UWAGA!

Dawno temu do Elbląga… przybył pieszo z Gdańska chory chłopak

 Elbląg, Pomnik Schichau'a
Pomnik Schichau'a

Marsz z Gdańska do Królewca przedsięwziął w zeszłym tygodniu piętnastoletni chłopak z Gdańska, odbywający obecnie praktyki u rzeźnika. Chłopak nie miał grosza przy duszy i był chory. Z powodu choroby nie mógł wykonywać pracy u rzeźnika, dlatego postanowił opuścić swego pracodawcę i udać się pieszo do mieszkającej w Królewcu macochy...

Chłopak przebył ok. 80 km z Gdańska przez Pruszcz Gdański (niem. Praust), Pszczółki (niem. Hohenstein), Tczew (niem. Dirschau), Malbork (niem. Marienburg) do Elbląga. Do Elbląga przybył w piątkowy wieczór strasznie osłabiony i wygłodzony, nie mógł więc kontynuować dalszej podróży. Chłopak odpoczął kilka godzin i został nakarmiony, następnie poprosił o zawiezienie do szpitala. (ENN, wtorek, 18.02.1913 r.)
      
       Pielęgnacja niemowląt
      
Wiele na ten temat będziemy mogli dowiedzieć się w najbliższą sobotę oraz w kolejne trzy soboty podczas wykładów pana doktora Neusitzera. Odbędą się one w auli szkoły Cesarzowej Augusty Wiktorii w godz. 16.30-18. Prelekcje zapowiadają się interesująco. Wykłady zostały zainicjowane przez tutejsze Patriotyczne Stowarzyszenie Kobiet. Ze względu na interesujący temat, tym bardziej, że wstęp dla kobiet jest wolny, wykłady powinny cieszyć się sporym zainteresowaniem. (ENN, niedziela, 09.02.1913 r.)
      
       W drodze na ostatni spoczynek
      
Wczoraj przed domem zmarłego nagle na udar mózgu prywatnego sekretarza Hugo Meyera zebrał się spory kondukt żałobny, by towarzyszyć zmarłemu w jego ostatniej drodze. W salonie domu zmarłego stała trumna otoczona z wszech stron wieńcami i kwiatami. Proboszcz w swojej mowie żałobnej przedstawił zmarłego jako człowieka obowiązkowego i prawego. Następnie ruszył długi kondukt żałobny składający się z licznych znajomych i przyjaciół zmarłego. Można w nim było dostrzec pierwszego burmistrza pana doktora Mertena, zwierzchnika Rady Miasta i radcę sądowego Diegnera oraz wielu członków magistratu. Kondukt zmierzał w kierunku cmentarza znajdującego się przy kościele Najświętszej Marii Panny.
       Po krótkiej modlitwie i błogosławieństwie ciało zmarłego Meyera spoczęło na wieki w krypcie rodzinnej. Wśród wielu wieńców można było dostrzec wieniec zgromadzenia Rady Miasta, do którego zmarły należał przez ostatnie 18 lat. Na ostatnim posiedzeniu Rady zasługi zmarłego wymieniał zwierzchnik Rady Miasta. (ENN, poniedziałek, 10.02.1913 r.)
      
       Jubileusz 50-lecia Staromiejskiej Szkoły dla Chłopców
      
Byli uczniowie Staromiejskiej Szkoły dla Chłopców spotkają się dziś wieczorem o godz. 20.30 w Domu Rzemiosła w celu omówienia przebiegu uroczystości 50-lecia istnienia placówki. (ENN, poniedziałek, 10.02.1913 r.)
      
