Elbląg, Pasłęk, Braniewo, Orneta, Pieniężno w ostatnich dniach II wojny światowej zostały straszliwie zniszczone. Do dziś krążą niezwykłe opowieści o tym, jak wojska rosyjskie paliły i rabowały zajmowane w Prusach miasta. Ile jest w tym prawdy, a ile zmyśleń? Ile my sami ponosimy winy, nie dbając po wojnie o spuściznę i niepowtarzalne zabytki? 20 marca minęła 65. rocznica zdobycia Braniewa. Braniewa, zniszczonego jeszcze bardziej niż Elbląg…
Braniewo jest najstarszym miastem na Warmii. Założone zostało ok. 1240 r. i było pierwsza stolicą Warmii. Było też ważnym ośrodkiem handlowym i jedynym portem na Warmii. Od XIV wieku miasto było członkiem Hanzy. Dobrobyt miasta opierał się na handlu morskim, kontaktach z Europą i rozwoju rzemiosła. W 1565 roku kardynał Stanisław Hozjusz sprowadził do Braniewa zakon jezuitów, którzy zorganizowali tu swoje kolegium, a przy nim gimnazjum, seminarium diecezjalne i seminarium papieskie. Braniewo było pierwszą polską placówką tego zakonu. Dzięki działalności jezuitów miasto stało się centrum życia kulturalnego w regionie, a międzynarodową sławę zapewniło mu zorganizowane w 1578 roku seminarium papieskie.
Miasto miało swój niezwykły urok i koloryt i było pełne zabytków. W centrum znajdował się barokowy ratusz z wieżą. Zdobiły go kobiece figury, uosabiające cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość i męstwo. Po drugiej stronie ulicy znajdował się gotycki kościół św. Katarzyny oraz będąca pozostałością dawnego zamku biskupiego – szkoła zamkowa. Można by wymieniać jeszcze wiele znaczących zabytków, które zniszczone zostały podczas wojny i później rozebrane.
Pod koniec II wojny światowej Braniewo było jednym z ważniejszych punktów strategicznych w systemie obronnym Prus Wschodnich. Był tu tzw. „trójkąt lidzbarski”, w skład którego wchodziło 1100 bunkrów i umocnień fortyfikacyjnych rozlokowanych pomiędzy Zalewem Wiślanym, a Lidzbarkiem Warmińskim. Samo miasto leżało na ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Królewiec z Elblągiem. Gdy w styczniu 1945 roku Rosjanie podeszli pod Elbląg i zajęli Tolkmicko, a z drugiej strony otoczyli Królewiec, wojska niemieckie, a razem z nimi ludność cywilna znaleźli się w kotle.
Rozpoczęło się trwające dwa miesiące oblężenie z nalotami bombowymi i bombardowaniami. Początkowo naloty były niegroźne, jednak po zdobyciu Fromborka, gdy front zbliżył się na kilka kilometrów od miasta, zniszczenia stały się dotkliwsze. Miasto było zapchane od uciekinierów - ostatni pociąg do Elbląga odjechał 21 stycznia. Ucieczka przed Rosjanami prowadziła wyłącznie przez Zalew Wiślany.
Walki o Braniewo trwały blisko 2 miesiące i okupione zostały olbrzymimi stratami po obydwu stronach. Rosjanie stracili w tym rejonie (Mamonowo, Braniewo, Frombork) blisko 21 tysięcy żołnierzy. Niemców zginęło znacznie więcej. Szacuje się, że około 50 tysięcy cywilów utonęło w wodach Zalewu Wiślanego. Piękne jeszcze niedawno Braniewo leżało w gruzach (80% zniszczeń). Był to wyrok śmierci dla dawnej stolicy Warmii, szczególnie, że los miasta był niepewny. Granica ze Związkiem Radzieckim zmieniana była kilkukrotnie i to na niekorzyść Polski. Miasto zostało splądrowane i cały majątek wywieziony na wschód. W dodatku zniszczono drogi, zamknięto dla żeglugi Zalew Wiślany i zamknięto granicę z ZSRR.
Przez długie powojenne lata w PRL obowiązywała oficjalna historia i jej interpretacja. Były też przekazywane z ust do ust fantastyczne opowieści i mity. Według nich zarówno Elbląg, jak i Braniewo zdobyte zostały przez Rosjan z marszu, a dopiero później zniszczone. Prawda jest jednak inna. Oczywiście, należy sobie zadać pytanie, dlaczego Braniewo tak zaciekle się broniło, skoro losy wojny były już przesądzone? W imię czego śmierć poniosło ponad 100 tysięcy ludzi? Po wojnie właśnie na tę beznadziejna obronę miast zrzucano konsekwencje wielkich zniszczeń i strat.
