UWAGA!

Zapadł wyrok dla byłej pracownicy muzeum

 Elbląg, Oskarżona przed sądem broniła się sama.
Oskarżona przed sądem broniła się sama. Fot. daw, arch. portEl.pl

Dziś (20 września) zapadł wyrok w sprawie Agaty D., byłej już pracownicy działu finansowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Oskarżona o przywłaszczenie z konta muzeum pieniędzy oraz podrobienie faktury zakupu licencji oprogramowania komputerowego wcześniej przyznała się do winy, a teraz za winną uznał ją sąd. Będzie też miała wyznaczonego kuratora. Wyrok nie jest prawomocny.

"Mam świadomość, że jest to czyn karygodny"

- Bardzo żałuję tego, co zrobiłam - mówiła oskarżona w mowie końcowej. Przed sądem broniła się sama. - Gdybym znalazła się w podobnej sytuacji obecnie, myślę, że postąpiłabym inaczej, natomiast jest to związane z moją wiedzą na stan dzisiejszy. Nigdy nie myślałam, że zdobędę się na taki czyn i mam świadomość, że jest to czyn karygodny, natomiast chciałabym funkcjonować w społeczeństwie jak do tej pory, chciałabym pracować i na pewno nie zdobędę się już nigdy na popełnienie żadnego czynu karalnego – zakończyła Agata D.

Przypomnijmy. Agata D. była oskarżona o to, że od 10 listopada 2022 roku do 30 maja 2023 roku, działając w krótkich odstępach czasu i z góry podjętym zamiarem dokonała przywłaszczenia powierzonego jej jako kierownikowi finansowemu Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Elblągu mienia w postaci środków pieniężnych, poprzez wykonanie bez podstawy faktyczno-prawnej 11 przelewów z rachunku bankowego muzeum na swoje rachunki osobiste, działała na szkodę muzeum w łącznej wysokości 26 284,11 zł. Była również oskarżona o to, że doprowadziła do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu w ten sposób, że w celu użycia za autentyczną podrobiła fakturę wskazując w jej treści firmę G. oraz obowiązek zapłaty przez muzeum na rzecz tej firmy wpłaty 1 534,29 zł za sprzedaż oprogramowania. Następnie tego dokumentu użyła, przedstawiając go do działu finansowego Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu w celu wykonania jego księgowania i w konsekwencji zapłaty, w wyniku czego wprowadziła w błąd muzeum co do zaistnienia obowiązku zapłaty. Na skutek dokonania zapłaty na jej prywatny rachunek bankowy wprowadziła w błąd dział finansowy muzeum, w wyniku czego wyłudziła kwotę 1 534,29 zł. Zawiadomienie w tych sprawach złożył były już dyrektor muzeum, Lech Trawicki.

 

Wyrok w zawieszeniu

W toku postępowania oskarżona zapewniała, że jej zamiarem było zwrócenie tych środków, przyznała się do winy i podkreślała, że dopuściła się wyżej wymienionych czynów, bo padła ofiarą szantażu. Jak już pisaliśmy na naszych łamach, kobieta jednak nie złożyła na policji zawiadomienia dotyczącego szantażu. Wyjaśniała przed sądem, że była zestresowana i przerażona. Powiedziała, że swojego szantażystę widziała raz i „nie zna do końca danych tej osoby”. Nie wyjaśniła, w jaki sposób i w jakich okolicznościach przekazywała szantażyście pieniądze. Pieniądze ostatecznie zostały muzeum zwrócone, gdy miała miejsce poprzednia rozprawa, oskarżonej pozostawało do oddania 43 zł.

Sąd uznał Agatę D. za winną zarzucanych jej czynów, za przywłaszczanie środków i za podrobienie faktury wymierzył jej łączną karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Na rzecz Skarbu Państwa sąd orzekł przepadek dowodu rzeczowego w postaci faktury i obciążył oskarżoną kosztami postępowania wraz z opłatą w wysokości 120 zł.

