydarzenie mające wpływ na naszą małą społeczność jest ważne, buduje naszą tożsamość, dlatego też zachowanie pamięci o Sprawie Elbląskiej i jej uczestnikach, przekazywanie jej młodym elblążanom, jest naszym obowiązkiem.
Odebrane lata
Na uroczystości pojawiła się też pani Krystyna, której szwagier był jednym z aresztowanych po pożarze hali.
- Sama pracowałam w Zamechu od 1967 do 2000 roku, dużo się mówiło o tamtych wydarzeniach - przyznaje. - Wcześniej słuchałam o nich jako mała i ciekawska dziewczynka. Mój szwagier był wtedy elektrykiem na dwudziestce, przez co został aresztowany. Wyszedł po 6 latach, ale to więzienie się na nim odbiło. Nie radził sobie. Sprawa Elbląska bardzo skrzywdziła ludzi, niejednych do końca. Jak tylko mogę, to przychodzę na uroczystości, ze względu na pamięć ludzi, którzy to przeżyli i doświadczyli.
„Komuna mu go zabiła”
O podobnych doświadczeniach swoich bliskich opowiedzieli pani Celina i pan Andrzej, których wujek, Adam Basista, został aresztowany w wieku 19 lat i zmarł trzy lata po wyjściu z więzienia.
- Ożenił się, urodził mu się syn, zdążył mnie jeszcze do chrztu przytrzymać i zmarł w wyniku tych wszystkich tortur i stresów, których doświadczył w więzieniu we Wronkach, jako bardzo młody człowiek - mówi pani Celina. - Dla nas to najbliższa rodzina, brat taty, więc my oczywiście dbamy o jego pamięć. Sami tak naprawdę go nie pamiętamy, ale jego historia w naszej rodzinie jest pielęgnowana.
- Nie mieliśmy okazji go poznać, słyszeliśmy tylko, że był wysokim, zdrowym człowiekiem, a został skatowany. W wieku 30 lat nikt normalnie nie umiera - dodaje pan Andrzej.
Jak mówi rodzeństwo, Adam Basista nie był związany z Zamechem. Dlaczego więc został aresztowany i trafił do więzienia?
- Był reemigrantem z Francji - przyznaje pani Celina. - Podobno nie chciał tu wracać.
- Dziadek za to bardzo chciał i dostał taką nagrodę, że stracił jednego z synów - dodaje pan Andrzej. - Komuna mu go zabiła.
Na uroczystości pojawiła się też Grażyna Wosińska, autorka książki „Pożar i szpiedzy” o historii Sprawy Elbląskiej.
- Temat tak mnie zainteresował, ponieważ poznałam osoby, które były prześladowane w tej sprawie - przyznaje. - Uznałam, że ta historia jest warta opowiedzenia z wielu powodów, bo te aresztowania nie odbyły się przez pomyłkę, a na zlecenie władzy - mówiła Grażyna Wosińska.
Anna Malik
Aktualizacja
Dodajmy, że w uroczystościach udział wziął również poseł Andrzej Śliwka z PiS. Odniósł się w mediach społecznościowych szerzej do kwestii Sprawy Elbląskiej, ale też stwierdził, że nie pozwolono mu przemówić podczas dzisiejszego wydarzenia.
- Bardzo żałuję, że organizatorzy uniemożliwili mi zabranie głosu. Jako poseł ziemi elbląskiej chciałem oddać cześć i honor ofiarom i prześladowanym. Dużo musiało się zmienić, aby nic się nie zmieniło - napisał parlamentarzysta na swoim facebookowym profilu.
TB