Właśnie bardzo dobrze to wygląda. Gdyby Rodziewicz wygrał, (a to bardzo prawdopodobne) to pieniądze z odszkodowania dostałby z budżetu miasta (czyli od nas wszystkich). A tak może pozywać sobie Wróblewskiego i bezpośrednio od niego wyciągnąć kasę. W tych okolicznościach szanuję taką decyzję.