Robert Karaś poinformował na Instagramie, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje. W tym roku pochodzący z Elbląga sportowiec ustanowił nowy rekord świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. Podczas zawodów w Brazylii pokonał 38 km na basenie, 1800 km na rowerze i 422 km biegu w czasie 164 godzin, 14 minut i 2 sekundy.
- Z ogromnym niedowierzaniem przyjąłem wiadomość od organizatora zawodów w Brazylii, że w moim organizmie wykryto śladowe ilości niedozwolonych substancji. Federacja International Ultra Triathlon Association (IUTA), na tym etapie nie podaje takich informacji do publicznej wiadomości, ale ja nie mam nic do ukrycia i zdecydowałem się sam o wszystkim Was poinformować - przyznał w mediach społecznościowych Rober Karaś.
Oświadczył, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu.
- Przed startem w Brazylii sam zabiegałem u organizatorów o zapewnienie badań antydopingowych, ponieważ tylko w ten sposób mój wynik mógł zostać oficjalnie uznany za rekord świata. W całej mojej karierze zawsze byłem czysty, co potwierdzały wyniki wielu badań antydopingowych, jakie przechodziłem po każdym z dotychczasowych startów w Pucharze Świata - zaznacza sportowiec. Dodaje, że przeanalizował całą sytuację z moim sztabem oraz lekarzami sportowymi.
- W styczniu leczyłem złamania ręki, żeber oraz stopy. Wtedy zostały mi podane leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA. Zostałem wielokrotnie zapewniony, że przyjęcie tych leków nie będzie miało żadnego wpływu na przygotowania ani na sam występ w Brazylii - twierdzi Karaś.
Obecnie czeka na kolejne wyniki badania. W poście na Instagramie przestrzega innych sportowców, żeby w takich sprawach stosowali zasadę ograniczonego zaufania do opinii ekspertów.
27 maja Karaś ustanowił nowy rekord świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. Ukończył wyzwanie w 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy.