Weź mnie nie rozśmieszaj. Mój szwagier z żoną znaleźli saszetkę z ponad 8000 zł + wszystkie dokumenty. Zawieźli pod adres nikogo nie było więc pojechali na policję i po spisaniu wszystkich protokołów i innych bzdur zostawili. Policja oddaĺa właścicielowi a szwagier z żoną nie usłyszał nawet dziękuję, znaleźnego itp. Było to z 20 lat temu. Szwagier wspomina do dziś że był frajerem. I ma rację.