- Dlaczego za nowy basen muszą płacić także rodzice, którzy z niego nie korzystają, a jedynie pomagają dzieciom się ubrać? - pyta nasza Czytelniczka. - Nie chodzi o pieniądze, bo to drobne kwoty, ale o sam fakt. Przecież my nie korzystamy z kąpieli... Co na to Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka?
Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka działa od ponad trzech tygodni. Każdy, kto chce skorzystać z kąpieli, otrzymuje opaskę z elektronicznym zegarkiem, który mierzy czas pobytu na basenie i jest jednocześnie kluczykiem do szafki. 10 minut jest gratis, to czas na przebranie się w szatni. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są z takiego systemu zadowoleni, szczególnie rodzice małych dzieci.
- Moja córka chodzi na naukę pływania do jednej ze szkół, która ma wykupiony czas na basenie. Jeżdżę z nią, by pomóc jej się ubrać, dopilnować, by wysuszyła włosy. Przed wejściem córka dostaje zieloną opaskę na rękę, ja czerwoną. Byłam bardzo zdziwiona, gdy po wyjściu z szatni obsługa kazała mi dopłacić 12 groszy, nie za córkę, tylko za mnie, bo za długo byłam w środku. Inni rodzice musieli płacić nawet 70 groszy. Nie chodzi o pieniądze, ale o sam fakt. Przecież my nie korzystamy z kąpieli, dlaczego więc mamy płacić? Na basenach w elbląskich hotelach też działa system z opaskami i tam nikt nie każe rodzicom dodatkowo płacić – dziwi się pani Zofia, która zadzwoniła do naszej redakcji.
- Chcieliśmy pójść na rękę rodzicom dzieci, szczególnie tym, którzy wykupili zajęcia na basenie w szkołach pływania i dlatego umożliwiliśmy im wchodzenie do szatni, by pomagali dzieciom. Na wielu tego typu obiektach w kraju nie ma takiej możliwości. By nie dopuścić do tłoku w szatni, ustaliliśmy limit bezpłatnego przebywania dla rodziców do 10 minut, tak jak każdego użytkownika. Jeśli ktoś go przekroczy, pobierana jest opłata, którą wskazuje system – wyjaśnia Adam Krause, kierownik Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka.
Jak wyjaśnia jeden z pracowników, kierownictwo Dolinki wprowadziło opaski dla rodziców, którzy pomagają dzieciom w szatni, by wyeliminować nadużycia w korzystaniu z basenu. - Rodzicom dajemy czerwone, a dzieciom zielone opaski, by mieć na tym kontrolę. By nie było sytuacji, w której rodzic najpierw pomaga dziecku, a potem bezpłatnie korzysta z basenu. Nie mamy innego sposobu, by to kontrolować – mówi jeden z pracowników.
Z CRW Dolinka korzysta codziennie średnio około tysiąca osób.
- Moja córka chodzi na naukę pływania do jednej ze szkół, która ma wykupiony czas na basenie. Jeżdżę z nią, by pomóc jej się ubrać, dopilnować, by wysuszyła włosy. Przed wejściem córka dostaje zieloną opaskę na rękę, ja czerwoną. Byłam bardzo zdziwiona, gdy po wyjściu z szatni obsługa kazała mi dopłacić 12 groszy, nie za córkę, tylko za mnie, bo za długo byłam w środku. Inni rodzice musieli płacić nawet 70 groszy. Nie chodzi o pieniądze, ale o sam fakt. Przecież my nie korzystamy z kąpieli, dlaczego więc mamy płacić? Na basenach w elbląskich hotelach też działa system z opaskami i tam nikt nie każe rodzicom dodatkowo płacić – dziwi się pani Zofia, która zadzwoniła do naszej redakcji.
- Chcieliśmy pójść na rękę rodzicom dzieci, szczególnie tym, którzy wykupili zajęcia na basenie w szkołach pływania i dlatego umożliwiliśmy im wchodzenie do szatni, by pomagali dzieciom. Na wielu tego typu obiektach w kraju nie ma takiej możliwości. By nie dopuścić do tłoku w szatni, ustaliliśmy limit bezpłatnego przebywania dla rodziców do 10 minut, tak jak każdego użytkownika. Jeśli ktoś go przekroczy, pobierana jest opłata, którą wskazuje system – wyjaśnia Adam Krause, kierownik Centrum Rekreacji Wodnej Dolinka.
Jak wyjaśnia jeden z pracowników, kierownictwo Dolinki wprowadziło opaski dla rodziców, którzy pomagają dzieciom w szatni, by wyeliminować nadużycia w korzystaniu z basenu. - Rodzicom dajemy czerwone, a dzieciom zielone opaski, by mieć na tym kontrolę. By nie było sytuacji, w której rodzic najpierw pomaga dziecku, a potem bezpłatnie korzysta z basenu. Nie mamy innego sposobu, by to kontrolować – mówi jeden z pracowników.
Z CRW Dolinka korzysta codziennie średnio około tysiąca osób.
RG