Z Gazety Wyborczej: Czy internetowe wpisy mogą zakończyć karierę sportowca?- Polscy internauci są wyjątkowo agresywni. Osoby publiczne powinny mieć się na baczności - ostrzega Wojciech Woźniak, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego. "Ile lat ma ta stara baba ze zmarszczkami i cellulitisem i tą brzydziejącą z solarium opalenizną" - pisali ostatnio anonimowi internauci o siatkarce Dorocie Świeniewicz.
Dorota Świeniewicz, 37-letnia najlepsza siatkarka Europy 2005 roku, po niedzielnym meczu reprezentacji w Kielcach, półtora miesiąca przed rozgrywanymi w Polsce mistrzostwami Europy, zrezygnowała z gry w kadrze. Płacząc, odczytywała oświadczenie: „Przyszedł moment, kiedy muszę powiedzieć: dość. Grupa wytrawnych » znawców «wzięła w ogień krytyki nasze poczynania i wytworzyła nieznaną nam do tej pory presję (...). Nie mam i nigdy nie miałam pretensji do fachowej i bezstronnej krytyki, ale maniakalne atakowanie mnie musiało w końcu przynieść skutki. Zapewniam, że fizycznie nic mi nie dolega, lecz moja psychika nie jest już w wystarczającym stopniu odporna na stres”.
Świeniewicz była liderką Złotek, legendarnej drużyny Andrzeja Niemczyka, która dwa razy sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Wróciła do sportu po urodzeniu dziecka, chciała pomóc kadrze odzyskać medal, a potem zakończyć karierę.
- Jest mi przykro, bo Dorota wracała do formy. Nie powinna była w ogóle otwierać laptopa. Zasłużyła się dla Polski, której obywatele zniszczyli taką ikonę - skomentował Niemczyk.
Przeczytane w internecie o Świeniewicz:
"Ile lat ma ta stara baba ze zmarszczkami i cellulitisem i tą brzydziejącą z solarium opalenizną??? Na parkiecie rusza się jak czołg!".
ONET.PL
"Primadonna się obraziła. A to dobre... Nie wytrzymuje presji, znaczy się, że się nie nadaje. Jej czas najwyraźniej minął i nikt po niej płakał nie będzie... chyba że jacyś idioci.
Reprezentacja to nie przytułek dla starszych pań. Tu trzeba grać, wypruwać żyły, mieć końskie zdrowie i nie marudzić. Skoro pani Świeniewicz tego nie ma i tego rozumie, to do widzenia...".
GAZETA.PL
Rozmowa z Wojciechem Woźniakiem, socjologiem z Uniwersytetu Łódzkiego
Przemysław Iwańczyk: Dorota Świeniewicz to pierwsza publiczna osoba w Polsce, która kończy karierę z powodu - jak twierdzi - internetowych komentarzy. Internauci tak wiele mogą?
Wojciech Woźniak: Bezinteresowna agresja wśród polskich internautów jest większa niż gdziekolwiek. "Polityka" pisała niedawno, że tekst o celebrycie wrzucony do sieci w różnych krajach w Polsce spotkał się z najbardziej jadowitymi komentarzami. Internauci wszędzie przerzucają się złośliwościami, które dla niezorientowanych mogą brzmieć chamsko. To taka specyficzna konwencja. Ale czym innym są obelgi pod informacjami o osobach publicznych. Polacy nie krępują się wylewać swoich frustracji i żalów w postaci plugawych komentarzy.
Może wynika to z fałszywego przeświadczenia o pełnej anonimowości i bezkarności w sieci, a może moderacja forów jest u nas bardziej liberalna.
Polacy kochają krytykować?
- Zawiść, krytykanctwo, bezinteresowna złośliwość są umieszczane przez socjologów wśród polskich cech narodowych. Widać to też w naszej kulturze i stereotypach. Dobrym podsumowaniem jest zasłyszany przez Antoniego Słonimskiego podczas państwowego pogrzebu Stefana Żeromskiego komentarz pod adresem zmarłego: "Nakradł się, nakradł i umarł".
Świeniewicz to jedna z najlepszych polskich siatkarek. Dlaczego kibice byli wobec niej tak bezwzględni?
- Kibice siatkówki i tak nie są szczególnie agresywni, a większość komentatorów przynajmniej próbuje argumentować merytorycznie.
Świeniewicz jest przewrażliwiona?
- Nie chciałbym tak mówić, choćby dlatego, że ten zarzut na pewno pojawi się w komentarzach jej krytyków. Ataki osobiste, chamskie i niemające nic wspólnego ze sportem są obrzydliwe i nie skończą się po rezygnacji siatkarki. Godne podziwu jest przyznanie się Świeniewicz do słabszej niż kiedyś odporności psychicznej, do słabości w obliczu krytyki i jej świadomość, że może to mieć wpływ na grę. Osiągnięcia Świeniewicz uprawniają ją do wyjątkowego statusu w polskiej siatkówce i dlatego ma prawo oczekiwać wyjątkowego szacunku. Można się zastanawiać nad wpływem dziennikarzy na tę sytuację, bo to wy lansujecie zasadę: "jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz". To zachęca do zrzucania z piedestału niedawnych idoli.
Osoby publiczne mają czuć się zagrożone?