Ale Niemcy dobrze wiedzieli, dlaczego nie chcieli się poddać. Zarówno wojskowi, jak i cywile nie mogli liczyć na litość. Dopóki była nadzieja wydostania się z kotła, dopóty zaciekle broniono przyczółków. 500 tysięcy ludności cywilnej z Prus Wschodnich uciekało jedyną wolną drogą – na Mierzeję Wiślaną. Co dziesiąty z nich utonął w wodach Zalewu. Wielu wsiadło w Gdyni na statki „Wilhelm Gustroff” i „Goya” i utonęło w Bałtyku. Nieliczni tylko dotarli na Zachód.
Obejrzyj film
Miasto miało swój niezwykły urok i koloryt i było pełne zabytków. W centrum znajdował się barokowy ratusz z wieżą. Zdobiły go kobiece figury, uosabiające cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość i męstwo. Po drugiej stronie ulicy znajdował się gotycki kościół św. Katarzyny oraz będąca pozostałością dawnego zamku biskupiego – szkoła zamkowa. Można by wymieniać jeszcze wiele znaczących zabytków, które zniszczone zostały podczas wojny i później rozebrane.
Pod koniec II wojny światowej Braniewo było jednym z ważniejszych punktów strategicznych w systemie obronnym Prus Wschodnich. Był tu tzw. „trójkąt lidzbarski”, w skład którego wchodziło 1100 bunkrów i umocnień fortyfikacyjnych rozlokowanych pomiędzy Zalewem Wiślanym, a Lidzbarkiem Warmińskim. Samo miasto leżało na ważnym szlaku komunikacyjnym łączącym Królewiec z Elblągiem. Gdy w styczniu 1945 roku Rosjanie podeszli pod Elbląg i zajęli Tolkmicko, a z drugiej strony otoczyli Królewiec, wojska niemieckie, a razem z nimi ludność cywilna znaleźli się w kotle.
Rozpoczęło się trwające dwa miesiące oblężenie z nalotami bombowymi i bombardowaniami. Początkowo naloty były niegroźne, jednak po zdobyciu Fromborka, gdy front zbliżył się na kilka kilometrów od miasta, zniszczenia stały się dotkliwsze. Miasto było zapchane od uciekinierów - ostatni pociąg do Elbląga odjechał 21 stycznia. Ucieczka przed Rosjanami prowadziła wyłącznie przez Zalew Wiślany.
Walki o Braniewo trwały blisko 2 miesiące i okupione zostały olbrzymimi stratami po obydwu stronach. Rosjanie stracili w tym rejonie (Mamonowo, Braniewo, Frombork) blisko 21 tysięcy żołnierzy. Niemców zginęło znacznie więcej. Szacuje się, że około 50 tysięcy cywilów utonęło w wodach Zalewu Wiślanego. Piękne jeszcze niedawno Braniewo leżało w gruzach (80% zniszczeń). Był to wyrok śmierci dla dawnej stolicy Warmii, szczególnie, że los miasta był niepewny. Granica ze Związkiem Radzieckim zmieniana była kilkukrotnie i to na niekorzyść Polski. Miasto zostało splądrowane i cały majątek wywieziony na wschód. W dodatku zniszczono drogi, zamknięto dla żeglugi Zalew Wiślany i zamknięto granicę z ZSRR.
Przez długie powojenne lata w PRL obowiązywała oficjalna historia i jej interpretacja. Były też przekazywane z ust do ust fantastyczne opowieści i mity. Według nich zarówno Elbląg, jak i Braniewo zdobyte zostały przez Rosjan z marszu, a dopiero później zniszczone. Prawda jest jednak inna. Oczywiście, należy sobie zadać pytanie, dlaczego Braniewo tak zaciekle się broniło, skoro losy wojny były już przesądzone? W imię czego śmierć poniosło ponad 100 tysięcy ludzi? Po wojnie właśnie na tę beznadziejna obronę miast zrzucano konsekwencje wielkich zniszczeń i strat.
Ale Niemcy dobrze wiedzieli, dlaczego nie chcieli się poddać. Zarówno wojskowi, jak i cywile nie mogli liczyć na litość. Dopóki była nadzieja wydostania się z kotła, dopóty zaciekle broniono przyczółków. 500 tysięcy ludności cywilnej z Prus Wschodnich uciekało jedyną wolną drogą – na Mierzeję Wiślaną. Co dziesiąty z nich utonął w wodach Zalewu. Wielu wsiadło w Gdyni na statki „Wilhelm Gustroff” i „Goya” i utonęło w Bałtyku. Nieliczni tylko dotarli na Zachód.
Obejrzyj film
Juliusz Marek, Telewizja Elbląska