UWAGA!

Fiskus miał kij i marchewkę w podatku VAT, została tylko marchewka

Gazeta Wyborcza informuje: Od przyszłego roku tysiące małych firm nie będą musiały płacić VAT. Budżet straci ok. 500 mln zł. Właściciele aut z kratką mogą odetchnąć - resortowi finansów nie udało się przeforsować niekorzystnych dla nich przepisów.

"Kup samochód z kratką, zanim zmienią się przepisy" - zachęcają koncerny samochodowe w reklamach. Po wczorajszej decyzji rządu klienci mają więcej czasu na zastanowienie się - przepisów zaostrzających traktowanie aut z kratką szybko nie będzie.
       Samochody z kratką przez całe lata 90. jeździły po Polsce. Kupowali je przedsiębiorcy, bo można było odliczać od ceny podatek VAT. Odliczano także VAT od paliwa. W 2004 r. Sejm uchwalił nową ustawę o VAT i znacznie zmniejszył liczbę samochodów, które mogły korzystać z ulgowego traktowania. Auta z kratką zniknęły.
       Nie na długo. W 2008 r. spółka Magoora z Krakowa wygrała sprawę w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. Unijni sędziowie uznali, że Polska naruszyła regułę, która zakazuje pogarszania sytuacji podatników po wejściu do UE. Chcąc, nie chcąc fiskus wydał interpretację, która pozwoliła znowu na odliczanie VAT od paliwa kupowanego dla aut z kratką, które mają więcej niż 500 kg ładowności.
       Jednak jednocześnie resort finansów wynegocjował w unijnym komitecie ds. VAT, że odliczenie podatku od paliwa będzie można zawiesić od 2010 do 2012 r. Powód? Trudna sytuacja gospodarcza kraju. Na VAT od benzyny i oleju budżet traci 600 mln zł rocznie, ale koncerny samochodowe, które protestowały przeciw zaostrzeniu przepisów mogą spać spokojnie - wczoraj rząd nie zgodził się na propozycje fiskusa. - Resort ma przygotować dodatkowe analizy w tej sprawie - powiedziała nam Magda Kobos, rzeczniczka MF.
       W założeniach do ustawy o VAT, które przyjął wczoraj rząd zostały za to przepisy bardzo korzystne dla małych firm. Wiele z nich nie będzie pod przyszłego roku musiało w ogóle rozliczać tego podatku. Rząd chce bowiem podwyższyć pułap przymusowego wejścia na VAT. Do tej pory było to 50 tys. zł rocznych obrotów - i była to jedna z najniższych kwot w UE. Tymczasem większość krajów Unii uznaje, że nie ma sensu obarczać małych przedsiębiorców tym trudnym w obsłudze podatkiem. Niestety, w traktacie akcesyjnym Polski z UE zapisano, że pułap wyniesie 10 tys. euro, bo tak proponował jeszcze rząd Jerzego Buzka.
       Po czterech latach skarg i postulatów przedsiębiorców rząd zbadał możliwości zmiany przepisów i okazało się, że Rada UE może na to pozwolić. Prawdopodobnie zrobi to w ciągu dwóch miesięcy i przepisy zmienią się już od 2010 r. Pułap wejścia na VAT wzrośnie na początek do 100 tys. zł, a w 2011 r. - do 150 tys. zł. Budżet straci na tym w ciągu dwóch lat ok. 500 mln zł, ale jak sam przyznaje resort finansów wyższy pułap "ułatwi prowadzenie działalności gospodarczej i wpłynie to korzystnie na rozwój drobnej wytwórczości".
       Najbardziej jaskrawym przykładem pokazującym skutki zbyt niskiego progu wejścia na VAT była działalność taksówkarzy, którzy często w grudniu w ogóle nie jeździli, nie chcąc go przekroczyć i być podatnikami VAT.
      

Najnowsze artykuły w dziale Prasówka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama