„Liczba studentów, którzy w elbląskich bankach złożyli wnioski o kredyt na swoją edukację, była porównywalna z rokiem minionym. Okazało się jednak, że sporo osób rozmyśliło się. Powód jest jeden – obawa o przyszłą pracę, a tym samym możliwość spłacenia długu” – czytamy w Głosie Elbląga.
„Tradycyjnie najwięcej osób zgłasza się po kredyt studencki do banku PKO BP. Tak w roku 2001, jak i w obecnym wpłynęło doń ok. 90 wniosków. Jednakże rok temu rozpatrzonych zostało 80 wniosków, a w bieżącym – 60. Potencjalni zainteresowani pożyczką po prostu nie zgłosili się, by dopiąć formalności.
- W mojej ocenie powodem jest obawa o to, czy po zakończeniu studiów absolwent dostanie pracę i ile będzie zarabiał – mówi Bogdan Włodarczyk, dyrektor elbląskiego oddziału PKO BP. – Nikt bowiem świadomie nie chce popadać w kłopoty. Barierą w skorzystaniu z kredytu nie była, jak to się zdarza, niemożność pozyskania poręczycieli. Mieliśmy bowiem możliwość, wydłużoną w czasie, proponować osobom nie spełniającym wymogu gwarancji kredytowej poręczenie Banku Gospodarstwa Krajowego”.
- W mojej ocenie powodem jest obawa o to, czy po zakończeniu studiów absolwent dostanie pracę i ile będzie zarabiał – mówi Bogdan Włodarczyk, dyrektor elbląskiego oddziału PKO BP. – Nikt bowiem świadomie nie chce popadać w kłopoty. Barierą w skorzystaniu z kredytu nie była, jak to się zdarza, niemożność pozyskania poręczycieli. Mieliśmy bowiem możliwość, wydłużoną w czasie, proponować osobom nie spełniającym wymogu gwarancji kredytowej poręczenie Banku Gospodarstwa Krajowego”.
przyg. M