„W Elblągu do niektórych lekarzy specjalistów ustawiają się kolejki. Chory na serce człowiek na kolejną wizytę u kardiologa musi czekać nawet pół roku” - napisał Dziennik Elbląski.
„Kazimierz W. Od pięciu lat jest pod stałą opieką poradni kardiologicznej.
- Chyba powinienem raczej powiedzieć, że byłem pod opieką kardiologa – żalił się niedawno pan Kazimierz. - Po ostatniej wizycie dowiedziałem się, że mam teraz przyjść w... styczniu. Podobno z powodu limitów. Uważam, że przynajmniej raz na kwartał lekarz powinien skontrolować stan mojego serca...
Jakub Ostrowski, szef Kardiomedu przyznaje, że jeszcze dwa lata temu stały pacjent poradni mógł być przyjmowany średnio nawet cztery razy do roku, teraz tylko dwa razy.
- Limity narzucone przez fundusz trochę nas ograniczają. Moglibyśmy przyjąć o 20 procent pacjentów więcej. Ale nie więcej – Zastrzega Jakub Ostrowski”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
- Chyba powinienem raczej powiedzieć, że byłem pod opieką kardiologa – żalił się niedawno pan Kazimierz. - Po ostatniej wizycie dowiedziałem się, że mam teraz przyjść w... styczniu. Podobno z powodu limitów. Uważam, że przynajmniej raz na kwartał lekarz powinien skontrolować stan mojego serca...
Jakub Ostrowski, szef Kardiomedu przyznaje, że jeszcze dwa lata temu stały pacjent poradni mógł być przyjmowany średnio nawet cztery razy do roku, teraz tylko dwa razy.
- Limity narzucone przez fundusz trochę nas ograniczają. Moglibyśmy przyjąć o 20 procent pacjentów więcej. Ale nie więcej – Zastrzega Jakub Ostrowski”.
Więcej w Dzienniku Elbląskim.