Za Dziennikiem Elbląskim: Proces 23-letniego Tomasza M. oskarżonego o śmiertelne pobicie półtorarocznego Szymona rozpoczął się przed elbląskim sądem. Śmiertelne obrażenia u chłopczyka wywołać miał silny cios w okolicy brzucha. Drugi cios został zadany w okolicy twarzy. Oskarżonemu, który nie przyznaje się do winy, grozi do dwunastu lat więzienia.Półtoraroczny Szymon zmarł w grudniu z powodu pobicia w mieszkaniu przy Nowowiejskiej w Elblągu. Do mieszkania została wezwana karetka pogotowia. Dziecko było reanimowane, niestety zmarło.
Funkcjonariuszy o zdarzeniu poinformowało pogotowie. Policja zatrzymała wówczas 23-letnią matkę chłopca i jej konkubenta. Badania wykazały, że Tomasz M. był pod wpływem m.in. amfetaminy. Kobieta po przesłuchaniu została zwolniona do domu. Tomaszowi M. przedstawiono zarzut pobicia dziecka ze skutkiem śmiertelnym.
We wtorek, poza odczytaniem aktu oskarżenia przesłuchano matkę tragicznie zmarłego dziecka, wyjaśnienia miał również składać sam oskarżony. Miał, ale ostatecznie ich odmówił. Stwierdził jedynie, że nie przyznaje się do winy. We wcześniejszych, podtrzymanych zeznaniach, mężczyzna utrzymywał, że potknął się o zabawkę i upadł, gdy trzymał dziecko na rękach.
Tak miało dojść do ciężkich obrażeń malutkiego Szymona — pękniętej wątroby i krwotoku wewnętrznego, które ostatecznie spowodowały śmierć dziecka. O tym, że taka była bezpośrednia przyczyna śmierci przesądziły wyniki sekcji, zarządzone przez prokuraturę.
Zeznająca pierwszego dnia rozprawy, matka zmarłego chłopczyka, stwierdziła, że nie słyszała odgłosu upadku. Nie dotarły również do niej żadne odgłosy bicia.
W środę w trakcie drugiego dnia rozprawy, przesłuchać miano dwunastu świadków. Ostatecznie przesłuchano siedmiu (tylu się zgłosiło do sądu). Byli to w większości sąsiedzi oskarżonego i jego konkubiny.
— Każdy żyje swoim życiem — powiedział jeden ze świadków.
Kolejne terminy rozpraw przewidziano na 4 i 17 września. Zostaną wówczas przesłuchani kolejni świadkowie.
/źródło: Dziennik Elbląski/
We wtorek, poza odczytaniem aktu oskarżenia przesłuchano matkę tragicznie zmarłego dziecka, wyjaśnienia miał również składać sam oskarżony. Miał, ale ostatecznie ich odmówił. Stwierdził jedynie, że nie przyznaje się do winy. We wcześniejszych, podtrzymanych zeznaniach, mężczyzna utrzymywał, że potknął się o zabawkę i upadł, gdy trzymał dziecko na rękach.
Tak miało dojść do ciężkich obrażeń malutkiego Szymona — pękniętej wątroby i krwotoku wewnętrznego, które ostatecznie spowodowały śmierć dziecka. O tym, że taka była bezpośrednia przyczyna śmierci przesądziły wyniki sekcji, zarządzone przez prokuraturę.
Zeznająca pierwszego dnia rozprawy, matka zmarłego chłopczyka, stwierdziła, że nie słyszała odgłosu upadku. Nie dotarły również do niej żadne odgłosy bicia.
W środę w trakcie drugiego dnia rozprawy, przesłuchać miano dwunastu świadków. Ostatecznie przesłuchano siedmiu (tylu się zgłosiło do sądu). Byli to w większości sąsiedzi oskarżonego i jego konkubiny.
— Każdy żyje swoim życiem — powiedział jeden ze świadków.
Kolejne terminy rozpraw przewidziano na 4 i 17 września. Zostaną wówczas przesłuchani kolejni świadkowie.
/źródło: Dziennik Elbląski/