Takie pytanie w jednym z najnowszych artykułów stawiają dziennikarze „Gazety Wyborczej Trójmiasto”. Zwracają uwagę na opinie ekonomistów i ekologów protestujących przeciwko inwestycji. Co na to inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni?
- Z pewnością spadną wpływy do budżetu, trudno też oszacować, kiedy gospodarka wróci na poprzednie tory, a czymś trzeba sfinansować tarczę antykryzysową. W takim momencie cięcie wydatków socjalnych byłoby bezsensownym pomysłem, dlatego najłatwiej zrezygnować z niektórych inwestycji lub je opóźnić - przekonuje cytowany w artykule „Gazety Wyborczej Trójmiasto” prof. dr hab. Piotr Dominiak z wydziału zarządzania i ekonomii Politechniki Gdańskiej.
Koszty budowy kanału licząc z wydatkami na pogłębienie toru wodnego do Elbląga i towarzyszącymi inwestycjami drogowymi szacowane są już na około 2 miliardy złotych. - Aktualnie panująca sytuacja epidemiczna w Polsce oraz stan pandemii ogłoszony przez WHO wpływają na wszelkie sfery działalności inwestycyjnej, jak i życia codziennego. Trudno w tej chwili przewidywać dokładnie skutki i ich rozmiary – zauważa cytowana przez „Wyborczą” Magdalena Kierzkowska, rzeczniczka prasowa z Urzędu Morskiego w Gdyni.
Budowa kanału przebiega zgodnie z harmonogramem. - Tak jak we wszystkich innych aspektach naszej działalności, wdrożone zostały wszelkie rekomendacje Głównego Inspektora Sanitarnego. Udostępniliśmy środki higieniczne, ograniczyliśmy także wizyty na placu budowy - zapewnia Kierzkowska.
Urząd Morski ogłosił już też przetarg na plan zagospodarowania przestrzennego wraz z oddziaływaniem na środowisko związany z budową toru wodnego od przekopu aż do portu Elbląg i budową mostu w Nowakowie. Na oferty firm czeka do 17 kwietnia.