"17 września 2018 r. do władz Prawa i Sprawiedliwości w Olsztynie wpływa pismo od mężczyzny podpisanego jako „wyborca”. W lewym górnym rogu tego dokumentu widnieje napis: „POUFNE”. "Wyborca" pisze o tym, że członkini PiS i kandydatka tej partii na radną oraz wójta gminy Elbląg w październikowych wyborach samorządowych, Beata Boros-Burlingo, może być zamieszana w aferę SKOK Wołomin" - tak dziennikarze Onet.pl rozpoczynają swój materiał śledczy.
Cytując dalej za Onetem: „Wyborca” swój donos argumentuje troską o wyborczy wynik kandydatów Prawa i Sprawiedliwości. Partia to pismo ignoruje. Jedenaście dni później w internecie anonimowy użytkownik, podpisany jako „tłumacz”, sprawę stawia jasno: „Pani Beata Boros-Burlingo jest bez dorobku, ale za to z kilkumilionowym długiem w SKOK Wołomin i nie tylko. Jak PiS, partia czystych rąk, może tak oszukiwać wyborców i wystawiać takich kandydatów?”.
Pytania nie przedostają się do opinii publicznej. Beata Boros-Burlingo w wyborach staje do boju jako kandydatka partii rządzącej.
Nie jest łatwo odtworzyć życiorys Beaty Boros-Burlingo. Staramy się z nią spotkać, ale mimo wielu prób, nie udaje nam się jej do tego przekonać. Co jakiś czas odpisuje nam za to na SMS-y. W wiadomościach częściowo potwierdza nasze ustalenia dotyczące jej zawiłej biografii.
Docieramy do listu oraz dokumentów, które w 2017 r. przedstawiła w Stowarzyszeniu św. Michała – organizacji zajmującej się ofiarami afery SKOK Wołomin. W liście sama przedstawia się jako ofiara procederu wyłudzania pieniędzy.
Równocześnie pisze: „Żyłam w przemocy ekonomicznej ponad 20 lat. Przez ostatnie 15 miałam swoich »aniołów stróżów«, generowałam zyski, prowadziłam z sukcesami obciążające i trudne sprawy. Nie wiedziałam jednak, że tkwię w »układzie zamkniętym«, który ma do mnie instrukcję obsługi”.
Więcej: Onet.pl
Beata Boros-Burlingo przekazała redakcji portel.pl, że artykułu opublikowanego w Onecie nie komentuje. Dodała, że zapoznaje się z nim jej prawnik.
Pytania nie przedostają się do opinii publicznej. Beata Boros-Burlingo w wyborach staje do boju jako kandydatka partii rządzącej.
Nie jest łatwo odtworzyć życiorys Beaty Boros-Burlingo. Staramy się z nią spotkać, ale mimo wielu prób, nie udaje nam się jej do tego przekonać. Co jakiś czas odpisuje nam za to na SMS-y. W wiadomościach częściowo potwierdza nasze ustalenia dotyczące jej zawiłej biografii.
Docieramy do listu oraz dokumentów, które w 2017 r. przedstawiła w Stowarzyszeniu św. Michała – organizacji zajmującej się ofiarami afery SKOK Wołomin. W liście sama przedstawia się jako ofiara procederu wyłudzania pieniędzy.
Równocześnie pisze: „Żyłam w przemocy ekonomicznej ponad 20 lat. Przez ostatnie 15 miałam swoich »aniołów stróżów«, generowałam zyski, prowadziłam z sukcesami obciążające i trudne sprawy. Nie wiedziałam jednak, że tkwię w »układzie zamkniętym«, który ma do mnie instrukcję obsługi”.
Więcej: Onet.pl
Beata Boros-Burlingo przekazała redakcji portel.pl, że artykułu opublikowanego w Onecie nie komentuje. Dodała, że zapoznaje się z nim jej prawnik.