UWAGA!

Handel dopalaczami. Będą kontrole sklepów i kupujących

Plakaty w gimnazjach, nowa ustawa, kontrole policji. Tak łódzka lewica planuje walczyć z dopalaczami - informuje Gazeta Wyborcza.

Nieprzypadkowo radni lewicy konferencję prasową zorganizowali na ul. 6-go Sierpnia. To właśnie tu jest "zagłębie" sklepów z coraz popularniejszymi dopalaczami. Radni Małgorzata Niewiadomska-Cudak, Jarosław Berger i Tomasz Trela mieli dla dziennikarzy jedną informację: coś z tymi dopalaczami trzeba zrobić. Pretekstem do spotkania była śmierć 24-latka ze Zgierza, którego znaleziono martwego przed jednym z łódzkich klubów. Według informacji "Gazety" chłopak miał przy sobie puste opakowania po dopalaczach. Prokuratura cały czas czeka na szczegółowe wyniki sekcji zwłok, by wykluczyć lub potwierdzić, czy to właśnie dopalacze przyczyniły się do jego śmierci.
       - Te substancje mogą zabijać. Już w maju wydrukujemy i rozwiesimy w łódzkich gimnazjach i szkołach ponad gimnazjalnych plakaty informujące o szkodliwości dopalaczy - mówiła radna Niewiadomska-Cudak. - Być może to uświadomi młodym ludziom szkodliwość sięgania po tego rodzaju substancje.
       Dlaczego te plakaty ma rozwieszać lewica? Nie wiadomo, bo plakat jest pomysłu Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii i akcja informacyjna jest finansowana przez państwo.
       - To nie wszystko - dodawał radny Trela. - Jako lewica wniesiemy do Sejmu projekt ustawy, który pozwoli ukrócić handle dopalaczami. Proponujemy w nim, by zamrozić sprzedaż tego typu substancji na 18 miesięcy, by w tym czasie przeprowadzić ich dokładne badania. To pewnego rodzaju fortel prawny, ale naszym zdaniem pożyteczny.
       Z kolei Jarosław Berger zapowiedział, że choć sprzedaż dopalaczy jest legalna, policja w najbliższych dniach rozpocznie "nietypowe kontrole". Na czym miałyby polegać - tego zdradzić nie chciał.
       Niewykluczone, że policjanci rzetelniej przyjrzą się kupującej dopalacze młodzieży. Zaproszony przez lewicę Paweł Zyner, właściciel restauracji Anatewka sąsiadującej ze sklepami dopalaczowymi nie ma złudzeń. - Widzę to codziennie. Dzieciaki proszą starszych, by im coś kupili, palą, łykają, potem wsiadają na rowery lub odjeżdżają samochodami. To nienormalne, co się dzieje na tej ulicy.
       Radni lewicy zapowiadają, że zrobią wszystko, by sklepy z dopalaczami zniknęły z centrum Łodzi. Jak zamierzają to zrobić? Tego nie zdradzili.
      
       Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
      

Najnowsze artykuły w dziale Prasówka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama