Już przed godziną 17 sala spotkań w Spółdzielni Mieszkaniowej „Zakrzewo” pękała w szwach, a cały czas przychodziły kolejne osoby. W sumie we wczorajszym (15 marca) spotkaniu z radą nadzorczą i zarządem spółdzielni wzięło udział około czterystu mieszkańców – informuje „Dziennik Elbląski”.
Spotkanie zorganizował komitet protestacyjny, który zawiązał się na początku marca. – To, co się dzieje w spółdzielni, to nasza wina, bo nie interesowaliśmy się tymi sprawami – mówił Ryszard Tomaszewski, nieformalny przewodniczący komitetu protestacyjnego.
– Nasze budynki wręcz straszą. A ludzie płaczą, że nie mają z czego żyć – mówił pan Wiesław. – Dostają 750 zł emerytury, a czynsz wynosi 600 złotych.
Komitet protestacyjny zapowiedział, że będzie uważnie przyglądał się wszystkim decyzjom finansowym podejmowanym przez władze spółdzielni. W pierwszej jednak kolejności będzie zmierzał do zmiany członków rady nadzorczej. – Trzeba wybrać takich ludzi, którzy widzą coś więcej niż własny czubek nosa, którzy nie zapomną o sąsiadach – mówił Ryszard Tomaszewski. – Niektórzy z obecnych członków rady nadzorczej siedzą w niej od 20 lat i nic dla nas nie robią.
– To nie rada nadzorcza, tylko akceptująca – zawołał ktoś z sali. – Złodzieje. To zdrada sąsiadów – posypały się głosy.
Członkowie komitetu protestacyjnego zdołali opanować emocje mieszkańców. – Dlatego musimy pilnować swoich spraw, potrzebujemy w radzie nadzorczej zaufanych, kompetentnych ludzi – zaapelowali do mieszkańców.
Dziś (16 marca) członkowie komitetu mają złożyć do zarządu prośbę o zwołanie zebrania członków spółdzielni – odbędzie się ono za około cztery tygodnie. Do tego czasu mieszkańcy mają wybrać kandydatów na nowych członków rady nadzorczej spółdzielni.
W spotkaniu z mieszkańcami, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, wzięła udział prezes spółdzielni Urszula Orłowska-Budo. – Ludzie chcą wiedzieć, co się składa na koszty działalności spółdzielni, poinformujemy o tym – zapewniała. – Mogli jednak wcześniej aktywnie uczestniczyć w życiu spółdzielni, a nie, jak to zwykle bywa, przed wyborami. Bo tu nikt niczego nie ukrywa.
Źródło: Dziennik Elbląski
– Nasze budynki wręcz straszą. A ludzie płaczą, że nie mają z czego żyć – mówił pan Wiesław. – Dostają 750 zł emerytury, a czynsz wynosi 600 złotych.
Komitet protestacyjny zapowiedział, że będzie uważnie przyglądał się wszystkim decyzjom finansowym podejmowanym przez władze spółdzielni. W pierwszej jednak kolejności będzie zmierzał do zmiany członków rady nadzorczej. – Trzeba wybrać takich ludzi, którzy widzą coś więcej niż własny czubek nosa, którzy nie zapomną o sąsiadach – mówił Ryszard Tomaszewski. – Niektórzy z obecnych członków rady nadzorczej siedzą w niej od 20 lat i nic dla nas nie robią.
– To nie rada nadzorcza, tylko akceptująca – zawołał ktoś z sali. – Złodzieje. To zdrada sąsiadów – posypały się głosy.
Członkowie komitetu protestacyjnego zdołali opanować emocje mieszkańców. – Dlatego musimy pilnować swoich spraw, potrzebujemy w radzie nadzorczej zaufanych, kompetentnych ludzi – zaapelowali do mieszkańców.
Dziś (16 marca) członkowie komitetu mają złożyć do zarządu prośbę o zwołanie zebrania członków spółdzielni – odbędzie się ono za około cztery tygodnie. Do tego czasu mieszkańcy mają wybrać kandydatów na nowych członków rady nadzorczej spółdzielni.
W spotkaniu z mieszkańcami, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, wzięła udział prezes spółdzielni Urszula Orłowska-Budo. – Ludzie chcą wiedzieć, co się składa na koszty działalności spółdzielni, poinformujemy o tym – zapewniała. – Mogli jednak wcześniej aktywnie uczestniczyć w życiu spółdzielni, a nie, jak to zwykle bywa, przed wyborami. Bo tu nikt niczego nie ukrywa.
Źródło: Dziennik Elbląski
oprac. OK