 

  Elbląg, Zdjęcie z konkursu Fotka Miesiąca, maj 2022, autor Strogg
Zdjęcie z konkursu Fotka Miesiąca, maj 2022, autor Strogg

Bezsporne ustalenia

- Okoliczności faktyczne tej sprawy są niekwestionowane - mówiła dziś sędzia sądu rejonowego Patrycja Wojewódka. - Tutaj przede wszystkim mamy wyciąg z rachunku muzeum, te daty, które sąd wskazał, są dokonywane poszczególne przelewy, wskazany jest również przelew z tytułu faktury, sama faktura też została zabezpieczona, pani się przyznała. Tutaj nie ma podstaw do tego, by te ustalenia faktyczne, które prokurator wskazał w akcie oskarżenia, w ogóle kwestionować, są one w zasadzie bezsporne, bo wykazane zarówno zeznaniami świadków, dokumentami jak i przede wszystkim pani wyjaśnieniami. Kwestią kluczową w tej sprawie był pani wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Formalnie kryteria tej sprawy, zwłaszcza przy uznaniu, tak jak sąd to zrobił, tego drugiego czynu za wypadek mniejszej wagi jeżeli chodzi o oszustwo, ta kwota nie była znaczna, te kryteria formalne zostały spełnione. Jednakże w mojej ocenie nie można tutaj uznać społecznej szkodliwości czynu w tej sprawie jako nieznaczną, a to jest jedna z przesłanek: (że – red.) wina oskarżonego, jak i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne. I to są te kryteria, w przeciwieństwie do pani dotychczasowej linii życia, tego, że jest pani osobą niekaraną, poprawnie pani funkcjonuje w środowisku. Te dwie (wcześniejsze – red.) przesłanki w mojej ocenie w tej sprawie nie zostały spełnione. Jak widać z zeznań świadków, była pani osobą na stanowisku, które wymagało przede wszystkim zaufania. Powierzono pani obowiązki, odpowiadała pani za finanse muzeum i prawidłowość prowadzenia dokumentacji i trudno tutaj uznać, żeby pani nie wiedziała, co pani robi. Kwoty, które są w tych rachunkach, one wydają się niemałe na poszczególne operacje, natomiast suma ich już daje jakąś kwotę, która w przypadku instytucji, które ma cele publiczne, zawsze jest z tym problem, z pozyskiwaniem jakiegoś finansowania, (instytucja – red.), która ma jakieś cele społeczne, które są finansowane ze środków publicznych... moim zdaniem tego nie można bagatelizować. Tu byłby przede wszystkim zły przykład dla reszty społeczeństwa, że w jakiś sposób te czyny są bagatelizowane - uzasadniała wyrok sędzia.

 

"Widać, jak ci ludzie pani ufali"

- Oczywiście sąd docenia to, że pani spłaciła tę szkodę, że to dobro prawne zostało zrekompensowane, natomiast to nie jest jedyny wyznacznik i w tej sytuacji nie wyobrażam sobie panią potraktować na tyle łagodnie, żeby to mogło być warunkowe umorzenie postępowania - kontynuowała sędzia Patrycja Wojewódka. - Widać, jak ci ludzie pani ufali, w zasadzie bezgranicznie, że wszystko, co pani robiła, przyjmowali za dobrą monetę i pani to wykorzystała. Natomiast nie przyjmuję pani linii obrony o tym szantażu, te kwoty są niepełne, są różne, nie takie na tyle żeby uzasadnić tutaj, że mieliśmy do czynienia z jakimś szantażem. Poza tym jest pani osobą wykształconą i uważam, że wiedziała pani, jakimi środkami pani w tej sytuacji dysponuje, zwłaszcza, że to było rozciągnięte w czasie. Dlatego kary w takim wymiarze, jak sąd tutaj odczytał, czyli 5 miesięcy i 3 miesiące pozbawienia wolności, kara łączna 6 miesięcy pozbawienia wolności i uważam, że zasługuje pani na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia wykonania kary. Jest pani osobą młodą, poprawnie funkcjonującą w społeczeństwie, dotychczas niekaraną i roczny okres próby jest tutaj w ocenie sądu wystarczający. Ponieważ szkoda została naprawiona, a sąd w takiej sytuacji obligatoryjnie musi orzec któryś z obowiązków, który jest wskazany w artykule 72 Kodeksu Karnego, sąd panią zobowiązał do informowania kuratora o przebiegu okresu próby na piśmie w terminach co 4 miesiące, orzekł przepadek podrobionej faktury, jak również, uwzględniając to, że pani pracuje, ma pani dochody, obciążył panią kosztami postępowania - zakończyła sędzia.

TB

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama