Pamiętam, że na początku lat 2000 istniała groźba sprzedaży świątyni i zamiany jej na dyskotekę - i było to realne, wtedy pomogli wierni, i (nie jestem pewny)ale chyba EPEC odstąpił od terminów płatności.
Nie tylko EPEC. Firm które odstąpiły od ściągania długu było więcej i to prężniejszych niż wtedy EPEC. Nie wspomnę już osobach prywatnych, które zostały obciążone długami księdza Halberdy. Ludzie płakali i płacili. Wstyd że osoba duchowna zamiast dawać przykład prawego postępowania zachowała się jak . Ale w latach 1990-2000 w tym kościele podobno był zatrudniony w tym kościele ktoś z rodziny księdza o tym samym nazwisku który pomagał w zdobywaniu środków i prowadził sprawy (finanse)tego kościoła. Wtedy mówiło się że ksiądz Halberda był założycielem największej w tamtych czasach piramidy finansowej za którą nie poniósł odpowiedzialności. To straszne ale takich jak ON jest więcej w tym kraju.