       Pseudolekarz
      
Pewnego razu w jednym z lokali przy ulicy Wodnej (niem. Wasserstraße), często odwiedzanym przez mieszkańców terenów wiejskich, którzy wpadają do niego, wracając z miejskiego targu, siedziała kobieta, żona właściciela ziemskiego spod Elbląga, i popijała gorącą kawę, z dumą nazywaną Mokką. Przy sąsiednim stoliku, ukłoniwszy się wpierw grzecznie kobiecie, miejsce zajął mężczyzna. Kobieta przypatrzyła się bacznie przybyłemu i rozpoznała w nim wiejskiego lekarza. Przypomniała sobie, że dłużna jest doktorowi 8 marek za poprzednią wizytą. Poczęła się zrazu zastanawiać, ile pieniędzy zostało jej ze zrobionych zakupów. Zajrzawszy do portfela, zobaczyła, że zostało jej jeszcze 6 marek.
       Podeszła więc zdecydowanym krokiem do mężczyzny i rzekła: „Panie doktorze, jestem panu dłużna 8 marek za poprzednią wizytę. Zgodzi się pan, jeśli zapłacę panu teraz 6 marek, a resztę doniosę przy okazji?”. Mężczyzna pomyślał sobie pewne: „Lepiej wróbel w garści niż kanarek na dachu” – zgarnął pieniądze i czmychnął z lokalu. Chwilę po tym kobieta zaczęła się zastanawiać, czy dała pieniądze właściwemu mężczyźnie. Zaczęła więc wypytywać o niego gospodynię i z przerażeniem dowiedziała się, że ów nieznajomy był zwykłym cyrulikiem*, a jego praktyki lekarskie ograniczają się jedynie do wyrywania zębów.
       Po tym, jak kobieta wyrwała się z osłupienia, odnalazła „swojego doktora”, co potrwało niemałą chwilkę. Mężczyzna nie od razu chciał oddać pieniądze. Zamiast tego powiedział: „Mogę panią przecież zbadać. Mój gabinet jest otwarty po południu”. Kobieta nie zamierzała korzystać z usług pseudodoktora i nie odstąpiła od zwrócenia pieniędzy. (ENN, poniedziałek, 10.02.1913 r.)
       *cyrulik (balwierz) – osoba, która dawniej zajmowała się zawodowo między innymi goleniem, kąpaniem, rwaniem zębów, czyszczeniem uszu, puszczaniem krwi, a także nieskomplikowanymi operacjami i leczeniem lekkich chorób. Bardziej skomplikowanymi chorobami zajmowali się wykształceni na uniwersytetach medycy, natomiast balwierze wykorzystywali wiedzę ludową i doświadczenie (Wikipedia).
      
       ***
      
       W tym roku publikujemy teksty przypominające wydarzenia z 1913 roku, dziejące się w naszym mieście i okolicach. Dziś kolejna porcja wiadomości z lutego 1913. Przeglądamy stare numery „Elbinger Neueste Nachrichten”, korzystając ze zdigitalizowanych zasobów Biblioteki Elbląskiej.
      
tłum. DK

Najnowsze artykuły w dziale Prasówka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Spoczął w rodzinnej krypcie i ostatnia droga. No nie wiem, czy to była jego ostatnia droga, pewnie nie, a i po krypcie pewnie już nie ma śladu. Z wieści które docierały do mnie od mieszkańców Elbląga, to nie jedna krypta w Elblągu została opróżniona po wojnie przez hieny cmentarne.
  • Ale twardziel z niego, pewnie niezły film można by było nakręcić, na faktach "wyciskacz łez"
  • Aula Szkoły Cesarzeowej Augusty Victorii - to dzisiejsza aula w I LO, pod koniec lat 90.poprzedniego stulecia wzorowo odrestaurowana - cieszy oko nauczycieli i uczniów, zwłaszcza podczas masowych imprez tu organizowanych. Gmach szkoły został wybudowany w latach 1873-1875,a w 1912 r. przedłużony w kierunku ul. Królewieckiej (m. in. sala sportowa). Była to najpierw prywatna, później miejska szkoła dla dziewcząt. Do 1924 r. zakład kszałcenia nauczycielek, a od 1931 r. szkoła zawodowa dla dziewcząt. Burmistrz Elbląga Karl F. Merten odszedł ze stanowiska po 1933 r. - po przejęciu władzy przez nazistów. Mieszkał tu, gdzie obecnie jest PTTK, a sam budynek był własnością Paula Kustera, który miał duży sklep odzieżowy (ubrania, także dla "towarzyszy" z SA i NSDAP) prz ul. Mostowej 14-15.W czasie II wojny otworzył sklep-filię w okupowanej Warszawie (!) i Rydze. Staromiejska szkołą dla chłopców mieściła się przy ul. Wapiennej (dzisiaj są tu również obiekty szkolne).
Reklama