Jeżeli strajk nauczycieli przeciągnie się do 27 kwietnia, to nie wiadomo, co będzie z egzaminami maturalnymi. Matury powinny się rozpocząć 6 maja, ten termin jest jednak poważnie zagrożony.
- Uczymy się. Moi koledzy w większości rozumieją nauczycieli. Mamy jednak nadzieję, że strajk się skończy i matury odbędą się normalnie – mówią zgodnie maturzyści z elbląskich szkół średnich.
Sytuacja jest poważna. 26 kwietnia mija termin zakończenia roku szkolnego dla uczniów klas maturalnych. Do tego czasu powinny zostać przeprowadzone rady klasyfikacyjne, które „uprawniają” uczniów do zdawania egzaminów. Tymczasem... wielu uczniów nie ma wystawionych ocen końcowych z poszczególnych przedmiotów. Podczas strajku nauczyciele nie mogą wystawić ani ocen końcowych, ani wziąć udział w radzie pedagogicznej.
- Radę klasyfikacyjną można zrobić nawet 26 kwietnia rano. Jednak najpierw musi zakończyć się strajk – wyjaśnia Zofia Ostrówka, dyrektor I LO w Elblągu.
W większości szkół rady klasyfikacyjne zostały przełożone na okres poświąteczny. Co, jeśli strajk się przedłuży do maja?
- To jest pytanie do Ministra Edukacji Narodowej. Decyzja musi zostać podjęta na poziomie ministerstwa – mówi Zofia Ostrówka.
Nie zebranie się rady pedagogicznej nie musi oznaczać powtarzania roku. Zgodnie z prawem powtarzanie roku wynika z otrzymania negatywnego wyniku klasyfikacji, a nie braku klasyfikacji. Powtarzanie roku nie grozi tym maturzystom, którzy uzyskaliby pozytywne oceny końcowe, nawet jeśli rady klasyfikacyjne w ich szkołach się nie odbędą.
Na temat matur nic obecnie nie jest pewne. Wszystko zależy od tego, kiedy zakończy się protest nauczycieli. Dzisiejsze (18 kwietnia) negocjacje pomiędzy nauczycielami a rządem zakończyły się fiaskiem.
Zgodnie z planem matury powinny się rozpocząć 6 maja. Teoretycznie uczniowie mogliby zdawać matury w czerwcu – w tzw. „terminie dodatkowym” przeznaczonym dla uczniów, którzy nie mogli uczestniczyć w terminie majowym z „przyczyn losowych”. Wtedy jednak należałoby uznać strajk nauczycieli za przyczynę losową.
Sytuacja jest poważna. 26 kwietnia mija termin zakończenia roku szkolnego dla uczniów klas maturalnych. Do tego czasu powinny zostać przeprowadzone rady klasyfikacyjne, które „uprawniają” uczniów do zdawania egzaminów. Tymczasem... wielu uczniów nie ma wystawionych ocen końcowych z poszczególnych przedmiotów. Podczas strajku nauczyciele nie mogą wystawić ani ocen końcowych, ani wziąć udział w radzie pedagogicznej.
- Radę klasyfikacyjną można zrobić nawet 26 kwietnia rano. Jednak najpierw musi zakończyć się strajk – wyjaśnia Zofia Ostrówka, dyrektor I LO w Elblągu.
W większości szkół rady klasyfikacyjne zostały przełożone na okres poświąteczny. Co, jeśli strajk się przedłuży do maja?
- To jest pytanie do Ministra Edukacji Narodowej. Decyzja musi zostać podjęta na poziomie ministerstwa – mówi Zofia Ostrówka.
Nie zebranie się rady pedagogicznej nie musi oznaczać powtarzania roku. Zgodnie z prawem powtarzanie roku wynika z otrzymania negatywnego wyniku klasyfikacji, a nie braku klasyfikacji. Powtarzanie roku nie grozi tym maturzystom, którzy uzyskaliby pozytywne oceny końcowe, nawet jeśli rady klasyfikacyjne w ich szkołach się nie odbędą.
Na temat matur nic obecnie nie jest pewne. Wszystko zależy od tego, kiedy zakończy się protest nauczycieli. Dzisiejsze (18 kwietnia) negocjacje pomiędzy nauczycielami a rządem zakończyły się fiaskiem.
Zgodnie z planem matury powinny się rozpocząć 6 maja. Teoretycznie uczniowie mogliby zdawać matury w czerwcu – w tzw. „terminie dodatkowym” przeznaczonym dla uczniów, którzy nie mogli uczestniczyć w terminie majowym z „przyczyn losowych”. Wtedy jednak należałoby uznać strajk nauczycieli za przyczynę losową.
SM