- Każdy, kto się pojawi w sferze publicznej, musi się liczyć z atakiem w internecie. Za poglądy polityczne, wygląd, działalność niezależnie od branży. Wzrasta presja na osoby publiczne, czasem pojawia się nękanie i agresja. Jeżeli z powodu zachowania internautów taka osoba jak Świeniewicz rezygnuje z zawodu, to zły znak. Nikt nie powinien jej krytykować za nadwrażliwość.
Źródło: Gazeta Wyborcza
***
Temat może bezpośrednio nie dotyczy Elbląga, ale powinien zainteresować naszych lokalnych internautów, którzy nierzadko z ogromną lubością oddają się krytykowaniu innych. Niestety, często w niewybredny i niemerytoryczny sposób...
Świeniewicz była liderką Złotek, legendarnej drużyny Andrzeja Niemczyka, która dwa razy sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Wróciła do sportu po urodzeniu dziecka, chciała pomóc kadrze odzyskać medal, a potem zakończyć karierę.
- Jest mi przykro, bo Dorota wracała do formy. Nie powinna była w ogóle otwierać laptopa. Zasłużyła się dla Polski, której obywatele zniszczyli taką ikonę - skomentował Niemczyk.
Przeczytane w internecie o Świeniewicz:
"Ile lat ma ta stara baba ze zmarszczkami i cellulitisem i tą brzydziejącą z solarium opalenizną??? Na parkiecie rusza się jak czołg!".
ONET.PL
"Primadonna się obraziła. A to dobre... Nie wytrzymuje presji, znaczy się, że się nie nadaje. Jej czas najwyraźniej minął i nikt po niej płakał nie będzie... chyba że jacyś idioci.
Reprezentacja to nie przytułek dla starszych pań. Tu trzeba grać, wypruwać żyły, mieć końskie zdrowie i nie marudzić. Skoro pani Świeniewicz tego nie ma i tego rozumie, to do widzenia...".
GAZETA.PL
Rozmowa z Wojciechem Woźniakiem, socjologiem z Uniwersytetu Łódzkiego
Przemysław Iwańczyk: Dorota Świeniewicz to pierwsza publiczna osoba w Polsce, która kończy karierę z powodu - jak twierdzi - internetowych komentarzy. Internauci tak wiele mogą?
Wojciech Woźniak: Bezinteresowna agresja wśród polskich internautów jest większa niż gdziekolwiek. "Polityka" pisała niedawno, że tekst o celebrycie wrzucony do sieci w różnych krajach w Polsce spotkał się z najbardziej jadowitymi komentarzami. Internauci wszędzie przerzucają się złośliwościami, które dla niezorientowanych mogą brzmieć chamsko. To taka specyficzna konwencja. Ale czym innym są obelgi pod informacjami o osobach publicznych. Polacy nie krępują się wylewać swoich frustracji i żalów w postaci plugawych komentarzy.
Może wynika to z fałszywego przeświadczenia o pełnej anonimowości i bezkarności w sieci, a może moderacja forów jest u nas bardziej liberalna.
Polacy kochają krytykować?
- Zawiść, krytykanctwo, bezinteresowna złośliwość są umieszczane przez socjologów wśród polskich cech narodowych. Widać to też w naszej kulturze i stereotypach. Dobrym podsumowaniem jest zasłyszany przez Antoniego Słonimskiego podczas państwowego pogrzebu Stefana Żeromskiego komentarz pod adresem zmarłego: "Nakradł się, nakradł i umarł".
Świeniewicz to jedna z najlepszych polskich siatkarek. Dlaczego kibice byli wobec niej tak bezwzględni?
- Kibice siatkówki i tak nie są szczególnie agresywni, a większość komentatorów przynajmniej próbuje argumentować merytorycznie.
Świeniewicz jest przewrażliwiona?
- Nie chciałbym tak mówić, choćby dlatego, że ten zarzut na pewno pojawi się w komentarzach jej krytyków. Ataki osobiste, chamskie i niemające nic wspólnego ze sportem są obrzydliwe i nie skończą się po rezygnacji siatkarki. Godne podziwu jest przyznanie się Świeniewicz do słabszej niż kiedyś odporności psychicznej, do słabości w obliczu krytyki i jej świadomość, że może to mieć wpływ na grę. Osiągnięcia Świeniewicz uprawniają ją do wyjątkowego statusu w polskiej siatkówce i dlatego ma prawo oczekiwać wyjątkowego szacunku. Można się zastanawiać nad wpływem dziennikarzy na tę sytuację, bo to wy lansujecie zasadę: "jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz". To zachęca do zrzucania z piedestału niedawnych idoli.
Osoby publiczne mają czuć się zagrożone?
- Każdy, kto się pojawi w sferze publicznej, musi się liczyć z atakiem w internecie. Za poglądy polityczne, wygląd, działalność niezależnie od branży. Wzrasta presja na osoby publiczne, czasem pojawia się nękanie i agresja. Jeżeli z powodu zachowania internautów taka osoba jak Świeniewicz rezygnuje z zawodu, to zły znak. Nikt nie powinien jej krytykować za nadwrażliwość.
Źródło: Gazeta Wyborcza
***
Temat może bezpośrednio nie dotyczy Elbląga, ale powinien zainteresować naszych lokalnych internautów, którzy nierzadko z ogromną lubością oddają się krytykowaniu innych. Niestety, często w niewybredny i niemerytoryczny sposób...