Do szkoły, w której uczyła moja mama, przyszła kiedyś taka pani "bezstresowa wychowanie" i poucza pedagogów na zebraniu, że dziecka bić nie wolno (wiadomo), krzyknąć nie wolno, wszystko da się wytłumaczyć, wystarczy cierpliwość. Tyle było teorii. Z pierwszych zajęć z dziećmi wybiegła z płaczem. Okazało się, że tłumaczyć się nie da. Każdy mądry wie, jak powinno być, ale na miejscu nauczyciela, szybko by mu taki młodociany bandyta wybił z głowy wszelkie przecukrowowane pomysły.
Ludzie reagują na bodźce. Taka jest prawda. Dzieci to mali, niedojrzali ludzie, którzy na bodźce reagują jeszcze silniej, bo mniej rozumieją i mniej da się im wytłumaczyć. Stąd czasem klapsy, przekupstwo słodyczami, pochwały, kary - cały system kar i nagród.