Wracamy do sprawy pięcioletniego Szymonka Kublika, u którego w kwietniu tego roku wykryto guza mózgu. Pojawiło się światełko w tunelu - leczenie ostatniej szansy w niemieckiej Kolonii. Niestety jest ono bardzo kosztowne. Leczenie już trwa, a trzeba na nie zebrać ok. 250 tys. zł!
Szymonek jest wyjątkowym dzieckiem. Rodzina nazywa go iskierką. - To naprawdę cudowne dziecko. To nasza pociecha, nasza iskierka – opowiada Justyna Mańko, ciocia małego elblążanina. - Nie możemy stracić naszego Szymonka!
Choroba przyszła nagle, w kwietniu tego roku. Chłopiec z dnia na dzień stał się apatyczny, szybko się męczył, zaczęły się poranne wymioty i skargi na ból głowy, chwiejny chód. Lekarze podejrzewali wirusa, ale niestety ostateczna diagnoza zabrzmiała jak wyrok. U chłopca stwierdzono guza mózgu. Początkowo leczenie szybko przyniosło rezultaty. Guza usunięto, po operacji chłopiec przyjął cztery cykle chemii, a następnie został poddany radioterapii. We wrześniu Szymonek rozpoczął kolejną chemię, jednak po pierwszym podaniu nastąpiły powikłania. Kontrolny rezonans wykazał rozsiew nowotworu na mózg i rdzeń kręgowy. W Polsce zaproponowano jedynie leczenie paliatywne. Rodzina zaczęła szukać możliwości leczenia za granicą. Ratunek przyszedł z Niemiec. Obecnie Szymonek znajduje się wraz z rodzicami w Kolonii i jest w trakcie pierwszego cyklu chemioterapii.
Leczenie jest bardzo kosztowne. - Szymonek jest już w trakcie leczenia, do którego musimy dopłacić 14 tys. euro! Cały koszt leczenia, łącznie trzy cykle immunoterapii, wyniesie około 250 tys. zł. Kwotę musimy zebrać bardzo szybko. Apelujemy o pomoc! Błagamy, pomóżcie nam w walce o życie naszej iskierki!
Pieniądze można wpłacać na konto siepomaga.pl.