UWAGA!

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Bardzo się cieszę, że mój artykuł spowodował dyskusję, a nie rozlanie wiadra pomyj, jak to się zdarzało wcześniej przy poruszaniu "kwestii kobiecej". Może ludziom prymitywnym nie chce się czytać tak długich artykułów i komentarzy? -- Dziękuję za pozdrowienia.
  • zgadzam sie z Henrykiem. W zyciu kobieta i mezczyzna ma swoje miejsce. Prowadzimy szybkie zycie,a na ogol,zyjemy tylko 60 - 70 lat. W tym czasie chcemy byc lepsi i osiagnac wiecej od innych. Nie wazne kim jestesmy. Wiele osob to osiaga , inni dopiero startuja. Zobaczmy jakim kosztem. Rozbite malzenstwa,osamotnione dzieci . Brak wsparcia, zaufania, milosci . A przeciez powinnismy byc dla siebie partnerami ,szanowac siebie i innych. Jestesmy osamotnieni. Co nam z sukcesow ,prestizu,wladzy jezeli zostalismy sami w tym biegu ? Kobiety i mezczyzni potrzebuja sie na wzajem i chca byc kochani.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Bozena(2003-04-24)
  • Jeśli Bozena to pseudonim, to dobrze, ale jeśli to Twoje imię, to pozwól że zwrócę się do Ciebie per Bożeniuś Kochana, bo tak ładnie, skromnie napisałaś o tym co myślisz na temat "wielkiego" problemu feminizmu. Bozenko zgadzam się z Toba w zupełności - wzajemne wsparcie i miłość....bez końca. Pozdrawiam Cie najserdeczniej
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    egzegeta(2003-04-24)
  • Wypowiedź Bożeny jest rzeczywiście bardzo miła i prawdziwa, ale osiągnięcie takiego idealnego stanu jest niezbyt realne, bez dobrego prawa i dobrych obyczajów, które muszą się stale kształtować. Czyż komuninizm nie byłby wpaniałym ustrojem, gdyby dotyczył istot idealnych, a nie ludzi z krwi i kości, którzy muszą codziennie podejmować walkę o byt? Podobnie jest z "wielkim problemem feminizmu", jak to określa egzegeta. Problem rzeczywiście jest wielki i dlatego taki trudny do ogarnięcia, że pozostaje poza możliwościami percepcji niektórych. Miłość jest promykiem słońca w naszym życiu, to jasne, ale temat felietonu jest inny. A o miłości - też pisuję.
Reklama