W rozgrywce o główny urząd w państwie zostały dwie osoby. Przedstawiciele dwóch oficjalnie prawicowych partii. Jednak, czy na pewno? Obaj zaczynają się starać o lewicowego wyborcę, co chyba powinno być sprzeczne z ich poglądami. Wiadomym jest, że Prezydent RP powinien być reprezentantem całego narodu, ale jednak zostaje on wybrany za swoją przynależność polityczną, przekonania, wartości, wizję Polski w przyszłości.
Jak jednak widać, ta myśl może być mylna. Od razu po pierwszej turze media pytały „przegranych” o to, kogo poprą w turze drugiej. Jak dla mnie, myślenie trochę dziwne i nielogiczne.
Człowiekowi (jakim jest przedstawiciel PiS), który głosi, że jest przeciw aborcji i nie zgadza się na legalizację związków homoseksualnych, nie powinno zależeć na głosie strony lewej. Z drugiej strony, czy człowiek chcący wprowadzić podatek liniowy (ponoć równy dla każdego), chcący finansować in vitro z budżetu Państwa, jest osobą o poglądach prawicowych? Więcej lewicy można zdecydowanie znaleźć w Platformie Obywatelskiej, bo to przecież Komorowskiego poparł Cimoszewicz, a szefem NBP z polecenia pełniącego funkcję głowy państwa został Marek Belka – to osoby związane wyraźnie z lewą stroną polityki. W moich odczuciach ani jeden, ani drugi nie ma moralnego prawa do proszenia o pomoc Napieralskiego i szukania poparcia u wyborcy z lewicowymi poglądami, chyba, że przechrzczą się i swoje ugrupowania zgodnie z nowymi przekonaniami.
Inną sprawą jest to, że kandydatom może bardziej zależeć na władzy, niż na dobru społeczeństwa polskiego. Żeby ją zdobyć, sięgają po głosy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którym się przecież tak bardzo nie zgadzają. Poparcie Napieralskiego może jednak nie pomóc, a zaszkodzić. Bo co z tego, że zwolennicy przewodniczącego SLD zagłosują zgodnie z wyborem swojego mentora, skoro ludzie z ideami prawicowymi, logicznie patrzący na ten cały teatrzyk, odwrócą się od swojego kandydata i zagłosują przeciw poparciu szefa SLD. Inni mogą zrobić na złość i również zagłosować przeciw wskazaniom Napieralskiego.
13 procent głosów Lewicy jest więc zachęcającym, lecz niebezpiecznym kąskiem dla obydwu starających się o urząd Prezydenta RP.
Przeskakiwania z lewa na prawo i odwrotnie ma miejsce także wewnątrz partii i w samorządach miejskich – również w Elblągu. Zdarzały się przecież przypadki powyborczej zmiany stron, bo wygrał nie ten, kogo się spodziewano. W związku z tym w wyborach samorządowych należy głosować na osoby, a nie na przynależność partyjną. Najlepiej na persony, które się zna i szanuje. Niestety, mało która osoba kandydująca na prezydenta miasta, burmistrza czy też radnego daje się nam dobrze poznać… Żeby więc zagłosować, trzeba przedtem trochę pomyśleć, do czego gorąco zachęcam.
Człowiekowi (jakim jest przedstawiciel PiS), który głosi, że jest przeciw aborcji i nie zgadza się na legalizację związków homoseksualnych, nie powinno zależeć na głosie strony lewej. Z drugiej strony, czy człowiek chcący wprowadzić podatek liniowy (ponoć równy dla każdego), chcący finansować in vitro z budżetu Państwa, jest osobą o poglądach prawicowych? Więcej lewicy można zdecydowanie znaleźć w Platformie Obywatelskiej, bo to przecież Komorowskiego poparł Cimoszewicz, a szefem NBP z polecenia pełniącego funkcję głowy państwa został Marek Belka – to osoby związane wyraźnie z lewą stroną polityki. W moich odczuciach ani jeden, ani drugi nie ma moralnego prawa do proszenia o pomoc Napieralskiego i szukania poparcia u wyborcy z lewicowymi poglądami, chyba, że przechrzczą się i swoje ugrupowania zgodnie z nowymi przekonaniami.
Inną sprawą jest to, że kandydatom może bardziej zależeć na władzy, niż na dobru społeczeństwa polskiego. Żeby ją zdobyć, sięgają po głosy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z którym się przecież tak bardzo nie zgadzają. Poparcie Napieralskiego może jednak nie pomóc, a zaszkodzić. Bo co z tego, że zwolennicy przewodniczącego SLD zagłosują zgodnie z wyborem swojego mentora, skoro ludzie z ideami prawicowymi, logicznie patrzący na ten cały teatrzyk, odwrócą się od swojego kandydata i zagłosują przeciw poparciu szefa SLD. Inni mogą zrobić na złość i również zagłosować przeciw wskazaniom Napieralskiego.
13 procent głosów Lewicy jest więc zachęcającym, lecz niebezpiecznym kąskiem dla obydwu starających się o urząd Prezydenta RP.
Przeskakiwania z lewa na prawo i odwrotnie ma miejsce także wewnątrz partii i w samorządach miejskich – również w Elblągu. Zdarzały się przecież przypadki powyborczej zmiany stron, bo wygrał nie ten, kogo się spodziewano. W związku z tym w wyborach samorządowych należy głosować na osoby, a nie na przynależność partyjną. Najlepiej na persony, które się zna i szanuje. Niestety, mało która osoba kandydująca na prezydenta miasta, burmistrza czy też radnego daje się nam dobrze poznać… Żeby więc zagłosować, trzeba przedtem trochę pomyśleć, do czego gorąco zachęcam.